reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe Mamy 2007 :))

Witam o szarym poranku!!!

Co do pożyczania to zastanawiam się jak ludzie mogą być na tyle bezczelni czy bezobciachowi aby oddawać zniszczone rzeczy???
Przecież w ramach rekompensaty mogliby kupić kilka rzeczy nowych i dołożyć do tych zwracanych.
Mam nadzieję, że nikt mnie nie będzie prosił o pożyczenie ubranek, bo wolałabym je przechować dla kolejnego dzidziusia. A odmówić to tak jakoś głupio.

Widzę, że dzisiaj wszystkie jakieś nie w humorach. Ale to chyba przez to świąteczne obżarstwo i leniuchowanie, na dodatek pogoda do bani!

I na poprawę humoru dowcip o zakonnicy:

Siostra Maria Katarzyna mieszkała w klasztorze niedaleko sklepu monopolowego Jacka. Pewnego dnia weszła do sklepu i powiedziała:
- Jacek, daj mi ćwiartkę brandy.
- Siostro Mario Katarzyno! - wykrzyknął Jacek - Nigdy bym tego nie zrobił! Nigdy nie sprzedałem alkoholu zakonnicy!
- Jacku - powiedziała siostra - To dla matki przełożonej - zniżyła głos - Ma zatwardzenie, no wiesz...
Jacek sprzedał więc jej brandy. Później zamknął sklep i poszedł do domu. Kiedy mijał klasztor i zobaczył siostrę Marię Katarzynę. Śpiewała i tańczyła na chodniku, wirowała, machała rękami jak ptak. Zbliżał się tłum, więc Jacek przepchnął ja dalej i krzyknął:
- Siostro Mario Katarzyno! Na litość boską! Powiedziała mi siostra, że to na zatwardzenie siostry przełożonej!
Niezbita z tropu siostra Maria Katarzyna odpowiedziała:
- Bo tak jest, mój młodzieńcze, tak jest! Kiedy mnie zobaczy, to się zesra!
:-D :-D :-D
 
reklama
Witam dzisiaj, u mnie pochmurno, chyba padac bedzie niestety..

w nocy znowu cierpialam, w ogole zaczynam sie kiepsko czuc, bo kregoslup boli mnie bez przerwy, a jak nie to żebra:(
i brzusio sie zrobil jakis taki ogromny, ze mam problem zeby skarpetki ubrac ;)
przed kompem tez dlugo wysiedziec nie moge.. i to mnie doluje, bo nie lubie (nienawidze?) nie byc w pelni sprawna.
A moja babcia wczoraj przy obiedzie: "BEDZIE JESZCZE GORZEJ!"
powiedzialam jej co nieco o pozytywnym mysleniu, bo widac 73 lata na swiecie nie wystarczyly zeby nauczyc sie pewnych rzeczy grrrr..

siadam do magisterki, trzeba sie cos wysilic, bo we czwartek do promotorki.
w ogole musze jakos przyspieszyc bo faktycznie jest mi fizycznie coraz gorzej i potem moge nie moc pisac :/
takze prosze o gonienie mnie do pracy ;)

KOPNIACZKI dzidziusia uwielbiam.. tez go czasem stymuluje do ruchu, bo sprawia mi to ogromna radosc :))))
a w niedziele napity troche tesc, stwierdzil ze "nastepnym razem jak przyjade to on musi blizej zapoznac sie ze swoim wnukiem, tj moim brzuchem, musza sobie razem pogadac"
no jaaaaaaaaaaaaaaasne. To chyba przed porodem juz ich nie odwiedze ;)

Pastela przesylam glaskania na psiaczka!!! Ciesze sie ze juz lepiej:)))
 
witam po świetach!
u nas tez szaro buro i do d...zreszta zawsze mam humor taki wisielczy po kazdych swietach...spedzilam trzy dni z męzem a juz go nie ma ...teraz moze mnie troche nie byc bo zaczynamy lada dzien remont calego mieszkania tak jak planowalismy wczesniej i potrfa to raczej z miesiac:baffled:

a od wczoraj mam jakies dziwne lekkie pobolewania na dole brzucha chyba sie znowu max wszystko rozciaga bo brzuch sie jakos powiekszyl...w ciagu jednej nocy
 
no i jak sobie troche ponarzekalam ze mnie cos boli albo ze mi nie wygodnie to wszyscy...(to samo co u ciebie magdalenko) BEDZIE JESZCE GORZEJ...":wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: no dobra ale to nie znaczy ze teraz mam sie nie czuc zle !!!!!!!!!!!!!
 
Cześć dziewczynki!, ja też się witam po świętach, pozdrawiam nowe mamusie:happy:
Obżarstwo było chociaż jak na moje możliwości i tak niewielkie, ale w ciąży organizm jakoś inaczej pracuje i tyle jeść nie mogę
Zebrra jadłam Prince Polo zeberkowe, ale przyznam szczerze, że takie sobie, klasyczne chyba najlepsze:-)
Pastela ciesze się, że z pieskiem już lepiej
smutno mi dzisiaj bo pogody nie ma, mąż musiał iść do pracy, a anjchętniej bym go cały czas przytulała:-(, dobrze że Wy jesteście, bo nie miałabym sie do kogo odezwać a to jest najgorsze kiedy sie siedzi w domu...
 
