reklama
Aaa to ciesz się, ciesz
Ano naprostowalam. Co innego mi zostało? jeden dzień lekkiego zachwiania i jadę dalej. konsultowalam się z moją opoka na gorze. I coś mi mówi, że będzie dobrze. Bez różnicy na wynik.
Wiesz Ann, gdyby ktoś 4 lata temu powiedział mi, że początek moich problemów z zajsciem, to początek drogi do ivf, to kazała bym mu się puknać w głowę. I nie dlatego, że miałam cis przeciwko tej metodzie, ale dlatego, że byłam świecie przekonana, że niepłodność mnie nie dotyczy, a gdyby nawet to istnieje złoty środek, tabletka, syrop, który pomoże mi w zajściu w ciążę. Jakoś dwa lata temu pierwszy raz ktoś skierował propozycje ivf do mnie. Juz wtedy nie kazałam się pukac w czoło, ale moja wiedza była na tyle ograniczona, że nie zakładała niepowodzenia. Teraz po przeczytaniu niezliczonej liczby publikacji, artykułów, blogów, historii, po przejściu tylu lekarzy i tyłu latach i po ostatniej porażce, jak nigdy wcześniej wiem, że nie ma niczego pewnego. Ani przy stymulacji, ani przy punkcji, ani przy zapladnianiu a tym bardziej przy transferze.
Odkąd zdecydowałam się na in vitro to zdawałam sobie z tego sprawę, jak i z tego, że nikt za mnie nie podejmie walki, nie otrzepie kolan i nie wyruszy dalej. Jedyne co wiem, to że przez totalnym upadkiem chroni mnie ramię męża. To samo które na równi ze mną prze do przed przez to pole minowe.
Ot tyle. Z mej zadumy na dziś.
Ano naprostowalam. Co innego mi zostało? jeden dzień lekkiego zachwiania i jadę dalej. konsultowalam się z moją opoka na gorze. I coś mi mówi, że będzie dobrze. Bez różnicy na wynik.
Wiesz Ann, gdyby ktoś 4 lata temu powiedział mi, że początek moich problemów z zajsciem, to początek drogi do ivf, to kazała bym mu się puknać w głowę. I nie dlatego, że miałam cis przeciwko tej metodzie, ale dlatego, że byłam świecie przekonana, że niepłodność mnie nie dotyczy, a gdyby nawet to istnieje złoty środek, tabletka, syrop, który pomoże mi w zajściu w ciążę. Jakoś dwa lata temu pierwszy raz ktoś skierował propozycje ivf do mnie. Juz wtedy nie kazałam się pukac w czoło, ale moja wiedza była na tyle ograniczona, że nie zakładała niepowodzenia. Teraz po przeczytaniu niezliczonej liczby publikacji, artykułów, blogów, historii, po przejściu tylu lekarzy i tyłu latach i po ostatniej porażce, jak nigdy wcześniej wiem, że nie ma niczego pewnego. Ani przy stymulacji, ani przy punkcji, ani przy zapladnianiu a tym bardziej przy transferze.
Odkąd zdecydowałam się na in vitro to zdawałam sobie z tego sprawę, jak i z tego, że nikt za mnie nie podejmie walki, nie otrzepie kolan i nie wyruszy dalej. Jedyne co wiem, to że przez totalnym upadkiem chroni mnie ramię męża. To samo które na równi ze mną prze do przed przez to pole minowe.
Ot tyle. Z mej zadumy na dziś.
anika11
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Marzec 2014
- Postów
- 5 024
Mgs82
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 21 Marzec 2016
- Postów
- 143
Moja mama zawsze mi Powtarza nie ważne od sytuacji "uważaj o czym marzysz bo marzenia lubią się spelniac..." mam nadzieje ze nam wszystkim się spełni !Cały czas mam taką nadzieję :* ze kiedyś każda z nas doświadczy tego uczucia. Może niektórym zajmie to więcej czasu, ale przyjdzie taki moment dla każdej. No przecież życie nie może być aż tak niesprawiedliwe. Mocno wierzę, że jak się czegoś bardzo chce to w końcu się to osiągnie
Bylebym się sama nie złamała w międzyczasie.
butterfly1331
Moderator
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2016
- Postów
- 5 412
Rany, to u mnie jest jak z gonapeptylem, boli :-( Coś te zastrzyki mnie chyba nie lubią :-(Ja mam nic nie boli!
