reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

Tab współczuję. Ja tez się męczę całe życie z uczuleniem. Najgorszy dla mnie okres to podstawówka i początek liceum. Zaliczyłam tez szpital i sanatorium. Najgorzej zawsze miałam na rękach, nogach i szyi. Powieki tez często miałam zajęte. To było najgorsze. I oczywiście śmiech i komentarze "kolegów", gdy chodziłam wysmarowana tłustymi maściami. Teraz od lat męczę się z nawracającą, egzemą na dłoniach, która mam głównie od wilgoci, a jak tu nie moczyć rąk:eek:

Ja się po długim czasie dowiedziałam, że jestem uczulona na nikiel. Jakoś tak przypadkiem udało mi się to wydedukować i się sprawdziło. Lekarz na zwykłe testy mnie nie wysłał, bo stwierdził, że mogłyby mnie zabić (myślę, że przesadzał), powiedział, że jak już będę bogata to sobie mogę zrobić testy z krwi. Z reguły występuje tylko alergia kontaktowa na nikiel (np. biżuteria, guziki w dżinsach itd.), ale ja mam pokarmową. Wyczytałam, że nawet dwa mikrogramy niklu mogą już uczulić. No i jest prawie wszędzie - mój dermatolog powiedział mi, że mam unikać wody, bo rury są niklowane i najlepiej byłoby jakbym cofnęła się np. do czasów średniowiecza ;) Spytałam go tylko czy NFZ refunduje wehikuł czasu ;) Na szczęście jak unikam tych pokarmów, których jeść nie powinnam to nie jest tak źle. (kąpać się mogę ;))

Najgorzej było rozplanować jedzenie jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, bo moja mama ma astmę aspirynową w ostrej postaci i strasznie reaguje nawet na najmniejsze ilości salicylanów w jedzeniu. Każda z nas miała swoją zakazaną listę, ale strasznie utrudniało to robienie wspólnych posiłków. Przykład pierwszy z brzegu: ja z owoców nie mogę jeść tylko gruszek, a moja mama może tylko gruszki bez skórki, banany i warunkowo jedną odmianę jabłek. Z tymi owocami to mama ma śmiesznie latem, bo jak idzie na jakiekolwiek urodziny czy imieniny do kogoś, kto wie o jej alergii to zawsze dostaje ciasto z galaretką i bananami, bo ciotki robią np. ciasto z truskawkami + kawałek z bananami :)
Mi się alergia zaczęła jak miałam kilkanaście lat, astma u mamy ujawniła się jak miała chyba 35-36 lat, więc bardzo późno, ale przynajmniej ominął nas taki horror jaki Ty przeszłaś nasia, współczuję przeżyć.
 
reklama
dziewczyny, bardzo wam współczuje z tymi alergiami, ja też jestem alergiczką ale bardzo bardzo łagodna, bo mam objawi głównie nosowo-łzawiace, a wyobrażam sobie jak musi być ciężko z tym AZS i silnymi reakcjami po zjedzeniu jakiś potraw, jak u ciebie, tab

u nas znowu leje i zimno, aż nic się nie chce, tylko małej się chce piszczeć od wpół do szóstej :-D
 
Witam niedzielnie

Tab
a Twoja mama nie miałą alergii w dzieciństwie? A tak w ogóle to pamiętam jak nie mogłaś pić piwa z puszki, bo tam nikiel.

U nas dziś niby ma padać przelotnie więc jest szansa na dwór, bo nie lubię się kisić w domu.
 
Witam niedzielnie

Tab
a Twoja mama nie miałą alergii w dzieciństwie? A tak w ogóle to pamiętam jak nie mogłaś pić piwa z puszki, bo tam nikiel.

U nas dziś niby ma padać przelotnie więc jest szansa na dwór, bo nie lubię się kisić w domu.


