Witam w słoneczny wtoreczek!!!
Ja już byłam na zakupach, zjadłam pożywne śniadanko, a teraz kawusia i zaglądnęłam co na forum...
Hmmm... Co do teściowych - to chyba ja zaczęłam pisząc o "mamusi" i tak się potoczyło. Ja do swojej mówię tak tylko ironicznie. jestem 3 lata po ślubie, a powiedziałam tak może kilka razy i to jak mamy różnicę zdań
. A tak na ogół to zwracam się raczej normalnie, jak do znajomej - w 2 os. lp. mamy w miarę ... poprawne stosunki. Jesteśmy z kompletnie innej bajki, ale nie mam z nią dużego kontaktu więc raz na parę miesięcy mogę do niej na obiadek wpaść i na tym sie kończy...
A obiadki wyglądają tak, że mój Kogut siedzi ze swoją siostrą, teściowa snuje się po kuchni, a ja z gadam z narzeczonym siostry mojego Kogutka, który nie ma wyjścia, jak tylko udawać, że interesuje go nasza rozmowa ;-) Teścia nie mam - zamordowała go kochanka jak mój mąż miał jakieś 17 lat! I tak wytrzymuje jakieś 1,5 h i uciekam wykręcając się czymś. Takie życie. Za to z moimi rodzicami mogę przebywać całe dnie - są spoko. I Kogut też ich lubi.
Nicoya - mój domek też ma już fundamenty i kawałek muru - tyle ile zdążyliśmy zbudować w zeszłym roku. ja jeszcze nie wiedziałam, ze jestem w ciąży i cały październik walczyłam na budowie o swoje gniazdko - tzn ciężko pracowałam. Teraz się znowu zacznie. mam szczęście - dom buduje mi tata
, który buduje, remontuje i potrafi zrobić wszystko dla domku ( w przeciwieństwie do mojego męża..):-). Także ekipę mam jednoosobową, tylko paru pomocników musimy mu zatrudnić. To ogromny koszt nam odpada. Chciałabym jak najszybciej zbudować ten domek i zamieszkać w nim z Igorkiem. Na razie mieszkamy w domu moich rodziców, który jest zbudowany jak blok (mój tata - Mc Gaver ;-)). Mamy tu osobne, dwupokojowe mieszkanko, osobne wejście, klatkę, liczniki, piec itd. Bardzo dobrze mi się mieszka z rodzicami, ale co własne to własne...
Magdalenka - gratuluję córeczki!!!!!