Miałam ponad rok temu, lekarz najpierw mi proponował inseminację - miałam 3 i zaczęłam przygodę z in vitro. Szczęściara z CiebieFredka A miałaś robiona laparoskopie?
Ja też miałam jeden jajowod niedrozny I po udroznieniu go od razu zaszłam w ciążę
reklama
- Dołączył(a)
- 6 Lipiec 2019
- Postów
- 13
Fredka ja również wiem co czujesz trzymając w pracy poker face. Podczas procedury która trwałą ostatnie dwa tygodnie nie było mnie w pracy, bo jezdziłam do Białego. Wszyscy mysleli że jestem chora i od 3 dni każdy pyta mnie czy już wyzdrowiałam i dlaczego się nie uśmiecham. Ja bym najchetniej oich wszystkich na ksiezyc wysłała. W sobote miałam punkcje, 12 pecherzykow, 6 odpadło i zapłodniła się tylko 1 Od dwóch dni ryczę jak bóbr, zarodek już powinien mieć blastkę ale wolno mu to idzie, jutro finalny dzień, jeśli nie bedzie miał nie bedzie transferu Ludzie w pracy nie pomagają. Gadają o jakiś bzdetach, nikt nie ma pojęcia jak niektórzy mają problemy i jak je przeżywają..
Skarbulenka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Kwiecień 2019
- Postów
- 1 875
Mi od razu powiedział że nie ma sensu pchać pieniądze w inseminacje i od razu zaproponował in vitro i od razu za pierwszym podejściem się udało :-)Miałam ponad rok temu, lekarz najpierw mi proponował inseminację - miałam 3 i zaczęłam przygodę z in vitro. Szczęściara z Ciebie
Właśnie to jest najgorsze, te ciągłe udawanie - to mnie strasznie męczy. Ja ogólnie uchodzę za wesołą osobę, ale z tą wesołości z miesiąca na miesiąc jest coraz mniej.Fredka ja również wiem co czujesz trzymając w pracy poker face. Podczas procedury która trwałą ostatnie dwa tygodnie nie było mnie w pracy, bo jezdziłam do Białego. Wszyscy mysleli że jestem chora i od 3 dni każdy pyta mnie czy już wyzdrowiałam i dlaczego się nie uśmiecham. Ja bym najchetniej oich wszystkich na ksiezyc wysłała. W sobote miałam punkcje, 12 pecherzykow, 6 odpadło i zapłodniła się tylko 1 Od dwóch dni ryczę jak bóbr, zarodek już powinien mieć blastkę ale wolno mu to idzie, jutro finalny dzień, jeśli nie bedzie miał nie bedzie transferu Ludzie w pracy nie pomagają. Gadają o jakiś bzdetach, nikt nie ma pojęcia jak niektórzy mają problemy i jak je przeżywają..
Ja przy I procedurze też miałam tylko jednego zarodeczka, strasznie to przeżyłam. Tak więc wiem co czujesz, przytulam mocno i trzymam kciuki żeby ten jeden ci wystarczył
Oby więcej takich lekarzy. A ja ze 3 lata straciłam na zwykłych ginekologówMi od razu powiedział że nie ma sensu pchać pieniądze w inseminacje i od razu zaproponował in vitro i od razu za pierwszym podejściem się udało :-)
Skarbulenka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Kwiecień 2019
- Postów
- 1 875
No niestety niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy jakie problemy możemy mieć. Pamiętam jak u nas 3 lata po ślubie każdy się pytał dlaczego nie mamy dzieci, ciągle do mojego męża z tekstami jechali ze może mu pomóc, że slepakami wali. Ale nikt z nich nie pomyślał że nie mamy dzieci bo po prostu nie możemy A nie że nie chcemy. Ja zawsze po takich wizytach byłam chora, ciągle płakałam dlaczego nas to spotkało... Ci których nigdy ten problem nie będzie dotyczył nigdy tego nie zrozumieją....Fredka ja również wiem co czujesz trzymając w pracy poker face. Podczas procedury która trwałą ostatnie dwa tygodnie nie było mnie w pracy, bo jezdziłam do Białego. Wszyscy mysleli że jestem chora i od 3 dni każdy pyta mnie czy już wyzdrowiałam i dlaczego się nie uśmiecham. Ja bym najchetniej oich wszystkich na ksiezyc wysłała. W sobote miałam punkcje, 12 pecherzykow, 6 odpadło i zapłodniła się tylko 1 Od dwóch dni ryczę jak bóbr, zarodek już powinien mieć blastkę ale wolno mu to idzie, jutro finalny dzień, jeśli nie bedzie miał nie bedzie transferu Ludzie w pracy nie pomagają. Gadają o jakiś bzdetach, nikt nie ma pojęcia jak niektórzy mają problemy i jak je przeżywają..
- Dołączył(a)
- 6 Lipiec 2019
- Postów
- 13
Dziękuję,ale bardzo się boję,nawet jeśli to jeszcze transfer itd. A potem miałaś więcej zarodków? przepraszam nie doczytałam Twojej historii. Jeśli miałaś więcej to jak to zrobiłaś? a Twoje komórki normalnie się zapładniały? Żeby na 12 1 się zapłodniła to jest chyba jakiś żart myślę,że miały wpływ na to antybiotyki w ost 3 miesiacach stres i laparoskopia z histero i narkozą w tle.
- Dołączył(a)
- 6 Lipiec 2019
- Postów
- 13
Skarbulenka, ja na takie pytania po 2 latach odpowiadałam już twardo,że takich pytan sie nie zadaje i jak ktoś nie ma dzieci to albo ich nie chce albo nie może mieć.Po czym następowała grobowa cisza i juz nikt nigdy się nie odzywał w tej sprawie. Stadko baranów za przeproszeniem
Skarbulenka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Kwiecień 2019
- Postów
- 1 875
Ja też chodziłam od ginekologa do ginekologa przez 3 lata Aż w końcu koleżanka polecila mi klinikę w Białymstoku i tam zaczelismy jezdzic. Pieniedzy poszlo w cholere, ale przynajmniej oboje byliśmy przebadani, mnostwo badan mielismy zrobionych a tutaj na miejscu nikt nam nawet nie kazal takich badan robicOby więcej takich lekarzy. A ja ze 3 lata straciłam na zwykłych ginekologów
reklama
- Dołączył(a)
- 6 Lipiec 2019
- Postów
- 13
Skarbulenka a w której klinice w Białym byliscie?
Podziel się: