reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniówki u lekarza

Ha ha, Katik, znam ten typ. Kiedys zaczynalam prace z pewna Polka. Jakos tak sie losy potoczyly, ze ja wyjechalam z Anglii na jakis czas, bo mi sie zachcialo jechac do Indii, a z Indii przez kilka miesiecy nie bylo mi po drodze do jukeja. Po mniejwiecej roku wrocilam, zamieszkalam w innym hrabstwie. Los tak chcial, ze w szpitalu natknelam sie na ta panne - przepraszam, pania doktor. Oczywiscie poznalysmy sie bez trudu, i oczywiscie kolezanka slowa po polsku nie zamienila. Ja generalnie mam to w dupie jesli czuje sie dzieki temu lepiej. Smieszy mnie i tyle.
Wiesz co, ja stosuje taka zasade:
jesli jestem w towarzystwie Polakow, to logiczne, ze rozmawiamy po Polsku.
Ale jesli towarzystwo jest mieszane, to jak dla mnie z dobrego wychowania nalezy rozmawiac po angielsku, by wszyscy rozumieli.
W pracy, gdzie w jednym pokoju najczesciej pracowalysmy we trzy - dwie Polki i Angielka- stale upominalam Polke by starala sie mowic po Angielsku. Niestety , ze ona ze znajomoscia tego jezyka ledwie ledwie - a "dziob" jej sie nie zamykal, wiec Anglielka non stop pytala: czy ona mowi o mnie, a ja wiecznie za tlumacza robilam, bo nie chcialam byc w glupiej sytuacji.

Smieszy mnie tylko wlasnie taka sytuacja jak z ta lekarka, bo niby co ona przez to gadanie po angielsku chciala udowodnic?......
 
reklama
będąc u gina - zapytałam o to co poleci mi na "niezachodzenie" w ciążę - też myślałam o tych zastrzykach - ODRADZIŁ mi mówiąc że nie są tak skuteczne jk ulotki podają i zdecydowanie polecił mi wkładkę domaciczną
 
Najlepsze bylo to, ze gadam z babka, i z podziwu wychodze nad jej kulawym angielskim. No kaleczy i akcent okropny.
Wychodze, patrze na pieczatke a tam:
dr Trelowska

Hahahahaha niektorzy maja nierowno pod sufitem :-D:-D:-D

hehe, dobre, dobre....
u mnie w pracy jest laska - Polka, ktora pracuje w oddziale w Niemczech...jak z Nią gadamy, to my do niej po polsku, a Ona odpowiada nam po niemiecku :-))))...no ubaw...

J.w. :-D

będąc u gina - zapytałam o to co poleci mi na "niezachodzenie" w ciążę - też myślałam o tych zastrzykach - ODRADZIŁ mi mówiąc że nie są tak skuteczne jk ulotki podają i zdecydowanie polecił mi wkładkę domaciczną

Moze sprobuj sie zorientowac czy Twoj gin nie jest 'sponsorowany' :sorry2:
 
bylam u urologa by skonsultować wyniki tomografii i w końcu po roku czasu dowiedzieć się co dolega mojej nerce.
w sumie to dzisiaj mija rok jak trafiłam na ostry dyżur i zaczęła się ta gehenna. no ale nie o tym.
no więć tomografia wykazała, żę mam kamyk w nerce o wymiarach 10x5mm i jakieś złogi bodajżę. kamień rośnie przez rok uróśł 1mm. Lekarztylko pytał czy mam jakieś dolegliwości, no aże nie mam to powiedział że póki co mam sobie żyć. Niby spoko, dobrze wiedzieć, że mam się nie martwić bo to nic strasznego no ale jak sobie pomyślę o tych strasznych bólach które miałam rok temu to aż mnie po prostu trąca. to było straszne i najbardziej się boję że to powróci. Lekarz na te moje obawy powiedział że raczej historia nie powinna się powtórzyć, póki co to przepływ w nerce jest prawidłowy i mocz odchodzi. Ważne abym dużo piła i żeby bakterii żadnej nie dostać więć mam dbać o siebie i wychowywać dziecko. Mam badać mocz i zrobić kontrolne usg, i zapewne po nowym roku możemy podjąć się próby usunięcia kamienia. :szok: no i strach! Ja nie chcę byc cięta i usypiana! No a laparoskopowo może być ciężko usunąć bo jest w jakimś dziwnym miejscu. Może będą próbować usuwać jeszcze jakąś inną metodą ale potrzebna jest do tego urografia jeszcze a na razie nie zamierzam się już naświetlać.
Tak więc mam żyć i pić! szkoda tylko że piwkiem nie mogę filtrować tych moich nereczek :-)
 
