aaaajjjjjjj... serce boli jak się to czyta
kurka nooooo!!!!!!!!!
Co do szpitali to mogę ci powiedzieć które raczej omijać - po moich zeszłorocznych przebojach.
1. W Koperniku mnie nie przyjęli, byłam wieczór zaraz po odebraniu z kliniki kierowania na łyżeczkowanie. Kazali przyjść rano, że zrobią zabieg. Rano powiedzieli, że nie mają miejsca mimo, że nawet ponoć ktoś się nie stawił na planowany zabieg i idź se babo do innego szpitala.
2. W Ujastku powiedzieli, że na dany rok nie maja już kontraktu na takie zabiegi (najbardziej się opylają porody, więc te kobiety przyjmują jak leci do tego stopnia, że moja bratowa jak rodziła drugie dziecko to z gołym tyłkiem i dosłownie z małą w nogach leciała na inną salę, bo na tej co miała rodzić jeszcze inna babka nie urodziła - dosłownie jedna schodziła z samolotu, zszywali ją gdzieś obok a następna już rodziła. Pewnie taki dzień ale jajca jak berety). Był wrzesień, a teraz już końcówka listopada więc pewnie będzie tak samo.
3. Do Żeromskiego chodziłam przez półtora tygodnia co 2-3 dni na kontrole i 2x dostałam po 2 tabsy arthrotecu, nikt nie widział potrzeby zabiegu, każdy widział resztki po poronieniu, żodyn nie dojrzał tego co za 2 dni dojrzała moja Inga - 2 pęcherzyków ciążowych w macicy.
Zabieg finalnie robiłam u Ingi prywatnie bo miałam tak serdecznie dość szpitali na nfz.
Surykatko, jak Ci się będzie coś działo to nie patrz na nic ani na nikogo - olej wszelkie zobowiązania, teraz jesteś najważniejsza Ty i Twoje brzdące. Przecież jakby Cie przejechał przysłowiowy czołg to jakoś by sobie musieli poradzić.