reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Ja tez troche z zza krzaków obserwuje ;) staram sie udzielać ale nie zawsze mi sie uda.
Ja czekam na wyniki biopsji. Jak tylko bede miec i beda ok to startuje z przygotowaniami do transferu :)
Trzymam bardzo mocno kciuki ✊✊✊✊✊✊ aby wszystko okazało się że jest już dobrze i żebyś mogła przystępować do transferu ✊✊✊✊✊ w sumie ja też ostatni miesiąc siedziałam w krzakach 🙈
 
Dziewczyny w badaniach zakaźnych miałam robione tylko różyczka igg i wyszła mi 306iu/ml 😱 do 10 jest niereaktywne. Co tu teraz począć? Badać na własną rękę różyczkę igm? Nie miałam żadnych krost ani niczego.
 
Na sztucznym miałam 3 wizyty, na naturalnym 4 przed transferem. Na naturalnym miałam dobry progesteron, więc nie musiałam brać żadnych leków. Okazało sie, że to spora oszczędność kasy. Na sztucznym lutinus (drogi), prolutex (bardzo drogi i ciężki z dostępnością), luteina doustna (blee), estrofem. Na naturalnym po transferze mogłam udawać, że życie toczy się dalej normalnie. Zdarzało mi się nawet na chwilę zapomnieć :)
Strasza że to tak dużo wizyt a lekarz z Invicty Bydgoszcz mówił mi że dopiero pierwszy taki transfer będzie miał to potem mi powie , jak to wygląda (jakoś trudno mi w to uwierzyć, chociaż fakt, ich rolą jest tylko wciskanie leków i wyciąganie kasy, bez obrazy).
Dziękuję co raz bardziej się przekonuje do naturalnego. Po prostu muszę jeden cykl chyba sama zbadać sobie progesteron wtedy kiedy trzeba, będę wiedziała czy jest sens próbować.
 
Dziewczyny w badaniach zakaźnych miałam robione tylko różyczka igg i wyszła mi 306iu/ml 😱 do 10 jest niereaktywne. Co tu teraz począć? Badać na własną rękę różyczkę igm? Nie miałam żadnych krost ani niczego.
Szkoda,że obu nie zrobiłaś bo mi tylko wyszła igg , igm ujemne, ale podejrzewam że często wychodzi bo wiele z nas ja miało po prostu kiedyś.
 
Witajcie. Może jeszcze mnie ktoś tu pamięta....cały czas was czytam ale mało sama się udzielam. Chciałam was kochane poinformować,że wczoraj urodziłam przez cc córeczkę. Ma na imię Helenka,3770 i 560dluga. 10 w skali Apgar. Chociaż nie obyło się bez przygód. Odeszły mi wody i pojechałam do swojego szpitala. A tam test dodatni. No i na sygnale karetka do Wrocławia. Dobrze,że wszystko się dobrze skończyło....
Gratulacje !!!
Może powiedzieć co ci pomogło ? To było zwykle in vitro? Jaki miałaś problem ?
 
Gratulacje !!!
Może powiedzieć co ci pomogło ? To było zwykle in vitro? Jaki miałaś problem ?

Gratulacje !!!
Może powiedzieć co ci pomogło ? To było zwykle in vitro? Jaki miałaś problem ?
Ja miałam niedrożne jajowody. To był mój drugi transfer. Podchodziłam w Pradze w Czechach...cykl sztuczny,brałam estrofem i luteinę i acard.
 
reklama
No ja wiem pamiętam Twoje posty. Liczę na to że teraz same sukcesy przed Tobą ✊✊ dobrze że masz gdzie uciec i że w robocie się kręci. Zawsze czas leci inaczej :) ja mam jakiś szczyt niepowodzeń w pracy i życiu prywatnym więc to mnie dodatkowo obciąża.

No ja wiem że nie ma sprawiedliwości i wcale jej nie oczekuje. Uważam tylko że już na prawdę na to zasługuję i tyle. Jakbyś znała moje siostry to byś zrozumiała. One potrzebują atencji i cieszenia się ich szczęściem a ja nie umiem im tego dać bez robienia sobie bólu a że obrałam zasadę że pierwszy raz w życiu stawiam na siebie to nie uda się tego pogodzić. W dodatku wizja tylu tajemnic co mam blokuje rozmowy. Pytają „co u Was” a ja „nic ciekawego”. A tyle się dzieje. Same wiecie jak to jest. To się kłóci z moją naturą bo na ogół bym wszystko wyśpiewała ale nie chce. Obiecaliśmy sobie że nikt się nie dowie i tego się trzymamy.



No dokładnie każda z Nas jest inna. Ja po każdej stracie zachowuję się inaczej i mam inne potrzeby. Też zrobiłam się trochę zimniejsza niż zwykle. Inaczej podchodzę do wielu tematów. Ale życie nauczyło mnie że muszę postawić na siebie. Przykład mojej kuzynki. Calą jej ciąże ją wspierałam, pisałyśmy nawet jak rodziła a ja po stracie nawet smsa od niej nie dostałam. Całe życie tak mam. Wiem pewnie część z Was pomyśli ze moze sie bala odezwac itp. Ja wiem ze nie znamy sie od malego i wiem ze zajela sie wtedy swoimi sprawami. Po prostu to czas dla mnie i tego najbardziej potrzebuje. Mysle ze jakbym poszla do psychologa tez by mi kazal sie na troche odciac od rodziny i nie przejmowac calym swiatem bo ja mam charakter Matki Teresy. Jeszcze ostatni rok rozwod rodzicow, terax problemy finansowe mojej mamy i tysiac innych rzeczy powoduja we mnie odwieczny stres ktorego juz nie chce.
Ja tez sie odcielam trochę od znajomych...
Bo tez tak mamy ze nie mowilismy o naszych problemach...
Dawniej pare late temu jak byly takie tematy to zawsze mowilismy ze jak bedzie dziecko to będzie nie zabezpieczamy sie i tyle...
I tak zostalo, nic wiecej nie mówie jak ktos poruszy temat dzieci to dalej tak mowie nie kowilam nikomu o inseminacjach o in vitro itp...
I tez tak mam ze jak sie spytaja co u Was to aaa nic ciekawego, nuda itp a wrecz przeciwnie strssznie duzo sie dzieje...
Ale podjelismy taka decyzję i nie zaluje. Juz wole sama przeżywać to i tu sie wyżalać na forum niz sluchac niby porad, itp czesto sa teskty typu ze a ta to stosowala cos tam i jej sie udalo a druga to brala cos tam innego i zaszla i tego chcialam uniknac i poki co mi sie udaje...
 
Do góry