W dzieciństwie nie miała żadnych alergii. Podejrzewamy, że ta astma zaczęła się od zakupu nowych mebli, które miały jakiś dziwny zapach i mamę wtedy zaczęło dusić. Ale może to nie była przyczyna, tylko zbiegło się to z czasem z ujawnieniem choroby. No, ale dopóki nie trafiła na lekarkę, która jej zdiagnozowała astmę aspirynową to latami się męczyła, jeden lekarz (chyba bardziej stolarz, patrząc na to co robił) kilka lat "leczył" ją prywatnie zastrzykami sterydowymi (na początku przez długi czas nie poinformował mamy, że to sterydy). Dostawała jeden na miesiąc i było ok. Gdy trafiła do innego lekarza to ten złapał się za głowę i powiedział, że po czymś takim to za kilka lat mama może mieć kości jak sito. Do tego okazało się, że nie można od niego wydostać dokumentacji leczenia za te kilka lat, bo sobie wszystko zapisywał w prywatnym zeszyciku i potem nic mamie nie udostępnił. Szkoda gadać.

A jeśli chodzi o piwo to w sumie nie mogę żadnego, ale jakoś zawsze na to w puszkach gorzej reagowałam, a to w butelkach udało mi się czasem przemycić ;)
 
Współczuję alergiczkom, ja mam dość łagodną wersję uczulenia, bo tylko katar na początku czerwca, ale co to jest w porównaniu z Waszymi dolegliwościami :/

Kolejny dzień pogoda do bani, niech w końcy wyjdzie trochę słońca, bo mnie jakoś nic się robić nie chce jak spojrzę za okno, a i Młody "dusi" się w domu.

Wczoraj podkusiło mnie żeby jeszcze raz spróbować położyć Olka spać w śpiworku i potwierdziło się, że moje dziecko nie toleruje tego wynalazku. Wydaje się, że ma duuużo luzu w nogach, ale dla niego to chyba za mało i miałam dziś jakieś 3 pobudki w nocy...ehgggg...chowamy śpiworek głęboko do szafy.

Miłego dnia mamuśki :]
 
Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
Tab przy takim obciążeniu genetycznym masz dużo szczęścia,że Krzyś nie ma alergii. U nas alergia tez sie ciągnie od pokoleń. Bardzo bałam się o Igora, skoro Nina miała takie silne objawy. U niego jest na szczęście bez porównania. Miewa wysypkę na brzuszku, nie bardzo wiem od czego (bo jestem na diecie) ale to nic w porównaniu do siostry. Dzięki Bogu!!!

My wybieramy się wlaśnie do teściów. Pogoda koszmarna od wczoraj. Choć teraz jakby mniej leje. Pozdrawiam
 