Ja robie sama, wbijam powolutku igle i wchodzi jak w maslo. Czasami jak natrafie na jakies naczynko to poczuje.
annemarie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2015
- Postów
- 8 866
Westizycie daje kazdemu po d*pie w ten czy inny sposob,nie ma rzeczy pewnych i na 100%,z drugiej strony jest piekne i wartosciowe tylko trzeba chciec to dostrzec,uczyc sie z porazek,marzyc ,miec cele.Nie zamykac sie na jedną rzecz,uparcie patrzec w jedną strone,przec jak glupi do przodu...czasami stanąć,odwrócić się,poczuć moc,siłę ktora nie pozwala nam sie poddać.Odetchnąć,uśmiechnąć się i pomyśleć,ze jesteśmy w drodze do celu,strasznie kamienistej,trudnej...ale z każdym krokiem bliżej i bliżej,nikt nie obiecywał że będzie łatwo,ale kiedy bedziesz już twoje dziecko w ramionach trzymała,wtedy zdasz sobie sprawę jak bardzo bylo warto,czekac na ten dzień.
Dzień dobry,kochane
Dzień dobry,kochane
A ja dzisiaj rano mialam krew różową na papierze. Dziwne bo przy aplikacji luteiny palec czysty, a za chwile dopiero, zastanawiam się czy się nie zadrapałam. Ale nie mam długiego paznokcia i nic nie czułam. Zaczyna mnie tez pobolewac brzuch i boję się iść do łazienki sprawdzić czy krew jest nadal
butterfly1331
Moderator
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2016
- Postów
- 5 412
Martka, przede wszystkim spróbuj zachować spokój. Z Maluszkiem na pewno wszystko jest dobrze! A Twoje nerwy spowodują tylko wzrost ciśnienia i w niczym to nie pomoże. Może po prostu się zadrapałaś, ja po punkcji prawie nie krwawiłam, pierwsza aplikacja lutinusa była ok, druga też, a przy trzeciej też się pojawiło plamienie. A ja dzidzi jeszcze w sobie nie mam (swoją drogą cały czas myślę czy nasze 4 komórki się dzielą :-( ). Dlatego myślę, że u Ciebie to też wynik jakiegoś podrażnienia. Leż, wypoczywaj i staraj się nie denerwować :-*A ja dzisiaj rano mialam krew różową na papierze. Dziwne bo przy aplikacji luteiny palec czysty, a za chwile dopiero, zastanawiam się czy się nie zadrapałam. Ale nie mam długiego paznokcia i nic nie czułam. Zaczyna mnie tez pobolewac brzuch i boję się iść do łazienki sprawdzić czy krew jest nadal
reklama
annemarie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2015
- Postów
- 8 866
Westi pytalas o ten jod czy mozna przy hashi?
Strawbelko,
przeczytalam wczoraj i dzisiaj juz tez nascie artykulow naukowych odnosnie twojego pytania i wszystkie mowia jedno: BRAC !
Jesli jestes w ciazy potrzebujesz dodatkowo okolo 230 mikrogram jodu ,dziennie. Nie jestes w stanie takiej ilosci przyjac w postac pokarmu.Od 10-12 tygodnia ,powinno sie dodatkowo brac 100-200 mikrogramow jodu w postaci tabletek.Inaczej ,moze sie zdazyc ,ze dziecko nie bedzie sie normalnie w macicy rozwijac,u matki moze powstac tzw.wole na szyji.
U kobiet ktore maja hashimoto i niedoczynnosc,wszystkie badania mowia ,ze rozwijajacy sie plod nie otrzymuje wystarczajacej ilosci jodu.Dlatego lekarze,radza brac jod ,pomimo tego ze moze sie rozwinac nadczynnosc tarczycy lub zwiekszyc hashimoto. Pomimo to ,rozwoj nienarodzonego dziecka jest w tym momencie wazniejszy.
U kobiet z hashimoto i zapaleniem tarczycy ,zaleca sie regularne kontrole krwi i badanie anty-TPO wartosci.Dodatkowo co 2 miesiace ,badanie hormonow tarczycy.
chyba bym sie nie zastanawiala,tymbardziej ze przy hashi.masz 3 razy wieksze ryzyko na poronienie.Najlepsze jest to,ze wartosci tarczycy nie graja w tym momencie wiekszej roli.Nawet jak sa ok.ryzyko pozostaje.
Podziel się: