reklama
rachell
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2010
- Postów
- 1 206
Mysia, następnym razem się uda.
Ja też zdałam za drugim podejściem. Ale kierowca ze mnie żaden, bo jak 10 lat temu zdałam, to nie jeżdżę. Nie lubię i już. Lepiej się czuję jako pasażer.
Co do odwiedzin rodziny tuż po porodzie, to mam problem z głowy, bo wszyscy daleko i co najwyżej wyczerpią mi doszczętnie baterię w komórce ;-)
Z pakowaniem czekam do stycznia. Póki co mam przygotowaną kosmetyczkę i też nie do końca.
Ja też zdałam za drugim podejściem. Ale kierowca ze mnie żaden, bo jak 10 lat temu zdałam, to nie jeżdżę. Nie lubię i już. Lepiej się czuję jako pasażer.
Co do odwiedzin rodziny tuż po porodzie, to mam problem z głowy, bo wszyscy daleko i co najwyżej wyczerpią mi doszczętnie baterię w komórce ;-)
Z pakowaniem czekam do stycznia. Póki co mam przygotowaną kosmetyczkę i też nie do końca.
Mysia glowa do gory, ja tez 3 razy zdawalam i tez na luku mnie oblewali, wazne ze juz kurs skaczony i teoria zdana:-)
a ja dzisiaj ide na wieczor o karmieniu piersia, organizuja takie spotkanie u mnie w szpitalu, ciekawe jak bedzie i czego sie dowiem...
teraz biore sie za porzadki, musze sie czyms zajac, bo maz caly dzien w pracy, a ja nerwowa jestem, jutro wizyta u ginekologa, oby bylo wszystko dobrze, i jutro jak lekarz nie bedzie widzial zadnych przeciwskazan to pakuje walizki i jedziemy do PL na swieta:-):-):-)
a ja dzisiaj ide na wieczor o karmieniu piersia, organizuja takie spotkanie u mnie w szpitalu, ciekawe jak bedzie i czego sie dowiem...
teraz biore sie za porzadki, musze sie czyms zajac, bo maz caly dzien w pracy, a ja nerwowa jestem, jutro wizyta u ginekologa, oby bylo wszystko dobrze, i jutro jak lekarz nie bedzie widzial zadnych przeciwskazan to pakuje walizki i jedziemy do PL na swieta:-):-):-)
majusia221
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Luty 2010
- Postów
- 463
Mysia głowa do góry, następnym razem zdasz, ja też zdałam za drugim podejściem.
Karolina1983a
podwójna mamusia ;)
No mi moja mama powiedziała, że weźmie urlop jak urodzę i będzie mi pomagać.
Ja się bardzo z tego cieszę. Po urodzeniu synka, też ze mną siedziała i mi bardzo pomogła. Co prawda nie byłam obolała po CC ale dopadł mnie nawał pokarmu i zastój więc przez pierwszy tydzień 80% czasu spędzałam na odciąganiu pokarmu.
No i jak była to miałam pyszny obiadek ugotowany ;D
Mąż co prawda mi pomagał, ale on też biegał do pracy, USC i załatwiał sprawy z ubezpieczeniem więc troszkę go nie było.
Teściowej się raczej nie spodziewam. Jakoś nigdy nie była chętna do pomocy.
Ja się bardzo z tego cieszę. Po urodzeniu synka, też ze mną siedziała i mi bardzo pomogła. Co prawda nie byłam obolała po CC ale dopadł mnie nawał pokarmu i zastój więc przez pierwszy tydzień 80% czasu spędzałam na odciąganiu pokarmu.
No i jak była to miałam pyszny obiadek ugotowany ;D
Mąż co prawda mi pomagał, ale on też biegał do pracy, USC i załatwiał sprawy z ubezpieczeniem więc troszkę go nie było.
Teściowej się raczej nie spodziewam. Jakoś nigdy nie była chętna do pomocy.
Karolina1983a
podwójna mamusia ;)
mysia, nie przejmuj się.
Ja zdałam dopiero za 3 razem i był to największy stres jaki do tej pory w życiu przeżyłam.
Ja zdałam dopiero za 3 razem i był to największy stres jaki do tej pory w życiu przeżyłam.
Ewitka
Majowo-lutowa mama
Mysia a zdawałaś w Krakowie na Koszykarskiej? Jak ja tam zdawałam (9 lat temu), to gościu oblał 7 osób na łuku tylko przez to , że np nie dojechali na pół metra do linii tylko zatrzymali się wcześniej. Następnym razem na pewno się uda!
Teraz nie wiem jak to będzie, bo jak będę znała termin CC, to musimy załatwić opiekę do Pawełka, żeby mąż był mobilny i mógł do mnie do szpitala podjeżdżać. My wolelibyśmy mieć synka w domu, żeby ktoś do niego przyjechał, bo mógłby chodzić do przedszkola, no i nie poczułby się jakoś odsunięty, zwłaszcza, że jak wraca od dziadków po kilku dniach to jest bardzo niegrzeczny i rozpuszczony, bo jednak za nami bardzo tęskni. No ale wygodni teściowie woleliby go zabrać, a potem z powrotem podrzucić i martwcie się sami jak sobie poradzić z dwójką dzieci, w tym z rozpuszczonym Pawełkiem postawionym w nowej sytuacji. A co wy robicie z waszymi starszymi pociechami?
