Nie mozna być antytalentem do biegania
A bardziej serio - kiedy zaczynałam biegać miałam ponad 20kg nadwagi (nie wiem dokładnie ile, nie wchodziłam na wagę...), zero kondycji, ubrania rozmiar 44/46.. Teraz spodnie 36 z powodu brzuszka, przed ciążą 34
Jak się zaczyna, to najlepiej spokojnie truchtać minutę, a potem 5 minut marszu, i tak np 6x (żeby było pół godziny) - 3-4 razy w tygodniu. Potem stopniowo wydłużamy czas truchtu skracając marsz, na zasadzie 2 minuty truchtu 4 marszu, itd.. Potem np 10minut truchtu 1 marszu i tak dalej
Ważne, żeby nie zaczynać za szybko, bo zadyszki dostaniesz po 50m - tempo ma być takie, żeby móc oddychać, nawet jeśli będzie Ci się wydawało że utykajacy emeryt by Cię przegonił - to kwestia kilku tygodni, organizm potrzebuje czasu na przywyknięcie do wysiłku
Ja zaczynałam od 30s truchtu (kondycji nie miałam w ogóle, ale za to astmę wysiłkową), po paru miesiącach mogłam (choć powoli) biec godzinę.... A kwestia wagi... jak chcesz, mogę wrzucić zdjęcia porównawcze.....
Ważne, żeby mieć jakiś stanik sportowy, bo piersi potrafią boleć. Buty to kwestia drugorzedna, choć dużo się o tym mówi, ja biegalam i boso, ale na początek jakbyś chciała inwestować, to najlepsze na początek sa kalenji w decathlonie (kosztują 50 zł, trochę amortyzują, ale są bardzo uniwersalne, nie narzucają jakiegoś stylu biegania itd) i spokojnie wystarczą na pierwsze pół roku-rok, aż będziesz wiedziała, czy złapałaś bakcyla, jakie lubisz itd