reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lęk przed cc

W Polsce też zakładają rozpuszczalne tylko na końcach ściągają po 7 dniach. Ja takie miała. 4 lata temu. Do samego końca myślałam tylko o sn nawet nie wyobrażałam sobie że mogę przejść przez cc. Ale wystąpiło zagrożenie mojego życia i poszłam od razu na stół pod pełną narkozą. Wstałam z łóżka tego samego dnia o 10:30 była operacja A o 22 poszłam do łazienki umyć twarz. na drugi dzień już spacerowałam po Oddziale. Niestety syn był na intensywnej terapii Ale laktacje rozkreciłam dzięki pielegniarce jeszcze na IT. Teraz staram się o kolejne dziecko i chciałabym urodzić przez sn tak jak przy poprzednim A co będzie to się okaże.

Jak wygląda CC przy pełnej narkozie ? Czy to prawda, że mają kilka minut na wyciągnięcie dziecka ? Jak potem z dochodzeniem do siebie ?
 
reklama
Jak wygląda CC przy pełnej narkozie ? Czy to prawda, że mają kilka minut na wyciągnięcie dziecka ? Jak potem z dochodzeniem do siebie ?
Szczerze nie mam pojęcia jak to było i ile oni mieli czasu. W moim przypadku chodziło o mój stan zdrowia. Zaraz po cc miało się poprawić i tak też było, niestety syn nie oddychał dopiero po resuscytacji podjął próbę niestety pękło mu płucko i był w śpiączce. Po cc byłam na intensywnej terapii miałam jeszcze transfuzje krwi. Po narkozie to jeszcze taki człowiek osłupiały jest i chce się spać. Ból rany był bardzo mocny przez parę dni co jakiś czas brałam przeciwbólowe dopochwowo. Najpierw czesciej potem już dawałam radę. Ale miałam w sobie taką wolę walki żeby iść do syna że po 12 h jak mnie spionizowali to chciałam do niego iść. Pielęgniarki chciały wozić mnie wózkiem Ale ja już po drugim dniu chodziłam sama. Po paru dniach nic juz nie czułam, mialam troche spowolnienie ruchy. Po 7 dniach sciagneli mi szwy te po bokach, rana trochę się goiła gdzieś tam powstał delikatny ropień trochę krwawiła Ale dałam jej częściej oddychać strupek oderwałam i się zagoiło
 
Mi na głowę też nie. A po operacji paracetamol działał idealnie, były też kroplówki, to jeszcze lepiej. Wiele kobiet wcale ich nie chciało. Ze mną leżała taka która dostała przeciwbólowe po CC tylko jak się wybudziła, później kiedy pielęgniarka pytała, mówiła, że nie potrzebuje.
Apap to czysty paracetamol
 
Kochana apap to mi na głowę nawet nie pomaga, nie mówiąc o miesiączce choćby.

Po takim zabiegu jakim jest cesarka to się te przeciwbólowe bierze tak regularnie jak każe ulotka. Co 4 czy 6 godzin, już teraz nie pamietam jak tam jest napisane. A nie raz na dobę i żyć nadzieja.
Mnie normalnie tez „na głowę” mało Apap pomaga ale przy regularnym braniu według ulotki to ból po cesarce był ledwo odczuwalny. Aż sama byłam zdziwiona.

W Polsce też zakładają rozpuszczalne tylko na końcach ściągają po 7 dniach. Ja takie miała. 4 lata temu. Do samego końca myślałam tylko o sn nawet nie wyobrażałam sobie że mogę przejść przez cc. Ale wystąpiło zagrożenie mojego życia i poszłam od razu na stół pod pełną narkozą. Wstałam z łóżka tego samego dnia o 10:30 była operacja A o 22 poszłam do łazienki umyć twarz. na drugi dzień już spacerowałam po Oddziale. Niestety syn był na intensywnej terapii Ale laktacje rozkreciłam dzięki pielegniarce jeszcze na IT. Teraz staram się o kolejne dziecko i chciałabym urodzić przez sn tak jak przy poprzednim A co będzie to się okaże.

U nas nie ma czegoś takiego jak czekanie z pionizacja ileś tam godzin. Czeka się tylko tyle aż odzyska się czucie w całych nogach i jazda się pionizowac.
Po pierwszej cesarce popełniłam ten błąd, ze czekałam i skończyło się to kiepsko.
Po drugiej już wiedziałam i jak tylko miałam solidne czucie w stopach to próbowałam wstawać. Poszło o wiele szybciej niż za pierwszym razem. Wprawdzie miałam takie zawroty głowy, ze się porzygalam ale położna dała mi jakiś zastrzyk w udo i przeszło jak ręka odjął.
Synek urodził się o 12:23 a coś między 18-19 ja już byłam na nogach. Owszem, maratonu bym nie odwaliła ale sama poszłam do toalety, sama wchodziłam i schodzilam z łóżka i stalam na tyle pewnie na nogach, ze małym już się mogłam zajmować.
Na drugi dzień to u nas się wychodzi do domu. Chyba, ze dziecko potrzebuje z jakichś powodów zostać w szpitalu czy mamie wda się infekcja czy inne cudo.
 