Z córka lepiej, a wręcz dobrze. Ma AZS , odziedziczone po mnie, lecz niestety znacznie gorsze.
Tak jak na zdjęciach (a w realu znacznie jednak gorzej) wyglądała w pierwszym i drugim roku życia.Już kiedys opisywałam nasza historię, to był prawdziwy koszmar. Karmiłam ja piersią 4 miesiące i jadłam tylko 4 produkty: ryz, kaszę grycz., piersi kurczaka i jabłka a skóra fatalna. Gdy przeszliśmy na mm, wszystkie preparaty mlekozastępcze ją uczulały-najmniej Bebilon Amino i przy tym została. Pierwsze produkty do testowania dostała w 6 miesiącu. Mając rok mogła jeść: dynię, ziemniaka, kaszę grycz., kaszkę ryż, gruszkę, jabłko i jagody, mięso z indyka. Nic więcej nie przeszło. Zaliczyliśmy 3 pobyty w szpitalu. Gdy miała 11mieś byliśmy nad morzem i zmiana klimatu bardzo jej pomogła. najgorszy był (i jest) świąd i walka z nim. Przez pierwszy rok życia córka spała czasami tylko 2 godz. na dobę!! Non stop płacz. Zwykła kąpiel to wyzwanie, nie mówiąc o ubieraniu gdy na skórze rany. No i kolki, do 8,9ego miesiąca, bo wiadome cały układ pokarmowy chory.. Odwiedziliśmy mnóstwo lekarzy i tylko jeden miał rację - czekać. Układ odpornościowy musiał dojrzeć. W 3 roku życia było już lepiej. I tak z roku na rok coraz lepiej. Gdy miał 3 latka wprowadziłam gluten i udało się , w 4 roku zycia przeszły jajka i małe ilości mleka krowiego. Dodam, że gdy miał robione testy skórne to miała takie odczyny, że pielęgniarka z 20letnim stażem nie mogła w to uwierzyć. Miała zagrożenie życia- czyli możliwy wstrząs anafilaktyczny, po zjedzeniu orzechów i mleka krowiego, no i średnie odczyny na masę innych produktów. Mleko przeszło, z orzechami jeszcze nie próbowaliśmy. I niestety boimy się o astmę, bo tak wygląda niestety marsz alergiczny. To tak pokrótce. :-)
O rany... :( Ale ryż i jabłka uczulają też - sprawdzałaś to? Cztery produkty... A ja narzekam na swoją dietę... Jesteś bohaterką normalnie...
A malutka Nina jak się musiała męczyć - 2 godziny snu na dobę to i dla niej i dla Ciebie koszmar...
W ogóle współczuję wszystkim z silniejszą alergią, ja mam jednak bardzo łagodną... Chyba że zjem więcej słonecznika - ale jak uczula to nie jem i już. A na pyłki, to tyle co kicham i łzawię przez jeden miesiąc...
Ja sprawdziłam wczoraj rano jajko i Marysia wysypana, układ pokarmowy też zareagował, nocka gorsza. Czyli na pewno ani nabiału ani jaj, jedno i drugie sprawdzone i fiasko... W środę będę na szczepieniu z nią to pogadam z pediatrą. Może wcześniej na Pepti przejdę.
A o Amino nie słyszałam - czym różni się od Pepti?
 
Anulka bebilon amino jest stosowany już w ostrej alergii, ma bardziej rozbite białko do aminokwasów niż pepti. Zresztą amino zostało wycofane. Co do przejścia na mleko to pediatra i tak będzie zalecał karmienie piersią do pół roku przynajmniej, to ty musisz być gotowa do przejścia na mm. Co do diety, to Kuba nie miał aż takiej alergii jak córeczka Nasi, ale ciągle był wysypany, najpierw zaczęło się na buźce, potem przeszło na szyje, brzuszek i kończyny. Nam na szczęście pepti służy. Na koniec już jadłam tylko jedną wędlinę, indyka, dżem, ziemniaki, makaron i piłam herbatę i wodę.
 
reklama
Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
Tab przy takim obciążeniu genetycznym masz dużo szczęścia,że Krzyś nie ma alergii. U nas alergia tez sie ciągnie od pokoleń. Bardzo bałam się o Igora, skoro Nina miała takie silne objawy. U niego jest na szczęście bez porównania. Miewa wysypkę na brzuszku, nie bardzo wiem od czego (bo jestem na diecie) ale to nic w porównaniu do siostry. Dzięki Bogu!!!

My wybieramy się wlaśnie do teściów. Pogoda koszmarna od wczoraj. Choć teraz jakby mniej leje. Pozdrawiam

Może akurat to odziedziczył po tatusiu, bo tatuś może zjeść wszystko, nawet największe świństwa i nic go nie ruszy ;) Mam nadzieję, że dalej będzie ok, bo jeszcze nie zaczęliśmy rozszerzać diety. Na razie dostawał tylko odrobinę kaszki glutenowej. Teraz kilka dni temu ją odstawiłam, bo wydawało mi się, że ma jakieś krostki na brzuchu i na buzi (trochę inne, niż na brzuchu). Podejrzewam, że na brzuchu raczej to były potówki, bo upały akurat były, a na buzi zawsze coś przywiezie od babci (podejrzewam ich proszek do prania). Teraz jak zeszły spróbujemy od jutra znowu z kaszką. Mam nadzieję, że to jednak nie jest nietolerancja glutenu.
 
Do góry