No ja wiem pamiętam Twoje posty. Liczę na to że teraz same sukcesy przed Tobą
dobrze że masz gdzie uciec i że w robocie się kręci. Zawsze czas leci inaczej
ja mam jakiś szczyt niepowodzeń w pracy i życiu prywatnym więc to mnie dodatkowo obciąża.
No ja wiem że nie ma sprawiedliwości i wcale jej nie oczekuje. Uważam tylko że już na prawdę na to zasługuję i tyle. Jakbyś znała moje siostry to byś zrozumiała. One potrzebują atencji i cieszenia się ich szczęściem a ja nie umiem im tego dać bez robienia sobie bólu a że obrałam zasadę że pierwszy raz w życiu stawiam na siebie to nie uda się tego pogodzić. W dodatku wizja tylu tajemnic co mam blokuje rozmowy. Pytają „co u Was” a ja „nic ciekawego”. A tyle się dzieje. Same wiecie jak to jest. To się kłóci z moją naturą bo na ogół bym wszystko wyśpiewała ale nie chce. Obiecaliśmy sobie że nikt się nie dowie i tego się trzymamy.
No dokładnie każda z Nas jest inna. Ja po każdej stracie zachowuję się inaczej i mam inne potrzeby. Też zrobiłam się trochę zimniejsza niż zwykle. Inaczej podchodzę do wielu tematów. Ale życie nauczyło mnie że muszę postawić na siebie. Przykład mojej kuzynki. Calą jej ciąże ją wspierałam, pisałyśmy nawet jak rodziła a ja po stracie nawet smsa od niej nie dostałam. Całe życie tak mam. Wiem pewnie część z Was pomyśli ze moze sie bala odezwac itp. Ja wiem ze nie znamy sie od malego i wiem ze zajela sie wtedy swoimi sprawami. Po prostu to czas dla mnie i tego najbardziej potrzebuje. Mysle ze jakbym poszla do psychologa tez by mi kazal sie na troche odciac od rodziny i nie przejmowac calym swiatem bo ja mam charakter Matki Teresy. Jeszcze ostatni rok rozwod rodzicow, terax problemy finansowe mojej mamy i tysiac innych rzeczy powoduja we mnie odwieczny stres ktorego juz nie chce.