Moi teściowie przyjechali na drugi dzień po moim wyjściu ze szpitala, czyli w piątym dniu życia synusia, przyjechali w ciągu dnia, zobaczyli małego, wypili jakąś kawę i pojechali. Moi rodzice z tego co pamiętam przyjechali dwa dni później i też u mnie nie nocowali, żeby nie robić mi kłopotu, choć blisko nie mają i zwykle zawsze przyjmuję ich z noclegiem, więc nie byli uciążliwi. Ale jakby tak przyjechali na dłużej do tzw pomocy, to ja bym podziękowała, bo zaczęłoby się pewnie wtrącanie w opiekę nad dzieckiem i poszłoby na noże :-) No chyba, ze ich pomoc ograniczyłaby się np do gotowania, robienia zakupów itp.Witajcie
Czy któraś z was też ma obawy przed zwaleniem się dziadków po porodzie maleństwa? bo mnie to przeraża od samego początku ciąży - moi rodzice twierdzą że przyjadą żeby pomagać (chociaż za bardzo nie wiem w czym skoro mąż będzie ze mną 24h) a dla mnie to jest tak naprawdę zwalenie się kogoś na głowę, tym bardziej że nie mamy za dużego mieszkania i ja przy większej liczbie osób się "duszę" i nie czuję swobodnie....
Teraz nie wiem jak to będzie, bo jak będę znała termin CC, to musimy załatwić opiekę do Pawełka, żeby mąż był mobilny i mógł do mnie do szpitala podjeżdżać. My wolelibyśmy mieć synka w domu, żeby ktoś do niego przyjechał, bo mógłby chodzić do przedszkola, no i nie poczułby się jakoś odsunięty, zwłaszcza, że jak wraca od dziadków po kilku dniach to jest bardzo niegrzeczny i rozpuszczony, bo jednak za nami bardzo tęskni. No ale wygodni teściowie woleliby go zabrać, a potem z powrotem podrzucić i martwcie się sami jak sobie poradzić z dwójką dzieci, w tym z rozpuszczonym Pawełkiem postawionym w nowej sytuacji. A co wy robicie z waszymi starszymi pociechami?
Ostatnia edycja:
Witam poniedziałkowo
wczoraj w ogóle nie przeglądałam forum - i widzę ,że mam niezle zaległości, których chyba juz nie nadrobię... siostrzyczke goszczę , więc nie wypada ))
Mysia - powodzenia na kolejnym egzaminie...dasz radę
a ja dziś musiałam dentyste z rana zaliczyc - na szczęście udało się od ręki dziurke załatać- i pani sie dziwiła , że taka malutka dziurki bolała ))
i byłam tez u pobrania krwi- i znowy położna mi w głowie namieszła którą porodówkę wybrać...;(
wczoraj w ogóle nie przeglądałam forum - i widzę ,że mam niezle zaległości, których chyba juz nie nadrobię... siostrzyczke goszczę , więc nie wypada ))
Mysia - powodzenia na kolejnym egzaminie...dasz radę
a ja dziś musiałam dentyste z rana zaliczyc - na szczęście udało się od ręki dziurke załatać- i pani sie dziwiła , że taka malutka dziurki bolała ))
i byłam tez u pobrania krwi- i znowy położna mi w głowie namieszła którą porodówkę wybrać...;(
Karolina1983a
podwójna mamusia ;)
Moi rodzice mieszkają jakieś 3 bloki dalej więc bardzo blisko.
Jak pójdę do szpitala to moja mama będzie go transportować z i do żłobka. Chciała w ogóle, żeby on u nich spał bo będzie jej wygodnie. Ja jestem jak najbardziej za i jeszcze czekam na decyzję mojego męża.
Mały uwielbia przebywać u dziadków więc nie byłoby problemu.
Jak pójdę do szpitala to moja mama będzie go transportować z i do żłobka. Chciała w ogóle, żeby on u nich spał bo będzie jej wygodnie. Ja jestem jak najbardziej za i jeszcze czekam na decyzję mojego męża.
Mały uwielbia przebywać u dziadków więc nie byłoby problemu.
reklama
moniabir
Fanka BB :)
Witam na początku świątecznego tygodnia, co do prawka to ja zdałam za trzecim razem ale plac dla mnie to akurat zawsze był pikuś, a oblewali mnie na pierdołach pod koniec jeżdżenia na mieście ale fakt to chyba bardziej stresujące od matury itp. A pamiętam jak zawsze zarzekałam się, że prawka nie zrobię, że to nie dla mnie , a teraz nie wyobrażam sobie życia bez samochodu. Także Mysia głowa do góry i na pewno następnym razem się uda.
Jeśli o te odwiedziny chodzi to też mam stresa, bo mam zamiar rodzić w szpitalu w mieście gdzie mieszkają teściowie, a moja teściowa to dobra kobieta ale po prostu strasznie upierdliwa i nie da się jej nic powiedzieć i przez to jej nie trawię, a wciska się wszędzie czy trzeba czy nie, ale jak będzie zbyt upierdliwa to naślę na nią Męża i tyle. Ogólnie też chciałabym na początku te pierwsze dni spędzić w gronie maleństwa i Męża, przyzwyczaić się do nowej sytuacji, odpocząć, a odwiedziny potem.
Jeśli o te odwiedziny chodzi to też mam stresa, bo mam zamiar rodzić w szpitalu w mieście gdzie mieszkają teściowie, a moja teściowa to dobra kobieta ale po prostu strasznie upierdliwa i nie da się jej nic powiedzieć i przez to jej nie trawię, a wciska się wszędzie czy trzeba czy nie, ale jak będzie zbyt upierdliwa to naślę na nią Męża i tyle. Ogólnie też chciałabym na początku te pierwsze dni spędzić w gronie maleństwa i Męża, przyzwyczaić się do nowej sytuacji, odpocząć, a odwiedziny potem.
Podziel się: