Dziewczyny a jak z Waszymi wynikami moczu? Robicie posiewy? Ja od dwóch lat mam non stop e coli w moczu. Już teraz nawet z tym nie walczę, początki były straszne chodziłam po ścianach z bólu. Żadne szczepionki uro vaxom żadne tabletki na to nie działają. Dwa razy miałam dobrana antybiotykoterapię, trzy entybiotyki raz za razem bo gdy brałam jeden nawet ten na który e coli było wrażliwe to nic nie dawało. A więc zrobiłam terapię tymi trzema antybiotykami, mój facet też jadł razem ze mną choć wcześniej zrobiłam mu wszystkie badania i ani u niego w moczu nie ma e coli ani w posiewie nasienia ani z wymazu pod napletkiem ani z cewki moczowej. Jest zdrowy jak ryba a ja dwa lata z tym chodzę i mimo że po antybiotykoterapi zrobiłam posiew i e coli brak to ból pęcherza był nadal i długo nie trwało, za dwa tyg znów e coli w moczu. Potem za jakiś czas znów antybiotyki celowane i nie było e coli, po chwili znów wróciła. Wiem że to ma związek z seksem, nie robimy Bóg wie czego nie kochamy się analnie, bardzo oboje dbamy o higiene i co wciąż to samo. Zauważyłam że często po seksie jest pogorszenie. Co ja przed ciaza tabletek nabrałam na pęcherz... Kupiłam kilka litrów żurawiny 100 % sok tak zachwalaja a on mi tak jakby podrażnil swoją kwasowatoscia pęcherz że umieralam znów z bólu mimo że przed piciem było całkiem lepiej. Odstawilam i po kilku dniach było lepiej. Teraz nie czuje, jest polepszenie ale wiem że ja nadal mam. Nie dość że wychodzi w posiewie moczu to w wymazie z pochwy też wyszła oczywiście bo oddając mocz to nieuniknione. Do tego wtedy miałam w pochwie bakterie enterococcus faecalis czyli też typowo kałowa bakteria ale kurde skąd. Nie zamierzam wpychac w siebie znów antybiotyków musiałabym 7 miechów nie kochać się z partnerem żeby nie wróciło. mówiłam to lekarzowi, on się tym nie przejął mówił że jak jest to jest i że dziecko jest odizolowane od tego. czytałam w necie o poronieniach przez e coli, pęknięciu wód plodowych, przedwczesnym porodzie i małej masie urodzeniowej dziecka. Wcześniej nie miałam tego problemu, wydaje mi się że mój partner jest tak zbudowany że w czasie stosunku ociera gdzieś i przenosi bakterie z okolicy odbytu do pęcherza itp. Tylko tak to tłumacze bo odkąd z nim jestem tylko mam ten problem a z poprzednim partnerem nigdy nie było czegoś takiego latami zero bakterii. Dodam że badalam się też na inne choroby chlamydie, rzezaczke itp i nic mi nie dolega tylko wciąż e coli. Czytałam że można mieć e coli bezobjawowa i warto robić posiew moczu szczególnie w ciąży. U mnie pewnie będzie tak że dostanę antybiotyki na koniec ciąży i zakaz seksu by znowu nie wróciło bo będę musiała być "czysta" do porodu by maluszek nie zaraził się przy porodzie. Na razie jem probiotyki i tyle, nie mam sił już na to z czym walczę dwa lata. Dzięki Bogu teraz czuję się ok, raz czy dwa razy dziennie poczuje w pęcherzu chwilę i jest dobrze. Tylko że te bakterie wciąż tam są... [emoji3525] Macie problem z e coli?