reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy

Aaa, jeszcze na tej wizycie u pediatry zaczęłam jej się żalić, że młody teraz taki maminsynek się zrobił, bo ma bunt dwulatka i ciągle za moją spódnicą chodzi, że do łazienki wyjść nie mogę itp. I że wiem, że to taki teraz przelotny etap jest. A ona mi na to, że to normalne (uff.. :-p) i trwa od drugiego do szóstego roku życia dziecka :szok: Prawie się osunęłam po ścianie, jak to usłyszałam :dull:
 
reklama
Zaraz sobie otworze cała butelke winka i wyłoje sama bez łosia na to konto,że bunt mojego dziecka dopiero się zaczyna i może potrwac jeszcze 4 lata:szok::wściekła/y::crazy::nerd::rofl2::rofl2:

Kochana nie bunt, jako bunt :-p trwa cztery lata, a stan przyssania do spódnicy matki :nerd:
W moim przypadku to jest masakra, bo Kornel jak mnie nie widzi przez kilkanaście minut w domu zaczyna się krzywić i wołać mamaaaaa, mamaaaa...:dull: I kilka razy w ciągu dnia przykleja się do mojej nogi i wymusza, żebym go brała na ręce..maminsynek się zrobił i tyle :dull:
 
Poza tym moje zbuntowane dziecko dzisiaj uderzyło swoja zabawką starszego pana, który siedział w restauracji i pił kawę, a potem wpakowało się całe z buciorami do fontanny i zaczeło myć sobie buzię:szok::crazy::sorry::confused2::wściekła/y::wściekła/y:
myslałam,że spalę się ze wstydu...:zawstydzona/y::zawstydzona/y::growl::frown::ninja2::ninja2:
 
Kochana nie bunt, jako bunt :-p trwa cztery lata, a stan przyssania do spódnicy matki :nerd:
W moim przypadku to jest masakra, bo Kornel jak mnie nie widzi przez kilkanaście minut w domu zaczyna się krzywić i wołać mamaaaaa, mamaaaa...:dull: I kilka razy w ciągu dnia przykleja się do mojej nogi i wymusza, żebym go brała na ręce..
np Dawid tego najczęściej nie robi, ale ostatnio w miejscach publicznych nie woła na mnie "mama", ale "ania" :szok: wali prosto z grubej rury - po imieniu:-D:-D rozumiem gdy będzie starszy, a ja bedę nowoczesna matka i pozwole sobie mówić po imieniu, chociaz mnie to odmłodzi, ale teraz....:crazy::szok::-D:-D
 
reklama
Do góry