reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dziewczyny... Nie jestem długo na tym forum, ale dostałam od Was naprawdę ogrom wsparcia i zrozumienia... Nikt nas nie zrozumie, jeśli nie przechodzi przez to samo... To cudownie, że piszecie o nadziei, że nie można się poddawać, że in vitro się udaje.... Nie chcę nikomu tego optymizmu odbierać... Ale in vitro ma tylko jakiś procent skuteczności... I to nie musi być tak, że każdej z nas się kiedyś uda, tylko trzeba podjąć wystarczająco dużo prób.... Pamiętajcie, że my też jesteśmy ważne...
Nie zrozumcie mnie źle... Dziecko jest moim ogromnym pragnieniem, największym marzeniem, poświęciłam dla niego naprawdę wiele (i nadal to robię)... Ale od pięciu lat moje życie toczy się tylko wkoło tego... Też kłótnie, nieporozumienia, może żal i wzajemne obwinianie z mężem... nawet podświadome...
Po raz pierwszy zaczęłam dopuszczać myśl, że może kiedyś trzeba będzie odpuścić... Te próby zostawiają ślady... na ciele i w psychice... Może będzie tak, że zostanę starą, zgorzkniałą kobietą i nadal bez dziecka... Więc może poszukać innej radości w życiu, póki jeszcze jest na to czas...
Nie wiem...

Taka mnie naszła refleksja... ;)
 
Ostatnia edycja:
Jeden transfer podwójny z moich komórek w 2019 roku... I jeden podwójny z dawstwa w maju tego roku... Z tego ostatniego beta absolutne zero... :(. Ostatni transfer w czerwcu miałam już pojedyńczy, bo zostały mi 3 zarodki: jeden 6-dniowy BB i dwa 5-dniowe... I jeszcze zamiast rozmrozić mi ten sześciodniowy, to pomylili i dali mi pięciodniowy... Miałam 4 transfery w tym roku... Tyle nadziei, nerwów, żalu i jeszcze ta pomyłka teraz... Dlatego muszę odetchnąć... Może za parę miesięcy wrócę po te dwa... A jeśli się nie uda, to nie wiem... Nie wiem czy mam siłę znowu kupowac komórki, znowu podchodzić do transferów... Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale ja mam 41 lat... Te hormony ciągle i ciągle nic dobrego mi nie robią... Zastanawiam się gdzie jest granica poświęcenia....
Ups przepraszam już teraz cię skojarzylam, jak napisałaś o tej pomyłce w klinice. Wiem że jak się otrząsnę to będę chciała znowu spróbować, ale chyba nie dlatego że w to wierzę, tylko dlatego że na siłę przestawiam sobie te granice co raz dalej z każdym niepowodzeniem. Bo przecież osiągnięcie granicy będzie już oznaczyło że to już koniec że trzeba byc pogodzonym z tym że zostaje się ze sobą we dwójkę i ostatecznie odcina od bycia rodzicem, na to trzeba się dobrze przygotować, a ja jeszcze nie jestem.
Mam 31 lat.
 
No i już wiadomo czemu mnie brzuch pobolewał, beta spadła do 17. Kazali odstawić leki, nie powinno się w takim przypadku jakiegoś usg zrobić albo coś? Drzemalam jak zadzwonili, także zaspana jestem i chyba do mnie to jeszcze nie dociera. Kiedy mam spodziewać się krwawienia? To będzie okres czy poronienie? Słaby zarodek czy co innego? Wiedziałam jak mi w piątek pielęgniarka od nich gratulowała, że na takie gratulacje to w ciul za szybko. I tak moja piąta ciąża dobiega końca.
Bardzo mi przykro😞Sciskam
 
Dziś jest święto we Fr, jeśli będziesz miała problemy żeby się dodzwonić, to mogę do nich zadzwonić jutro, musiałabyś mi wyslac dane na priv.
A no tak pisałaś przecież, roztargniona jestem przez to wszystko. Odpuszczę dzisiaj i jutro spróbuję, jak się nie uda to z chęcią skorzystam z twojej pomocy. Dobrze by było jakby udało mi się te pieniądze odzyskać, było by już coś na urlop. Swoją drogą też we Francji, zakochana jestem w La Ciotat i okolicach.
 
Ups przepraszam już teraz cię skojarzylam, jak napisałaś o tej pomyłce w klinice. Wiem że jak się otrząsnę to będę chciała znowu spróbować, ale chyba nie dlatego że w to wierzę, tylko dlatego że na siłę przestawiam sobie te granice co raz dalej z każdym niepowodzeniem. Bo przecież osiągnięcie granicy będzie już oznaczyło że to już koniec że trzeba byc pogodzonym z tym że zostaje się ze sobą we dwójkę i ostatecznie odcina od bycia rodzicem, na to trzeba się dobrze przygotować, a ja jeszcze nie jestem.
Mam 31 lat.
Ty jesteś jeszcze bardzo młoda... Masz jeszcze czas na tą decyzję... Nawet jeśli odpuścisz na rok, to ciągle jeszcze będziesz miała bardzo duże szanse... Może to jest pomysł? Odpocząć... Teraz jest takie gonienie za własnym ogonem (ja tak czuję). Nie udało się, więc szybko jeszcze raz...
Nie wiem jakie macie przyczyny niepłodności, ale wiele par odpuszcza i udaje im się uzyskać naturalną ciążę... Może zostaw to swojemu losowi na chwilę, a potem, pełni sił spróbujecie znowu...

ps. Nie szkodzi, że nie pamiętałaś... Każda z nas ma swoją historię, trudno pamiętać wszystko...

Jutro idę na wizytę do Pana Doktora... Założę się, że on też nie będzie pamiętał mojej sytuacji 😄😂🤣🤣
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny... Nie jestem długo na tym forum, ale dostałam od Was naprawdę ogrom wsparcia i zrozumienia... Nikt nas nie zrozumie, jeśli nie przechodzi przez to samo... To cudowanie, że piszecie o nadziei, że nie można się poddawać, że in vitro się udaje.... Nie chcę nikomu tego optymizmu odbierać... Ale in vitro ma tylko jakiś procent skuteczności... I to nie musi być tak, że każdej z nas się kiedyś uda, tylko trzeba podjąć wystarczająco dużo prób.... Pamiętajcie, że my też jesteśmy ważne...
Nie zrozumcie mnie źle... Dziecko jest moim ogromnym pragnieniem, największym marzeniem, poświęciłam dla niego naprawdę wiele (i nadal to robię)... Ale od pięciu lat moje życie toczy się tylko wkoło tego... Też kłótnie, nieporozumienia, może żal i wzajemne obwinianie z mężem... nawet podświadome...
Po raz pierwszy zaczęłam dopuszczać myśl, że może kiedyś trzeba będzie odpuścić... Te próby zostawiają ślady... na ciele i w psychice... Może będzie tak, że zostaną starą zgorzkniałą kobietą i nadal bez dziecka... Więc może poszukać innej radości w życiu, póki jeszcze jest na to czas...
Nie wiem...

Taka mnie naszła refleksja... ;)
w pełni Cię popieram. Trudno oczywiście zdecydować że to już czas ale trzeba myśleć swoim życiu. Jasne że warto walczyć Żeby nie powiedzieć sobie że nie zrobiło się nic, ale uważajcie bo pomimo wszystko niechcący trochę robimy też źle naszym związkom i życiu, gdy przedłużamy w nieskończoność. Podpisuje się @Gonia0605 rękami i nogami :D. zwróćcie też uwagę nie wszyscy mają ręce albo nogi, a my mamy. Bo zycie to nie bajka.
 
Do góry