reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Hej. 03.11 miałam okres(wywoływany). 18.11 była punkcja a 21.11 transfer świeżego 3dniowego zarodka. 03.12 (13 dpt) miałam betę 18.1 . Dwa dni później (05.12 - 15 dpt) beta wynosiła 53.3. Po kolejnych dwóch dniach (07.12 - 17dpt) beta = 127.4. Dzisiaj w nocy z piątku na sobotę (19-20 dpt) dostałam brązowe plamienia. Od razu z rana pojechałam zbadać betę i progesteron (wyników jeszcze nie ma) i udałam się do szpitala na USG. Lekarz na obrazie nic nie widział i stwierdził, że IVF się nie udało, albo jest to plamienie implantacyjne (jak dla mnie to chyba za późno na to) jednak nie potrafił, a nawet nie próbował wyjaśnić dlaczego beta rośnie a na USG nic nie ma. W klinice in vitro wizyta dopiero za 4 dni, a ja mam wrażenie, że zaraz zwariuję. Czy któraś miała taką sytuację albo słyszała o podobnym przypadku? O co może chodzić? Czy jest jeszcze szansa na ciążę ?
 
reklama
Hej. 03.11 miałam okres(wywoływany). 18.11 była punkcja a 21.11 transfer świeżego 3dniowego zarodka. 03.12 (13 dpt) miałam betę 18.1 . Dwa dni później (05.12 - 15 dpt) beta wynosiła 53.3. Po kolejnych dwóch dniach (07.12 - 17dpt) beta = 127.4. Dzisiaj w nocy z piątku na sobotę (19-20 dpt) dostałam brązowe plamienia. Od razu z rana pojechałam zbadać betę i progesteron (wyników jeszcze nie ma) i udałam się do szpitala na USG. Lekarz na obrazie nic nie widział i stwierdził, że IVF się nie udało, albo jest to plamienie implantacyjne (jak dla mnie to chyba za późno na to) jednak nie potrafił, a nawet nie próbował wyjaśnić dlaczego beta rośnie a na USG nic nie ma. W klinice in vitro wizyta dopiero za 4 dni, a ja mam wrażenie, że zaraz zwariuję. Czy któraś miała taką sytuację albo słyszała o podobnym przypadku? O co może chodzić? Czy jest jeszcze szansa na ciążę ?
Chyba to nic pocieszającego, ale pozostaje Ci czekać na betę, a tak naprawdę na USG- wtedy będziesz miała jasność L, bo to będzie 24dpt wiec pęcherzyk musi być, często już jest zarodek z serduszkiem.
Brązowe plamienia same w sobie nie musza oznaczać nic złego- mogą być wynikiem podrażnienia śluzówki, nadmiaru leków itp.
Gorzej jak z plamienie/ krwawieniem jest silny ból brzucha- wtedy to raczej nic dobrego nie zwiastuje.
Dziś tez już ta beta powinna być sporo wyższa wiec po wartości będziesz mogła przypuszczać czy jest szansa na zdrowo rozwijająca się ciąże czy to raczej biochemiczna.
 
Hej. 03.11 miałam okres(wywoływany). 18.11 była punkcja a 21.11 transfer świeżego 3dniowego zarodka. 03.12 (13 dpt) miałam betę 18.1 . Dwa dni później (05.12 - 15 dpt) beta wynosiła 53.3. Po kolejnych dwóch dniach (07.12 - 17dpt) beta = 127.4. Dzisiaj w nocy z piątku na sobotę (19-20 dpt) dostałam brązowe plamienia. Od razu z rana pojechałam zbadać betę i progesteron (wyników jeszcze nie ma) i udałam się do szpitala na USG. Lekarz na obrazie nic nie widział i stwierdził, że IVF się nie udało, albo jest to plamienie implantacyjne (jak dla mnie to chyba za późno na to) jednak nie potrafił, a nawet nie próbował wyjaśnić dlaczego beta rośnie a na USG nic nie ma. W klinice in vitro wizyta dopiero za 4 dni, a ja mam wrażenie, że zaraz zwariuję. Czy któraś miała taką sytuację albo słyszała o podobnym przypadku? O co może chodzić? Czy jest jeszcze szansa na ciążę ?
Tez takie miałam dokładnie w 21dpt ale zarodek 5dniowy . Ktoś ostatnio pisał ( niestety nie pamiętam która z dziewczyn ) że ma je prawie każda z dziewczyn ... Ja również pojechałam do lekarza i na szczęście to nic groźnego nie było ... Nie wiadomo od czego to było 🤷‍♀️ zaraz na szczęście zacznie mi się już 10tydzien ciąży ❤️
 
