reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Obawiam się, że w każdej klinice to samo usłyszę. Mam już 42 lata skończone, nie mam już chyba nadziei. Wiem też, że za późno sie za to wzięlam, za późno zaczęłam starania o dziecko i diagnozowanie się, szukanie przyczyn niepowodzeń. Mój partner ma bardzo dobre nasienie mimo, że skończył już 46 lat, ma też syna z pierwszego małżeństwa, więc problem pewnie po mojej stronie leży.
@Featherlight76 głowa do góry kobieto ;) jesteśmy rówieśnikami - też za późno się za to zabrałam tak jak ty. Transfer też nie wyszedł. Naprodukowałam 15 jaj wybrali 6 , otrzymano tylko 3 zarodki , 1 mi podali , a 2 padły. Głowa do góry. Kochana ja osobiscie myślę o dawczyni jajeczek :angry: zawsze to młodsze , a ja urodze wiec moje o_O Nie wmawiaj sobie , ze problem lezy po Twojej stronie. Ile jest przypadków - ona zdrowa - on zdrowy , a dziecioka nie ma. U Nad tez tak jest ona może - on moze , a razem nie trybi :errr: mój mąż jest młodszy słyszę , ze u mnie wszystko w tym wieku jak u kobiety 30 lat , a dziecioka mie ma :szok: :-) :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie mam już czasu na tyle procedur, skończyłam niedawno 42 lata i mam świadomość, że czas działa na moją niekorzyść. Nasienie partnera jest idealne, on ma już syna z poprzedniego małżeństwa, więc po mojej stronie leży przyczyna.
kochana ,ja mam 43 skonczone i przeszlam taka sama droge jak i ty tylko ze o wiele dluzsza.Ale nie o to chodzi.Niestety trzeba spojrzec prawdzie w oczy,ze komorki sa zdegenerowane i juz po prostu za stare.Szanse na ciaze z naszych komorek to mniej niz 10 % . Ale hej,,,, jest adopcja komorek od dawczyni ,kosztuje troche kasy,ale mamami zostaja panie co maja i po 48 lat i swiat sie nie wali. Nie poddawaj sie,masz marzenia to je realizuj. Nie jestes za stara na dziecko.Wezmiecie dawczynie co ma 25 lat i juz szanse wskakuja na jakies 40-50 %. Obgadaj z malzem i do dziela.
 
Mam wynik mojej dzisiejszej bety - poniżej 0,1. Przy dwóch zarodkach nic nawet nie drgnęło. :( Dziewczyny od razu odstawiałyście leki? I kiedy Waszym zdaniem można stymulować się następny raz? Powinnam zrobić jakąś przerwę? Ktoś może mi polecić jakiegoś lekarza z Gynocentrum w Kato? Nie wiem czy tym razem nie wolałabym kobiety.
Przykro mi :(
 
Obawiam się, że w każdej klinice to samo usłyszę. Mam już 42 lata skończone, nie mam już chyba nadziei. Wiem też, że za późno sie za to wzięlam, za późno zaczęłam starania o dziecko i diagnozowanie się, szukanie przyczyn niepowodzeń. Mój partner ma bardzo dobre nasienie mimo, że skończył już 46 lat, ma też syna z pierwszego małżeństwa, więc problem pewnie po mojej stronie leży.

Ja miałam 43 lata jak zaczęłam podchodzić do in vitro. Gdybym miała kase i więcej wiary w powodzenie , napewno bym podeszła jeszcze raz. U nas problem był z nasieniem. Także, zrób to za mnie :)
42 latka niech się nie poddaje.
My wybraliśmy inna droge rodzicielstwa.
 
Odebrałam dziś wynik bHCG i jest to wynik 0.59, więc znowu przeżywam rozczarowanie.To był mój trzeci transfer i druga procedura. Wszystkie pobrane 12 komórek zapłodnili, wszystkie się rozwijały, podali mi 19.02 dwa zarodki trzydniowe dobrze rokujące. Jak skontaktowałam się z lekarzem kilka dni po transferze, przekazał mi wiadomość, że nic nie udało się zamrozić. Wszystkie zarodki zdegenerowały. Nie mam już chyba nadziei że to się może u mnie udać, że jest sens kolejny raz przystępować od poczatku do całej procedury. Jest mi ciężko się z tym godzić, ale nie chce byc inaczej.
Pamiętam,że miałyśmy punkcję tego samego dnia. U nas też nie wyszło. Wiem,że porażka bardzo boli,bo sama od odebrania wyniku powstrzymywałam się,żeby się nie rozryczeć w pracy,a od wyjścia z biura wyję non stop,ale nie możemy się poddać!
 
reklama
Jesli nie miałaś heparyny przy transferze to bardzo prawdopodobne ze dlatego nie dochodzilo do implantacji
Misis,

to nie ma nic wspolnego z implantacja. Problemy z krzepliwoscia krwi ma jakies 80% kobiet z czego polowa o tym i tak nie ma pojecia.Ja tez to mam ,i dluga rozmowe z pania doktor z ktorej jasno wynikalo ,ze moze to byc powod poronien ze wzgledu na zla krzepliwosc ,ale za implantacje odpowiednie sa receptory,okno implantacyjne i progesteron. Tego trzeba sie bac w ciazy a nie przed.
 
Do góry