reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

My kobietki takie jakieś pokręcone jesteśmy. Jakbysmy miały medal dostać za te prace domowe. Zamiast sie oszczędzać to na siłę czasem się bierzemy za te wszystkie porządki. Mam to samo. Wkurza mnie nawet niewielki bałagan, ale kto to widzi???
Czasem jak cos mnie boli zamiast leżeć brzuchem do góry to robię to czy tamto. Bo kto zrobi lepiej niż ja?? Przecież nie mąz:)) Ale to chyba jest tak, że za wszelka cene próbuję sobie udowodnić, że jest ok i jestem dzielna i dam radę.

To takie moje przemyslenie :))))))

Zgadzam się z Tobą w 100%, też tak niestety mam, że chciałabym mieć pięknie i czysto w domu choć czasem nie mam siły na nic...ale przecież nie to jest najważniejsze ;-)
 
reklama
Dokladnie ja jak mam plan to musze go zrealizowac wtedy spokojnie moge siedziec... a teraz sily brak :( do tego stopnia ze zglodnialam, a nie mam sily ruszyc pupy i zrobic sobie cos :(((( a na dwor nie chce mi sie isc, wlasnie kolezanka dzwonila czy ide z nia na spacerek ale nie :( dobrze ze moja dzidzia ma energie...
 
Dokladnie ja jak mam plan to musze go zrealizowac wtedy spokojnie moge siedziec... a teraz sily brak :( do tego stopnia ze zglodnialam, a nie mam sily ruszyc pupy i zrobic sobie cos :(((( a na dwor nie chce mi sie isc, wlasnie kolezanka dzwonila czy ide z nia na spacerek ale nie :( dobrze ze moja dzidzia ma energie...

No to zalegnij na kanapce, puść fajną relaksującą muzykę i spędź czas z Paulinką odpoczywając. Zobaczysz jak Ci to poprawi humor ;-)
 
vikiigus, zdjęcie rewelka, przypomniało mi, jak Bartek był mały i mój T z nim zostawał, zawsze zastawałam ich śpiących, ten wielki na plecach trzymał małego śpiącego mu na brzuchu, zawsze się wtedy wściekałam, że mógł zrzucić małego, ale on twierdził, że było wszystko pod kontrola i on się budził, jak mały się ruszał :)

zanbab, super że masz już dzieciątko koło siebie, ja już się nie mogę doczekać, ta końcówka to jakiś schiz normalnie jest hehehe

Ewuśka, mój mały tez zasmarkany, siedzi w domku, a ja go leczę rosołkiem póki co
a odnośnie powrotu do pracy, to my na pewno będziemy szukać niani, z bartkiem też siedziała, ale teraz niestety ta osoba jest zajęta więc będzie poszukiwanie.... na rodzinę nie mam co liczyć, jedna babcia w UK, a druga jest 5 minut ode mnie, ale ani nie ma ochoty zajmować się wnukami, ani szczerze powiedziawszy nie nadaje się do tego, i to nie chodzi o to, ze schorowana jakaś, tylko podejścia do dzieci brak
 
margoz też bym miała takie obawy. Mój mąż twierdzi, że będzie mi podawał dziecko w nocy do karmienia do łożka (trochę się zdziwił jak mu powiedziałam, że zanim ją poda trzeba jeszcze zmienić pieluchę) i mówil, że będzie spała w nocy z nami a ja się boje, że on ją zgniecie, on twardo twierdzi, że on będzie czuwał bo teraz czuje w nocy jak go odpycham bo sie boję, że mnie np łokciem w brzuch walnie, ale jak się o niego podpieram do wstawania i zarzucam na niego nogi nie czuje. Co za typ.

Ewuska u mnie raczej opcja babcia. Sama się już zapowiedziała. Ja do pracy chce wrócić zaraz po macierzyńskim. Trochę chcę a trochę też dla kasy, wiadomo. Na sianko z wychowawczego nie miałabym co liczyć a poza tym w naszym kraju to jakaś jałmużna jest raczej niż pieniądze na wychowanie dziecka. Moja mama bardzo pomogła mojej siostrze w wychowaniu i opiece nad dzisiaj juz 13-letnią Julką i zawsze powtarzała, że mi też pomoże i widzę chce słowa dotrzymać.
 
margoz też bym miała takie obawy. Mój mąż twierdzi, że będzie mi podawał dziecko w nocy do karmienia do łożka (trochę się zdziwił jak mu powiedziałam, że zanim ją poda trzeba jeszcze zmienić pieluchę) i mówil, że będzie spała w nocy z nami a ja się boje, że on ją zgniecie, on twardo twierdzi, że on będzie czuwał bo teraz czuje w nocy jak go odpycham bo sie boję, że mnie np łokciem w brzuch walnie, ale jak się o niego podpieram do wstawania i zarzucam na niego nogi nie czuje. Co za typ.

mój też śpi jak kamień hehehe, ale twierdzi, ze tak jest tylko jak mnie nie ma w pobliżu, takie chłopy, jak żona jest w pobliżu to już nie muszą uważać hehehe
teraz też obiecuje wstawanie do małej, ale coś czuję, że jej słyszeć nie będzie
 
Wkurza mnie nawet niewielki bałagan, ale kto to widzi???
Czasem jak cos mnie boli zamiast leżeć brzuchem do góry to robię to czy tamto. Bo kto zrobi lepiej niż ja?? Przecież nie mąz:)) Ale to chyba jest tak, że za wszelka cene próbuję sobie udowodnić, że jest ok i jestem dzielna i dam radę.