Akaata z jednej strony dobrze że to "tylko" kamień... i faktycznie szkoda że piwka nie możesz...
Mój kuzyn też miał kamienie na nerkach... obowiązkowo ponad 2 litry płynów dziennie pił i udało się...
 
W piątek w końcu wybrałam się do ginekologa na pociążową wizytę. Adaś ma juz ponad cztery miesiące a ja dopiero do gina, ale i tak powiedział że jestem dobra, bo przede mna była babka która mieszka na jego ulicy, rok temu rodziła bliźniaki i dopiero teraz przyszła :).

Wizyta nic nie wniosła, bo nadżerkę jak miałam tak mam, pobrał mi cytologię... no może jeszcze się trochę poprzejmował faktem, że moje miesiączki trwają ok 9 dni.
dowiedziałam się, czemu podczas seksu krwawię. Okazało się, że moja nadżerka postanowiła być w stanie zapalnym i teraz co się ją tknie to cieknie ze mnie jak na okres :sorry2:. Świadomość, że ma się takie krwawiące świństwo w środku jest mega dobrym środkiem antykoncepcyjnym, normalnie jak tylko pomyślę o tym, to od razu mi się odechciewa
 
normalnie jak tylko pomyślę o tym, to od razu mi się odechciewa

hehehehe, no mogę się tylko domyślać :-)

A tak na poważnie - umów się na krio. Ja miałam taki zabieg rok przed ciążą bo też miałam problemy. Po wymrażaniu mam cały czas I grupę cytologiczną.
Zabieg nie boli, jest tylko średnio przyjemny i potem dość intensywnie wycieka to co zostało zamrożone.
 
W piątek w końcu wybrałam się do ginekologa na pociążową wizytę. Adaś ma juz ponad cztery miesiące a ja dopiero do gina, ale i tak powiedział że jestem dobra, bo przede mna była babka która mieszka na jego ulicy, rok temu rodziła bliźniaki i dopiero teraz przyszła :).

Wizyta nic nie wniosła, bo nadżerkę jak miałam tak mam, pobrał mi cytologię... no może jeszcze się trochę poprzejmował faktem, że moje miesiączki trwają ok 9 dni.
dowiedziałam się, czemu podczas seksu krwawię. Okazało się, że moja nadżerka postanowiła być w stanie zapalnym i teraz co się ją tknie to cieknie ze mnie jak na okres :sorry2:. Świadomość, że ma się takie krwawiące świństwo w środku jest mega dobrym środkiem antykoncepcyjnym, normalnie jak tylko pomyślę o tym, to od razu mi się odechciewa

masakra
ja żadnych wycieków nie zauwazylam ale tez mam kolezanke nadżerke
tylko lekarz kazal sie stawic po wakacjach na walke z nia
wiem ze metoda chemiczna w moim przypadku nei wchodzi w gre bo za duza ta nadżerka
o kro nie pomyslalam by spytac
mówil o wypalance...
boje sie na samą myśl
 
reklama
Czy któraś z was brała jakiś zastrzyk/tabletki na zachamowanie laktacji ? Bo moja córcia już zbuntowała się całkiem.
 
Do góry