dokładnie monia hehehe
haha, tak myślałam ;D Jak urodziła to mówię- nie będę oglądać, ale wczoraj znów się katowałam ;p
Ja poinformowałam wszystkich z rodziny, a do obcych mówię, że nie wszystko jest tak jakbyśmy chcieli
Hah.... ale ostatnio rozmawiałam z byłą koleżanką ze studiów to jej powiedziałam, bo mieszka na drugim końcu polski, a też mi się zwierzała, że jej córka chora. I żałowałam Bo dostałam litanię, że powinnam się więcej modlić, żebym nie podchodziła do ivf, że to wielki grzech, że wystarczy do jakiejś tam Matki Boskiej się pomodlić, pouczestniczyć w spotkaniach w kościele, a przede wszystkim skorzystać z naprotechnologii ;p a ja mówię do niej, a co mi naprotechnologia skoro to M. ma problem;p a ona to co nie ma w ogole plemników, ja mowie, że ma, a ona do mnie, no to przecież jak ma to zajdziesz w końcu, przecież wystarczy jeden ;p tia ;pppp
Poza tym powiedziała, że nie wierzy, że po ivf rodzą się zdrowe dzieci i żebym lepiej to przemyślała, bo oprócz tego, że zabiję kilka dzieci.. to moge mieć chore dziecko, albo na pewno poronię. Już jej miałam napisać, że jakoś ona naturalnie i też ma chore dziecko, ale z natury nie jestem, aż taka chamska, więc powiedziałam dużo zdrowia i do usłyszenia A zaczęło się od tego, że ona napisała, żebym się modliła o jej córkę i przekazała innym moim przyjaciołom z fejsa, żeby się modlili ;p..