kochane dziewczynki!!!
Przezylam cos dla mnie bardzo okropnego w niedziele tydzien temu z samego rana zaczelam krwawic i trafilam do szpitala na patologie. Myslalam, ze to juz po wszystkim, ze stracilam swoja dzidzie, bo ze mnie sie lalo i wylatywalo pelno skrzepow wielkich jak piastka. Cala noc w niedziele nie spalam i dopiero w poniedzialek na usg dowiedzialam sie ze z dzidzia wszystko dobrze, z lozyskiem tez i krwawienie to jest jakos dalej. Dzisiaj juz jest weszystko ok, wypisali mnie po czwartym dniu nie krwawienia i na usg wszystko wyszlo prawidlowo. Tak naprawde to nie wiem od czego to bylo bo i mi nie powiedzieli, ale strasznie napedzilo mi to stracha i teraz boje sie isc zalatwic do toalety, ze to moze sie powtorzyc i zobacze krew, boje sie wyjsc z domu. Teraz wiecej czasu bede spedzac w lozku. Dziewczynki wczoraj moj maz przyniosl mi do szpitala wydrukowane strony z forum, ktorych nie moglam przeczytac. Czytalam, ze sie o mnie martwilyscie i dopytywalyscie co ze mna. Asiolku wczoraj widzialas mnie zalogowana, ale to nie ja tylko moj maz byl drukowal mi strony. Troche mam dolek przez to wszystko, zwlaszcza przez to co zobaczylam w szpitalu, co sie dzialo z moja sasiadka z lozka, a super dziewczyna. Nie bede wam pisac, bo nie chce was napawac zlym nastrojem. Wiedzcie tylko, ze ze mna i dzidzia wszystko ok.