Witam się po ciężkim już dniu ![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
sorbek super że już jesteście w domku, poród miałaś wymarzony - oby i nam szczęście dopisało :-)
Ja od 7 na nogach. Na 8 pojechałam do Lidla po te pampersy (zajechałam na minutę przed otwarciem sklepu - kilka osób już czekało i ledwo załapałam się na nie), dodatkowo kupiłam ręczniczek kapturkiem i z myjką bo miałam tylko 1 komplet, jedne rajstopki i skarpetki. Jak wróciłam do domku to mąż wstał i zaczął skręcać łóżeczko, ja je potem "ubrałam" jak trzeba i gotowe. Następnie ściąganie firanek do prania, mąż to robił więc luzik, ja wstawiłam pralkę jedynie. Mąż wziął się za pomalowanie ścian w kuchni bo już patrzeć nie mogłam. Wyprane firanki poprasowałam i zaczęło się wieszanie, oczywiście udało mi się tylko powiesić w kuchni bo mąż mnie pilnował - on powiesił resztę a ile się przy tym naklął to tylko ja wiem - ale nie chciał żebym ja to robiła :-) Na 14 poszedł do pracy a ja wyszłam z psem. Teraz leżę i nadrabiam bb, brzuszek jakiś twardy i mała bryka niesamowicie mocno ale do wieczora odpoczywać mam zamiar. Jutro odkurzanie i zmywanie podłóg i finito. Mogę rodzić![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Spokojnego dnia lutóweczki![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
sorbek super że już jesteście w domku, poród miałaś wymarzony - oby i nam szczęście dopisało :-)
Ja od 7 na nogach. Na 8 pojechałam do Lidla po te pampersy (zajechałam na minutę przed otwarciem sklepu - kilka osób już czekało i ledwo załapałam się na nie), dodatkowo kupiłam ręczniczek kapturkiem i z myjką bo miałam tylko 1 komplet, jedne rajstopki i skarpetki. Jak wróciłam do domku to mąż wstał i zaczął skręcać łóżeczko, ja je potem "ubrałam" jak trzeba i gotowe. Następnie ściąganie firanek do prania, mąż to robił więc luzik, ja wstawiłam pralkę jedynie. Mąż wziął się za pomalowanie ścian w kuchni bo już patrzeć nie mogłam. Wyprane firanki poprasowałam i zaczęło się wieszanie, oczywiście udało mi się tylko powiesić w kuchni bo mąż mnie pilnował - on powiesił resztę a ile się przy tym naklął to tylko ja wiem - ale nie chciał żebym ja to robiła :-) Na 14 poszedł do pracy a ja wyszłam z psem. Teraz leżę i nadrabiam bb, brzuszek jakiś twardy i mała bryka niesamowicie mocno ale do wieczora odpoczywać mam zamiar. Jutro odkurzanie i zmywanie podłóg i finito. Mogę rodzić
Spokojnego dnia lutóweczki