reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Wyjścia nie mamy 🤷🏼‍♀️😂
A jak plamienia? Masz dalej czy się uspokoiło? Swoją droga ja tutaj nowa a tez śledzę już Zniecierpliwiona jak się u Ciebie rozwinie historia😂
 
reklama
Wyjścia nie mamy 🤷🏼‍♀️😂
A jak plamienia? Masz dalej czy się uspokoiło? Swoją droga ja tutaj nowa a tez śledzę już Zniecierpliwiona jak się u Ciebie rozwinie historia😂
Są cały czas .. teraz niestety to krew 😑. Bóli nie mam, więc tyle dobrego. Biorę neoparin i acard. To niestety nie pomaga w tej kwestii. To mój 10 transfer, także historie mam długą 😂
 
Cześć dziewczyny. Potrzebuje słowa otuchy. Po 3 nieudanych inseminacjach i roku przerwy od wizyt w klinice zdecydowaliśmy się podejść do procedury in vitro. Jesteśmy już po badaniach. Czekamy teraz na kolejny cykl. A we mnie budzi się coraz więcej wątpliwości szczególnie tych dotyczących mrożenia komórek i zarodków. Jak radzicie sobie z myślą, że ktoś adoptuje Wasze komórki lub zarodki?
Ja oddałam 5 swoich komórek do adopcji. Pobrali 15 z czego 11 było Ok. 6 zaplodnili. 2 dały radę. Obecnie z drugiego zarodka córka prawie 4tyg 😀
Na pewno nie wrócę do in vitro więc zdecydowałam pomoc jakiejś parze i oddałam komórki do adopcji.
Nie mam z tym problemu aczkolwiek zarodków do adopcji bym nie oddała...
 
Dziewczyny załamka 🙈 moj mąż ma covida a w niedziele mamy transfer. Ja się czuje na razie ok i test tez mam negatywny ale jeszcze wszystko może się wydarzyć. Na razie wysłałam go do izolatki na noc 😅 ale już po ptakach pewnie co ma być to będzie… nastawiam się na odroczenie transferu ale jeszcze będę się testować kilka razy do niedzieli. Dodam ze już miał 2 lata temu i mnie nie ruszyło a później w moim rodzinnym domu na święta wszyscy mieli i mnie tez ominęło. Wiec albo do 3 razy sztuka albo jestem taka silna 😉
Miałyście takie sytuacje ? Przed transferem lub po ?
 
Cześć dziewczyny. Potrzebuje słowa otuchy. Po 3 nieudanych inseminacjach i roku przerwy od wizyt w klinice zdecydowaliśmy się podejść do procedury in vitro. Jesteśmy już po badaniach. Czekamy teraz na kolejny cykl. A we mnie budzi się coraz więcej wątpliwości szczególnie tych dotyczących mrożenia komórek i zarodków. Jak radzicie sobie z myślą, że ktoś adoptuje Wasze komórki lub zarodki?
Nie masz co się obawiać. Miałam 5 inseminacji i żadna się nie udała. Po 3 latach podeszłam pierwszy raz do in vitro i mam córeczkę. Mam też zamrożone komórki z pierwszej stymulacji, a córeczkę z drugiej stymulacji i z niej miałam zamrożone zarodki, które teraz zostały wykorzystane do transferu i oczekuje na test. Zgodnie z polityką kliniki zamrożone komórki mogą na twoja prośbę zostać zlikwidowane jeśli zdecydujesz się że nie chcesz ich "użyć", co do zarodków lepiej je wykorzystać bo potem faktycznie klinika może je wykorzystać dla innej osoby jeśli ich nie będziesz chciała. Tak przynajmniej jest w mojej klinice
 
Cześć dziewczyny. Potrzebuje słowa otuchy. Po 3 nieudanych inseminacjach i roku przerwy od wizyt w klinice zdecydowaliśmy się podejść do procedury in vitro. Jesteśmy już po badaniach. Czekamy teraz na kolejny cykl. A we mnie budzi się coraz więcej wątpliwości szczególnie tych dotyczących mrożenia komórek i zarodków. Jak radzicie sobie z myślą, że ktoś adoptuje Wasze komórki lub zarodki?
Nie myślę o tym w kategoriach ze coś stracę, mam swoją wymarzoną dwójeczkę więc jeśli komuś moje zarodki mogą dać szczęście to super.
 
Dziewczyny, jestem po pierwszych prenatalnych (z pappa i plgf) i wszystko jest idealnie ❤️ tym razem doktorek nie zalecał badań genetycznych. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo byłam zablokowana obawami, że teraz coś będzie nie tak.
Lekarz mega pochwalił młodego (tak, "z dużą dozą prawdopodobieństwa" chłopiec teraz będzie 💙) za współpracę i mnie za super widoczność! Byłam w szoku, bo ja nie z tych chudych, raczej taka szczupła/ średnia.
Łożysko na tylnej ścianie macicy, więc super w kontekście mojego wcześniejszego cc.

Teraz można już wpisać nas z terminem porodu na 18.09.23 ☺️
Aaaaa ❤️
 
Dziewczyny załamka 🙈 moj mąż ma covida a w niedziele mamy transfer. Ja się czuje na razie ok i test tez mam negatywny ale jeszcze wszystko może się wydarzyć. Na razie wysłałam go do izolatki na noc 😅 ale już po ptakach pewnie co ma być to będzie… nastawiam się na odroczenie transferu ale jeszcze będę się testować kilka razy do niedzieli. Dodam ze już miał 2 lata temu i mnie nie ruszyło a później w moim rodzinnym domu na święta wszyscy mieli i mnie tez ominęło. Wiec albo do 3 razy sztuka albo jestem taka silna 😉
Miałyście takie sytuacje ? Przed transferem lub po ?
Nie przejmuj się na zapas, do niedzieli jeszcze trochę czasu. Wiec zobaczysz czy jakieś choróbsko sie rozwinie, czy nie. Jak będzie wszystko Ok, to ja bym podeszła do transferu. A mąż bardzo chory? Ja byłam chora podczas punkcji, ale nie covid, bardzo byłam przeziębiona i zatoki, dostałam leki i antybiotyk i normalnie wszystko odbyło sie wg planu.
 
reklama
Do góry