To takie moje przemyslenie :))))))


też tak mam,sprzatanie zaczeło być moją obsesja,opierniczam rodzinkę za okruszki chleba na blacie zostawione:( albo szklanke nie wstawiona do zmywarki.........W domu błysk,obiad z dwóch dań,nikt tego nie widzi za to wszyscy komentuja moje chormony,bo sie czepiam,.........i po co???

jak wróciłam do pracy po urodzeniu Krzysia(miał 2 latka) to wybralam opcja-niania.Był z nią do 5 roku życia,mimo wcześniejszych prób oddania do przedszkola moj dziecko bardzo chorowalo.Z Jasiem bylam w domu do jego 14 m.z,potem na rok do pracy i znowu niania,nie miałam do nich szczęścia niestety.Pochodził pól roku do przedszkola i teraz ma labe,odkad jestem na zwolnieniu jest zemna w domku i posiedzi napewno do roku Zuzi,a ja z malą w domu mam nadzieję być 2 latka,co potem nie wiem.Babcie pracujące, wiec ta opcja odpada...


dziękuję za odpowiedzi.
Nasz wychowawczy(kasa) to smiech:wściekła/y:i kryteria jego przyznawania też.Państwo "prorodzinne":wściekła/y:
 
Ostatnia edycja:
dziękuję za gratulacje. już trzeci raz piszę posta. Coś jestem nieprzytomna i kasuję poprzednie zapisy.
Oczywiście 14 stycznia urodziłam Karolka :) o godzinie 6.50, 2300, 49cm i 10pkt.
P1208882.jpgA oto mój synuś :)
Skurcze dostałam ok 11.00, ale do wieczora nie zdawałam sobie sprawy, że to już skurcze porodowe. Od 18.00 zaczęłam sobie zapisywać częstotliwość skurczy. O 23.20 podjęłam decyzję o pojechaniu do szpitala. Skurcze miałam co 7 min.A rozwarcie na 3,4 cm. I tak przez całą noc. Nic sie nie posuwało do przodu, aż do momentu gdy usłyszałam kobietę rodzącą obok i płacz dziecka. W przeciągu 1h rozwarcie doszło do 10cm, jeszcze 15,20min skurczów partych i zobaczyłam mojego synka. trochę mnie nacięli , ale to nic. Teraz po tygodniu czsu powiem wam, że nie było tak żle. Po dwóch godzinach po porodzie poszłam już kąpać się. Oczywiście pod nadzorem położnej. Z dnia na dzień jest lepiej, a jak ściągnęli mi szwy to i usiąść normalnie mogę:) Przed porodem bałam się szycia. Dali mi miejscowe znieczulenie. Nie było tak źle. Miałam też łyżeczkowanie. Nie jest to przyjemne, ale spokojnie do zniesienia.
oo..mój synuś się budzi. zaraz kolejna pora na karmienie:) Trzymam kciuki za Was dziewczyny.
 
reklama
dziękuję za gratulacje. już trzeci raz piszę posta. Coś jestem nieprzytomna i kasuję poprzednie zapisy.
Oczywiście 14 stycznia urodziłam Karolka :) o godzinie 6.50, 2300, 49cm i 10pkt.
Zobacz załącznik 319970A oto mój synuś :)
Skurcze dostałam ok 11.00, ale do wieczora nie zdawałam sobie sprawy, że to już skurcze porodowe. Od 18.00 zaczęłam sobie zapisywać częstotliwość skurczy. O 23.20 podjęłam decyzję o pojechaniu do szpitala. Skurcze miałam co 7 min.A rozwarcie na 3,4 cm. I tak przez całą noc. Nic sie nie posuwało do przodu, aż do momentu gdy usłyszałam kobietę rodzącą obok i płacz dziecka. W przeciągu 1h rozwarcie doszło do 10cm, jeszcze 15,20min skurczów partych i zobaczyłam mojego synka. trochę mnie nacięli , ale to nic. Teraz po tygodniu czsu powiem wam, że nie było tak żle. Po dwóch godzinach po porodzie poszłam już kąpać się. Oczywiście pod nadzorem położnej. Z dnia na dzień jest lepiej, a jak ściągnęli mi szwy to i usiąść normalnie mogę:) Przed porodem bałam się szycia. Dali mi miejscowe znieczulenie. Nie było tak źle. Miałam też łyżeczkowanie. Nie jest to przyjemne, ale spokojnie do zniesienia.
oo..mój synuś się budzi. zaraz kolejna pora na karmienie:) Trzymam kciuki za Was dziewczyny.

Gratuluję dzielna mamusiu!!!!! Zazdroszczę ci że masz to już za sobą:tak: Niech mały się zdrowo chowa a Tobie kochana życzę szybkiego dojścia do siebie po takim wielkim wyczynie;-)
A Karolek cudowny jest i zakochałam się w nim;D
 
Ostatnia edycja:
Do góry