Cześć marudy!!
Ja się z moim marudzeniem dołączę: BOLI MNIE WSZYSTKO, nie podobają mi się święta w ciąży i w ogóle - chcę już zobaczyć Igorka i go mieć przy sobie!!! W święta mój mąż nie był ze mną - a jak był to miał muchy w nosie, że musi siedzieć w domu. Wczoraj jeszcze goście do 22:00 i picie alkoholu na maxa. A do d.. z tym wszystkim... No i znowu zatoki mnie atakują, a poza tym mam alergię... a tu zaczyna się pylenie.. to mnie nieźle położy.. czuję to...
A! Co do "będzie gorzej" to ja przy świątecznym stole tez się obsłuchałam... Siostra cioteczna ma dziecko w wieku 2 latek i ciągle mnie poucza jak to będzie źle i że w ogóle nie powinnam narzekać itd. bo dopiero ma mi się na ból... I zrąbałam ją w końcu, w d... mam co ona myśli, mnie jest teraz źle i teraz narzekam i koniec!!!!:wściekła/y: A jak powiedziałam na forum rodzinnym, że nie mogę się doczekać, bo mi już ciężko i chciałabym w końcu w swoich ciuchach pochodzić, to sie na mnie jak na ufoludka patrzyły te "matki polki" i słynne zdania: "jak ja byłam w ciąży to nawet nie pomyślałam o wyglądzie, tylko żeby dziecko było zdrowe!!" itd. A siostra wyżej wymieniona to się obwieszała w ciąży złotem i zanim się obudziła to już była umalowana... W nosie mam ich gadanie... Nie będę się już złościła - to mojemu Igorkowi szkodzi... i mnie też...
A!! W niedzielę byłam w kościele - trochę mi już nogi puchną i bałam się, że nie wytrzymam, więc pojechałam trochę wcześniej, ale miejsca i tak były zajęte!!! Stanęłam przy ławeczce z grupką młodzieży - no i nikt się oczywiście nie ruszył!! Stałam jak ten wyrzut sumienia - przecież to kościół nie tramwaj... i tak cała mszę przestałam. Trochę mnie Kogut podtrzymywał, ale i tak, jak wróciłam to miałam zapuchnięte i obolałe nogi i kręgosłup ... eh życie...
 
Widzę, że dzisiaj dzień marudzenia...

Nie dość, że Wika się przeziębiła, to ja chyba też, bo kicham, prycham i leci mi z nosa (póki co taka woda, ale zapewne na tym się nie skończy...)

Jutro muszę jechać na ten test obciążenia glukozą, bo w piątek do gina.. (miałam iść w ten co był, ale przełożyłam wizytę ze względu na gości)

Poleniuchowałabym, a z drugiej strony pranie musze zrobić i jakiś obiadek przygotować... nie chce mi się nic...
 
O rety! a ja w ogóle nie mam zamiaru narzekać. Po świętach jest mi lekko i dobrze, prawie cały czas tylko z Mariuszem spędzałam :)
I chyba dziecko mi się rozleniwiło, bo wczoraj to tak tylko od niechcenia dawało znaki, że jest tam w środku ;)

Pastela, strasznie żal takiego młodego psiaka. Moja była już stara, gdy dopadła ją padaczka i w sumie tylko rok się męczyła z tą chorobą.
 
Cześc wszystkim marudom wtorkowym (i wszytskim zadowolonym też)
Mną targają sprzeczne nastroje, bo z jednej strony - szaro, buro, no i ostatni dzień urlopu - dzisaj bolesny powrót... ale z drugiej strony - mój mąż poszedł właśnie po świeże bułeczki, zaraz będzie pyszne śniadanko, a w drodze powrotnej odwiedzimy naszych przyjaciół, którzy jeszcze nie wiedzą, że nas przybędzie w lipcu :-) więc jedziemy z dobrą wieścią i już się cieszę, że ich zobaczę!
Pastelka fajnie, że przeszło pieskowi!
A, co mi tam, ponarzekam sobie z Wami - plecy mnie bolą, bo śpimy na obcym niewygodnym łóżku, uff dzisiaj już na własnym - to jedyna pociecha z powrotu z urlopu.
Miłego dnia, mimo wszystko :-)
 
reklama
Hello!!:-p:laugh2:

Rety ale jesteście marudy i bręczycie! jak kobiety w ciąży!!:laugh2::laugh2:he he.
No to teraz ja
O moim kręgosłupie nie wspomnę..a dziś w nocy zawitał skurcz łydki..czułam że się zbliża ale był cholera szybszy..:-:)-p Czasami jak tak się zapomnę i szybko chcę zmienić pozycje jak siedzę czy leżę to mam takie strasznie dziwne-nieprzyjemne uczucie jak by mnie ktoś "walnął" w brzuch-a to dzidzia pewnie po moim zerwaniu się uderza o jedną stronę brzucha? czy to możliwe?

swięta ok ..wczoraj byliśmy dość daleko u rodziny Jarka-podróż ledwo zniosłam-w drodze powrotnej miałam mdłości, kołatanie serca, i jarek się wystraszył bo byłam okrutnie blada-nie wiem co to było ale nigdy tak fatalnie się nie czułam..dojechaliśmy późnym wieczorem i pierwsze co to zmierzyłam ciśnienie miałam 115/(nie pamiętam) i poszłam spać..

Dobra idę wstawić pranko i wypić kawke:) trzeba się teraz zabrać za poświąteczne porządki:zawstydzona/y::-p dziś się czuje dobrze:) jutro idę do lekarza na 17 zobaczymy co u mojego aniołka w brzuszku.
papa buziaki
 
Do góry