pani_cinkowa
Fanka BB :)
Olga my też nosimy się w chuście, a właściwie dopiero zaczynamy. Do tej pory chodziłam z Leną trochę po domu i wczoraj z pół godziny na weselu. Mała jeszcze czasem się wyrywa, ale to pewnie dlatego, że dosyć późno zaczęłyśmy się motać i musi dziewczyna się przyzwyczaić do skrępowania. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej, bo to fajna sprawa. Poza tym moje umiejętnosci nie są jeszcze takie jak bym chciała, ale się nie poddaję i trenuję![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Moje chusty też nie są złamane. Szczególnie LennyLamb jest oporna, ale na razie męczę ją nieustannie piorąc, prasując i wiążąc w warkocz. Chwilowo z niej nie korzystam, bo jest stanowczo za gruba na upały. Z kolei nowy nabytek (Vatanai) jest cieniutka i dosyć milutka od nowości, ale i tak jeszcze muszę nad nią popracować. Ponoć najlepszą metodą na złamanie chusty jest jak najczęstsze noszenie w niej dzieciaczków.
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Moje chusty też nie są złamane. Szczególnie LennyLamb jest oporna, ale na razie męczę ją nieustannie piorąc, prasując i wiążąc w warkocz. Chwilowo z niej nie korzystam, bo jest stanowczo za gruba na upały. Z kolei nowy nabytek (Vatanai) jest cieniutka i dosyć milutka od nowości, ale i tak jeszcze muszę nad nią popracować. Ponoć najlepszą metodą na złamanie chusty jest jak najczęstsze noszenie w niej dzieciaczków.