Hej. 03.11 miałam okres(wywoływany). 18.11 była punkcja a 21.11 transfer świeżego 3dniowego zarodka. 03.12 (13 dpt) miałam betę 18.1 . Dwa dni później (05.12 - 15 dpt) beta wynosiła 53.3. Po kolejnych dwóch dniach (07.12 - 17dpt) beta = 127.4. Dzisiaj w nocy z piątku na sobotę (19-20 dpt) dostałam brązowe plamienia. Od razu z rana pojechałam zbadać betę i progesteron (wyników jeszcze nie ma) i udałam się do szpitala na USG. Lekarz na obrazie nic nie widział i stwierdził, że IVF się nie udało, albo jest to plamienie implantacyjne (jak dla mnie to chyba za późno na to) jednak nie potrafił, a nawet nie próbował wyjaśnić dlaczego beta rośnie a na USG nic nie ma. W klinice in vitro wizyta dopiero za 4 dni, a ja mam wrażenie, że zaraz zwariuję. Czy któraś miała taką sytuację albo słyszała o podobnym przypadku? O co może chodzić? Czy jest jeszcze szansa na ciążę ?
Kurcze , mi lekarze mówili ze plamienie to może być normalny objaw wczesnej ciąży. Wiec bądź dobrej myśli ❤️ Tak czy siak niezwłocznie poszłabym do lekarze, moze uda Ci się zaplanować wcześniej wizyte
 
Dzięki Dziewczyny. Trzymajcie kciuki okolo 13.30, chociaż teraz też, mam nadzieję, że z moim mrozakiem wszystko będzie ok. Odezwę się pewnie pózniej, bo mam transfer w znieczuleniu ogólnym. Miłego dnia!
Jeszcze chwila i będziesz w dwupaku 😍😍😍❤️

Kochana życzę Ci z całego ❤️ aby ten mały cud został z tobą jak najdłużej ❤️❤️
Wysyłam Ciążowe wibracje ✊✊❤️ i trzymamy kciuki wszystkie ✊✊✊✊❤️
Będzie pięknie ❤️❤️❤️✊

Mówię Ci ❤️✊
 
Hej. 03.11 miałam okres(wywoływany). 18.11 była punkcja a 21.11 transfer świeżego 3dniowego zarodka. 03.12 (13 dpt) miałam betę 18.1 . Dwa dni później (05.12 - 15 dpt) beta wynosiła 53.3. Po kolejnych dwóch dniach (07.12 - 17dpt) beta = 127.4. Dzisiaj w nocy z piątku na sobotę (19-20 dpt) dostałam brązowe plamienia. Od razu z rana pojechałam zbadać betę i progesteron (wyników jeszcze nie ma) i udałam się do szpitala na USG. Lekarz na obrazie nic nie widział i stwierdził, że IVF się nie udało, albo jest to plamienie implantacyjne (jak dla mnie to chyba za późno na to) jednak nie potrafił, a nawet nie próbował wyjaśnić dlaczego beta rośnie a na USG nic nie ma. W klinice in vitro wizyta dopiero za 4 dni, a ja mam wrażenie, że zaraz zwariuję. Czy któraś miała taką sytuację albo słyszała o podobnym przypadku? O co może chodzić? Czy jest jeszcze szansa na ciążę ?
lekarz nic nie zobaczył bo bhcg jest za niska - ok 1000 widać na usg pecherzyk. Niestety przy tak niskich wartościach można się spodziewać albo biochemicznej - to ta optymistyczna wersja, albo pozamaciczna. Trzeba czekac na kolejne wyniki.
 
Jestem po wizycie u lekarza. Mamy pęcherzyk w macicy a w nim pęcherzyk żółtkowy. Czy to oznacza że jak jest taki pęcherzyk to nie może być puste jajo ? Ze stresu po prostu nie zapytałam lekarza.
 
reklama
Jestem po wizycie u lekarza. Mamy pęcherzyk w macicy a w nim pęcherzyk żółtkowy. Czy to oznacza że jak jest taki pęcherzyk to nie może być puste jajo ? Ze stresu po prostu nie zapytałam lekarza.
Za jakieś 2-3 dni powinen pojawić się zarodek . O pustym jaju mowa kiedy pęcherzyk osiągnie wielkość ponad 20 mm i nic w nim nie ma . Miesiąc temu przez to przechodziłam i u mnie nie bylo nawet pęcherzyka zoltkowego …
 
Do góry