Witajcie
Polis - kolejnych lat w szczęściu życzę
my naszych rocznic jakoś nie przeżywamy, tak jak i urodzin czy imienin, no życie, nie ma się nad czym rozczulać
śmiać mi się chce jak na psich forach w galeriach jak jakiś pies ma urodzinki to przez kilka stron ludzie składają życzenia, wklejają torciki z kością itp... hahaha no chore
DorissŁ - masz rację, ważne żeby się godzić i kochac dalej
w ogóle
wszystkie dziewczyny - dzięki za pocieszenie w sprawie męża - widzę że u mnie jednak wszystko w normie
czarna - a u Ciebie to już w ogóle podobnie
czarna - absolutnie nie masz o co mieć wyrzutów sumienia, to że niektóre mamy tak przeżywają powrót do pracy nie oznacza że Ty też tak musisz - jeśli wiesz że Alą się ktoś będzie dobrze opiekował to już w ogóle żaden problem
u nas nie ma żadnych zębów ale zaczęłam dbać o buzię, codziennie wieczorem po jedzeniu daję Natalii trochę wody żeby się buzia wypłukała i kupiłam ostatnio żel do zębów z ziajki i jej dwa razy dziennie przecieram dziąsła palcem, niech się dziecko uczy, przy okazji przekonałam się jak mocno potrafi gryźć dziąsłami
co do nauki "papa" itp to my nic takiego nie robimy, jedynie czasem wyciągam do niej rękę mówiąc "cześć" i bardzo często ona podaje mi swoją rączkę, to jest takie słodkie
wczoraj jak byłam w pracy to mąż był z nią u swojej mamy i podobno z stania na czworakach próbowała sobie usiąść do tyłu
raczkowanie już jej coraz lepiej wychodzi, pomału robi po kilka kroków rękami i nogami, do tego ćwiczy nogi tak że co chwila na czworakach prostuje je w kolanach i tak sobie stoi na prostych rękach i nogach, o dziwo rzadko się wywraca przy tych swoich wszystkich dzikich wygłupach. Wczoraj mąż obniżył łóżeczko
z powodu jej mobilności mam problem bo na przykład wstałam dziś a zaraz potem ona się też obudziła i nie mam jak iść się wykąpać bo nie mam jej gdzie zostawić. w leżaczku trochę się boję. W łóżeczku to już w ogóle bo nie mam ochraniaczy, tylko gołe szczeble. Może postawię sobie wózek w drzwiach do łazienki, przypnę ją i niech patrzy jak mama się pluska
zapomniałam sobie wczoraj wieczorem wskoczyć do wanny. Z psami też jeszcze nie wyszłam, będę musiała się zachustować i pójdziemy razem, na szczęście nie ma już takich upałów to się nie spocimy przy tym
a potem zamiast na spacer z Natalią i psiurami - pójdę z samą Natalią bo muszę do dwóch przychodni podejść z receptami do poprawy :/ (psów bym za nic w świecie nigdy nie zostawiła nigdzie przywiązanych bo się boję że by mi je ktoś ukradł... może groźnie wyglądają ale cieszą się do każdego i z radością by polazły z obcym, a jak ktoś zorientowany ile takie psy kosztują to by sobie taką parkę hodowlaną zaraz zwinął...)
mam nadzieję że pójdzie gładko z lekarzami i z pacjentami w kolejce, i że się nie będą na mnie ludzie krzywo patrzyć że głupia baba dziecko włóczy ze sobą po przychodniach... potem zakupy, gotownaie obiadu (znów nie wiem co by tu zrobić) i na 15.00 do pracy na 5 godzinek
jtaudul - ja też tak mam z brzuchem! ale myślę że to w jelitach jakieś gazy a że znamy już uczucie ruszania się dziecka w brzuchu to tak się wydaje
z tymi kłótniami przy dziecku to racja, ehh ciężkie sytuacje :/
a co do snów o ciąży to mnie się śniło jakiś czas temu
śniło mi się i czułam to BARDZO autentycznie... że miałam wielki brzuch, zaczął się poród, rodziłam drugie dziecko - synka
zaczęły mi odchodzić wody, ciekło mi po nogach i poczułam że zaczynam przeć
pomyślałam sobie "ciekawe co teraz jak jestem jeszcze w domu..." i się obudziłam, to było bardzo ciekawe przeżycie
)
no, to się znów napisałam, kończę kawę i do działania, muszę jakoś to moje mycie wykombinować
miłego dnia!