reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

blagam nie robcie mi smaka bo oszaleje!!! Obiecalam sobie wczoraj ze nie bede sie przejadac i nic ciezkostrawnego - ciezko mi bylo zasnac, mialam mdlosci, wiec dzis pije wode zamiast jakis swinstw i jem tylko lekkostrawne rzeczy, a jak tak czytam te wasze bigosy, pierogi, golabki ech od razu bym poszla do sklepu i zrobila...

a co ja mam powiedzieć ...juz sama nie wiem co jejść bo nie chcę żeby mała brzuszek bolał- ale pani od laktacji poradziła , że jaki nie będę mogła wytrzymać i zjem (lub nie daj boże wypiję) coś cięzkostrawnego to wystarczy jedno mleko odciągnąc - oczywiście wtym celu trzeba mieć uprzednio przygotowany w lodówce zapasik;-)

ale generalnie jak ma się ochote na coś do jedzenie a nie jesteśmy pewne czy nie zaszkodzi maluszkowi to najlepiej próbowac zaraz po karmieniu - to samo dotyczy leków- oczywiście tych w miarę dozwolonych - jest szansa , że do czasu kolejnego karmienia stężenie nieodpowiednich skałdników w mleku będzie na tyle niskie, że nie ma sznas zaszkodzić dziecku:tak:
 
reklama
a co ja mam powiedzieć ...juz sama nie wiem co jejść bo nie chcę żeby mała brzuszek bolał- ale pani od laktacji poradziła , że jaki nie będę mogła wytrzymać i zjem (lub nie daj boże wypiję) coś cięzkostrawnego to wystarczy jedno mleko odciągnąc - oczywiście wtym celu trzeba mieć uprzednio przygotowany w lodówce zapasik;-)

ale generalnie jak ma się ochote na coś do jedzenie a nie jesteśmy pewne czy nie zaszkodzi maluszkowi to najlepiej próbowac zaraz po karmieniu - to samo dotyczy leków- oczywiście tych w miarę dozwolonych - jest szansa , że do czasu kolejnego karmienia stężenie nieodpowiednich skałdników w mleku będzie na tyle niskie, że nie ma sznas zaszkodzić dziecku:tak:

Jak dobrze mieć taką doświadczoną mamusię na forum:-D
 
ps. ide szukac aktu małżeństwa- już tyle lat po slubie , że nie wiem czy go znajdę :-) a jak nie to czeka mnie wycieczka w rodzinne strony, a jakos nie mam na to ochoty:-(

ps. mysia - ja tak miałam przed porodem - radzę uważąć , bo to jeszce wcześnie - moja Viki niby urodziła się w 38 tygodniu, ale miała wiele objawów wcześniaka - w sumie wg skorygowanego wyliczenia z daty miesiączki termin miałam na 2.02 ,a wg ostatniego usg na 4.02- z kolei wg wiadomej mi daty poczęcia ten termin mógł nawet przesunąć się do 6.02 - tak więc zgadzało by się z tymi objawami wcześniactwa ...byc może też dlatego mała miała to zakażenie okołoporodowe...tak więc uważaj na siebie

Zanbab - gratulacje wielkie:-) to ty tak jak ja identycznie - mamy bliżniki astralne:-) w dodatku my tez dopiero od wczoraj się zadomowiamy
daj więcej namiarów co do dzieciątka - czekamy :)

mała pomrukuje więc pomału musze uciekać też z tego powodu, ale treaz takie moje życie - i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa :-)
 
Ostatnia edycja:
hej ,
zanbab gratulacje. Vikiigus , super fota z tatusiem :D

A ja miałam paskudny sen... (wrażliwi niech nie czytają )
z reguły nie mam żadnych złych snów bo jestem optymistka i jak juz cos dziwnego sie przyśni to sie dobrze skończy .Śniło mi sie ze robale zaatakowały świat..jakaś plaga czy co..
To były nicienie (za duzo na Hausa sie napatrzałam) ...wiły sie pod skórą na nogach..
a jak sie wystraszyły to wychodziły z ranek i uciekały..
cos okropnego.. bylo tego wszędzie pełno .. i tak biegłam ulica do domu rodzinnego
zeby ratować dzieci (mała o dziwo była juz duza i miala ciemne kręcone włoski:eek:)
i czułam ze jak biegnę to bolą mnie kolana bo robaki zniszczyły stawy...
i jak doszłam do domu to sie okazało ze dzieci sa bezpieczne i rodzinka skombinowała
taki spraj co niszczy te robaki ..no i miałam właśnie isc pod prysznic i sie tym spryskać..

Ale obudził mnie mąż bo musiał w środku nocy biec do mamy.. bo ciężko chora babcia
spadła z łózka:-( i mama nie umiała sobie poradzić zeby ja podnieść ..
 
Witam Was dziewczyny. Trochę mnie nie było, ale to dla tego , że mój synuś postanowił wybrać się na ten świat wcześniej:) 14 lutego urodziłam Karolka Aleksandra. Niestety dopiero wczoraj mogłam wyjść z nim ze szpitala, więc pierwsza noc w domu za nami.
Gratulacje!!!

hello:)

od rana nad garami:)bigosu się zachciało.
Noc jak co noc,może z 3 godziny w sumie spałam,ehhh.

Viki-alez Ci fajnie,male cudo masz:)


Dziewczynki mam pytanie do tych co wracaja do pracy po macierzyńskim.Jaką opieke do dzieci wymysliłyscie?niania,babcia,żłobek???

a moje dzieci chyba beda chore,jeden i drugi wstał zasmarkany na maxa....
My byśmy chcieli żłobek, ale mogą być problemy, żeby się dostać, bo w mieście są tylko trzy państwowe, a chętnych duuużo więcej niż miejsc. Pozostaje prywatna placówka, ale wybór też marny. Niania odpada - nie mamy nikogo zaufanego, a po przygodach koleżanek, to już na pewno nie chcemy nikogo obcego w domu. Babcie daleko.
A do pracy wrócić muszę - względy finansowe.
a co ja mam powiedzieć ...juz sama nie wiem co jejść bo nie chcę żeby mała brzuszek bolał- ale pani od laktacji poradziła , że jaki nie będę mogła wytrzymać i zjem (lub nie daj boże wypiję) coś cięzkostrawnego to wystarczy jedno mleko odciągnąc - oczywiście wtym celu trzeba mieć uprzednio przygotowany w lodówce zapasik;-)

ale generalnie jak ma się ochote na coś do jedzenie a nie jesteśmy pewne czy nie zaszkodzi maluszkowi to najlepiej próbowac zaraz po karmieniu - to samo dotyczy leków- oczywiście tych w miarę dozwolonych - jest szansa , że do czasu kolejnego karmienia stężenie nieodpowiednich skałdników w mleku będzie na tyle niskie, że nie ma sznas zaszkodzić dziecku:tak:
A nam na SR mówili, że można jeść wszystko, tylko trzeba obserwować jak maluszek reaguje.
 
no tak viki potem jest jeszcze gozej :((((
dziewczynki ja jestem nie do zycia, zero energi, nic mi sie nie chce, jak juz cos robie - wlasnie uprasowalam ostatnie ciuszki malej!!! Ufff to boli mnie wszystko, a brzuszek przede wszystkim, na dwor nie chce mi sei wychodzic.. kurcze musze rozwiesic pranie i umyc lazienke, ale normalnie nie chce mi sie...
 
zanbab gratulację :)))

Viki widoki na fotkach są przesliczne, ociekają miodem ze słodyczy :))))))

Rutkosia, mysia, margoz i inne cierpiace, oby poród był szybki lekki jako nagroda tych katuszy które przechodzicie teraz. Ale idąc za tą teorią to ja sie dopiero pomęczę w trakcie. Mi czesto twardnieje brzuch. A od wtorkowej wizyty kiedy mi lekarz powiedział, że głowka na dole i do terminu nie dochochodze bo wszystko jest juz miekkie codziennie sie zastanawiam czy to już. Nie mam specjalnie bóli jak na @. Raz na jakis czas ale szybko mija. A wczoraj tak mnie zaczął brzuch z lewej strony boleć, że nie wiedziałam co jest bo wczesniej tak nie mialam. Nie był to ból skurczowy ale taki kłujący, po jakims czasie minął. Wogóle wydaje mi się że czuję jakby mi się głowka w lejek wbijała ale powolutku. Wczoraj jak sie położyłam czułam lekkie skurcze i patrzyłam na zegarek, były chyba z 3 co 20 minut, myślałam, że to już ale nawet nie wiem kiedy zasnęłam hehehe. Potem juz było ok. Troche wariuje bo sobie myślę czy ja nie przegapię tych pierwszych skurczy.....
Moja mama mi powtarza, że będę wiedziała. Że "te" bóle są tak mocno promieniujące od krzyża. Hmmm zobaczymy.

Nie chce zapeszać ale dzisiaj nawet czuję się nieźle. Mam zakaz wychodzenia z domu, mąż kończy malowac tą klatkę i dzisiaj mówił, że będzie mega smród. Chyba oszaleje w dmu, zreszta gdzie ja mam sama iść. Ale za to jutro chcę go wykorzystać i jechac na zakupy domowe, dziecięce (kilka body i kocyk do wózka na spód chce kupić) i na cmentarz bo ja niestety dziadków to już tylko tam odwiedzam ale mój S ma dziadków zyjacych wiec do nich też wpadniemy. A w niedziele imieniny szwagra.
 
dziewczynki ja jestem nie do zycia, zero energi, nic mi sie nie chce, jak juz cos robie - wlasnie uprasowalam ostatnie ciuszki malej!!! Ufff to boli mnie wszystko, a brzuszek przede wszystkim, na dwor nie chce mi sei wychodzic.. kurcze musze rozwiesic pranie i umyc lazienke, ale normalnie nie chce mi sie...

ligotka, to witaj w klubie. Też dziś jakaś nie do życia jestem i właśnie walczę z końcówką prasowania, a na popołudnie zaplanowałam mycie łazienki...cóż za zbieg okoliczności co? ;-) Pozdrawiam Cię ciepło! Dużo uśmiechu życzę.
 
reklama
no tak viki potem jest jeszcze gozej :((((
dziewczynki ja jestem nie do zycia, zero energi, nic mi sie nie chce, jak juz cos robie - wlasnie uprasowalam ostatnie ciuszki malej!!! Ufff to boli mnie wszystko, a brzuszek przede wszystkim, na dwor nie chce mi sei wychodzic.. kurcze musze rozwiesic pranie i umyc lazienke, ale normalnie nie chce mi sie...

Ligotka to nie rób :)) My kobietki takie jakieś pokręcone jesteśmy. Jakbysmy miały medal dostać za te prace domowe. Zamiast sie oszczędzać to na siłę czasem się bierzemy za te wszystkie porządki. Mam to samo. Wkurza mnie nawet niewielki bałagan, ale kto to widzi???
Czasem jak cos mnie boli zamiast leżeć brzuchem do góry to robię to czy tamto. Bo kto zrobi lepiej niż ja?? Przecież nie mąz:)) Ale to chyba jest tak, że za wszelka cene próbuję sobie udowodnić, że jest ok i jestem dzielna i dam radę.

To takie moje przemyslenie :))))))
 
Do góry