Po takim zabiegu jakim jest cesarka to się te przeciwbólowe bierze tak regularnie jak każe ulotka. Co 4 czy 6 godzin, już teraz nie pamietam jak tam jest napisane. A nie raz na dobę i żyć nadzieja.
Mnie normalnie tez „na głowę” mało Apap pomaga ale przy regularnym braniu według ulotki to ból po cesarce był ledwo odczuwalny. Aż sama byłam zdziwiona.



U nas nie ma czegoś takiego jak czekanie z pionizacja ileś tam godzin. Czeka się tylko tyle aż odzyska się czucie w całych nogach i jazda się pionizowac.
Po pierwszej cesarce popełniłam ten błąd, ze czekałam i skończyło się to kiepsko.
Po drugiej już wiedziałam i jak tylko miałam solidne czucie w stopach to próbowałam wstawać. Poszło o wiele szybciej niż za pierwszym razem. Wprawdzie miałam takie zawroty głowy, ze się porzygalam ale położna dała mi jakiś zastrzyk w udo i przeszło jak ręka odjął.
Synek urodził się o 12:23 a coś między 18-19 ja już byłam na nogach. Owszem, maratonu bym nie odwaliła ale sama poszłam do toalety, sama wchodziłam i schodzilam z łóżka i stalam na tyle pewnie na nogach, ze małym już się mogłam zajmować.
Na drugi dzień to u nas się wychodzi do domu. Chyba, ze dziecko potrzebuje z jakichś powodów zostać w szpitalu czy mamie wda się infekcja czy inne cudo.
Ale ja nie napisałam że czekałam ileś tam godzin na pionizacje. W tym samym dniu wstałam z łóżka. Dodałam że byłam po pełnej narkozie, dłużej się człowiek wybudza z takiej niż ze zwykłego znieczulenia. Poza tym przechodziłam jeszcze przez transfuzje krwi w tym samym dniu. Uważam że bardzo szybko wstałam z łóżka.
 
Dużo się mówi o lęku przed porodem sn, kobiety straszą bólem, szwami krocza itd. a ile z nas jest w odwrotnej sytuacji jak ja ? Mam za sobą poród sn, jestem w drugiej ciąży i panicznie wręcz boje się cc. Nie ma póki co do niej wskazań a ja już cały czas o tym myślę. Słabo mi się robi na myśl o cięciu powłok brzusznych, nie rozumiem argumentu że co za różnica czy szew krocza czy brzucha...ani taka że na kroczu zawwyczaj mamy dwa, trzy, cztery szwy a nie szyte ileś powłok. Jest więcej kobiet które tak się boją CC ?

Ja miałam cc (miało być planowe, ale dziecko się pospieszyło). Nie bolało mnie zupełnie nic, ani podczas operacji ani po. Dostawałam jakieś proszki przeciwbólowe, ale brałam tylko co drugi, w sumie mogłam pewnie w ogóle nie brać. Jedyne nieprzyjemne uczucie to mdłości i zawroty głowy na początku. Teraz też pewnie będzie cc, mam nadzieję, że pójdzie równie dobrze i bezproblemowo.
 
Nic mi nie mówiono o tkance tłuszczowej. I nigdzie tez takich informacji nie znalazłam.
Pierwsza cesarka zajęła może ze 40 minut, wiem bo akurat leżałam tak, ze patrzyłam na zegarek. Zaczęli o 10:50 a o 11:03 miałam już córkę w ramionach. O 11:30 byłam już spowrotem na sali. Wiem, bo jest data i godzina na zdjęciach.
Druga cesarka zajęła dłużej bo miałam przeprowadzana jeszcze inna operacje i był na to potrzebny czas. I tu już było inaczej. Zaczęto cięcie o 12:05. O 12:23 synek był w ramionach a na sale mnie zawieźli kilka minut przed pierwsza. 40 minut na inna operacje i szycie.
Jesli cc planowane to w większości przypadków wszystko idzie zgodnie z planem.
Lekarz mi powiedział, że przy otłuszczeniu brzucha potrzebują więcej czasu na szycie, co dla mnie jest logiczne. Jakoś trzeba to pocerowac :p
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja przed porodem nie spałam ponad 30 godzin. Na łóżko porodowe trafiłam o 20, myślałam że umrę. CC łaskawcy zrobili dopiero następnego dnia o 15 30.. miałam takie skurcze, że wchodziła w grę tylko narkoza ogólna. Mąż mowil, że tylko mnie zabrali zaraz dziecko już było slychac i już go poprosili. Kangurowal. Mnie po godzinie przywieźli już wybudzona. Okropnie chciało się spać. Bólu nie czułam. Byłam wykończona tym co było wcześniej bardziej niż ta operacja. Dali mi dziecko na mnie. Rano wstalam. Wykapalam się. Nie było wymiotow, ani zawrotów, pewnie dlatego, że nie jadłam nic dobe :/
Drugi raz już nigdy nie pozwolę na wywoływanie porodu. Mam traumę do końca życia.
 
Do góry