reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

agaawa - no taczycowe przeciwciala trza oznaczyc, bez nich to zaden komplet......tsh ladne

fusun - od tych lekow nie powinnas miec problemow jelitowych no ale jak pisalam, moze sie po prostu organizm rozregulowal
 
reklama
Fusun, współczuję dolegliwości. Nie brałabym probiotyku, bo to kolejne tabsy. Może spróbuj przez parę dni pić siemię lniane? jestem przykładem na to, że siemię może pomóc. Pobrali mi wycinek i miałam podejrzenie nowotworu jelita.
 
lolitka szłam krótkim protokołem, tyle że z powodu małej torbielki w lipcu, miesiąc wcześniej przyjmowałam antyki
Zdrowy styl życia wprowadzę od razu, nie zaszkodzi, tylko zastanawiam się czy jest sens znowu mieć nadzieje skoro szanse są takie małe. Im dłużej myślę tym bardziej przekonuję się do dawczyni, mój lekarz powiedział że jak się zdecydujemy to ma dla nas taką osobę, musimy tylko odłożyć pieniądze. Sama już nie wiem co myśleć.
A może wiesz czy transfer z komórką dawczyni ma mniejsze szanse powodzenia? Martwi mnie jak będzie wyglądać kwestia zgodności genetycznej, bo tego chyba nie będziemy wiedzieć do końca. Kompletnie jestem zielona w tym temacie.

fusun mi się wydaje że te hormony długi czas krążą w organizmie, może tak jest że po dłuższym czasie jelita odmawiają, to tylko moje domysły

agaawa optymalnie jest żeby tsh miało około 1
 
maya - na to pytanie musisz sobie sama odpowiedziec co robic. tak, jesli twoje komorki sa slabe to transfer przy komorce dawczyny ma WIEKSZE szanse powodzenia. jesli nie jest to dla ciebie przeszkoda, to napewno jest to dobre wyjscie. szanse u was nie sa duze, ale zawsze sa. to jest kwestia indywidualna co zrobic wiedzac o zmniejszonej szansie. czy mozecie i chcecie czekac zeby sie przekonac czy sie uda? czy stac was na to? czy tez moze tu i teraz wiedzac ze z dawczynia wieksze szanse... ale tu sie pojawia dla iektorych problem 'nie moja komorka to nie chce'. ja nie doradze i zadna z nas nie doradzi. my tylko mozemy pomoc w obranej przez was drodze...
 
Zula, u mnie w klinice ,zanim zamrozili zarodki odczekali to momentu aż osiągną stadium blastocysty. Z czterech komórek które się zapłodniły dwie osiągnęły stadium blastocysty w zasadzie w 5 dobie, natomiast dwa się opóźniały. W związku z tym rano w dniu transferu, czyli w piątej dobie od punkcji zaaplikowali mi jedną blastocystę , która się już wylęgiwała, a drugą od razu rano zamrozili. Pozostałe dwie jeszcze obserwowali do 6 doby. Jeden z nich osiągnął stadium blastocysty w 6 dobie, a drugi nie. Więc zatrzymał się w rozwoju jak rozumiem. Więc w 6 dobie zamrozili jeszcze jeden. U mnie jak widzisz mimo iż miałam mało zarodków bo tylko 4, czekali do stadium blastocysty, w zasadzie nie pytając nas o to. Na szczęście nie musimy za to wnosić dodatkowej opłaty. Może chcieli pozostawić tylko najsilniejsze w celu zmniejszenia ryzyka niepowodzenia. Ale nie wiem jakie mięli przesłanki tak naprawdę, bo też nie wiadomo czy w razie odmrażania zarodku przeżyją.
Fusun, leki które zażywamy podczas procedury z pewnością bardzo obciążają organizm. Tym bardziej że u Ciebie nie mówimy o jednym protokole czy transferze. Ja myślę chociaż lekarzem nie jestem, że probiotyki są jak najbardziej wskazane, ale jeśli twoje dolegliwości się utrzymują, to warto zasięgnąć opinii lekarza, bo może zwykłe probiotyki nie pomogą. w takcie terapii hormonalnej ( gonatropiny czy antykoncepcja) , ja brałam niewielkie dawki leków na wątrobę oraz zwykłą asekurelle przy antykoncepcji bo miałam protokół długi.
 
Fusun - ja mam dolegliwości jelitowe. Zaczęły mi się w styczniu mniej więcej tydzień po tym jak zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne. Po nieudanym transferze zrobiłam sobie tomograf jamy brzusznej i miednicy, generalnie nic nie wykazał. Następnie poszłam do gastrologa, skierował mnie na kolonoskopie. Jakiś czas przed kolonoskopią zaczęłam brać znowu tabletki antykoncepcyjne, ponieważ musiałam sobie przesunąć miesiączkę do kolonoskopii. Bóle znowu wróciły też tak mniej więcej po tygodniu od wzięcia pierwszej tabletki, ale zdecydowanie mniej bolało. Kolonoskopię miałam w zeszłym tygodniu, nic nie wykazała, na szczęście. Powiedzieli, że to jelito drażliwe, a ja uważam, że to od tych tabletek antykoncepcyjnych. Ja biorę debretin na motorykę jelit i colon-c, piję len mielony i jem płatki i piję inkę z błonnikiem.
 
Lawendowydzięki. Jak mogłam zapomnieć o siemieniu?? Uwielbiam je przecież. A kiedy Ty miałaś takie przeboje z jelitami, że aż nowotwór był podejrzewany?

Fusun, ja tez uwielbiam siemię. Jak byłam mała, to zawsze wyjadałam, mojej babci, te ziarenka.
Poważne problemy zdrowotne miałam w 1999 r, przy okazji nowotworu przysadki. Wtedy imało się mnie wszystko.
Również problemy z jelitami. Ale kisiel z siemienia :-D okazał się dobrym lekarstwem.
 
Fusun - na jelita nie działają tylko sterydy bo hormony też:( generalnie e wszystkie leki mają przeogromny wpływ. Tu dziewczyny pytają o encorton, którego nie brałaś ale brałaś Metypred. Jeden kij:) to jest kortykosteroid, który może powodować grzybice. W przypadku tego leku , jak i całego leczenia hormonalnego branie probiotyków jest wskazane a według gastrologów konieczne. Wiem co mówię bo przez ponad pół roku walczyłam z jelitami i przeszłam przez 3 gastrologów... Dlatego wcale tak nie jest że probiotyki to kolejne tabsy - to jedyne tabsy, które mogą uratować Ci jelita. I tu nie chodzi o to, że się wymądrzam i że u Ciebie to napewno jelita... Może coś innego ale probiotyk powinnaś brać i to w zwiększonej dawce (tak jak przy łykaniu antybiotyków). Metypred tak jak Encorton może powodować nawet nadrzerki a napewno zabija "pozytywną" florę baktyryjną jelit. Na miejsce jej rozmnażają się chorobotwórcze grzyby i drożdżaki więc trzeba dostarczać organizmowi pozytywną florę, żeby zahamować proces rozmnażania złych. Powiem więcej - to może nie wystarczyć... Ja musiałam oczyścić organizm i dopiero to przyniosło znaczną poprawę samopoczucia. Ale ja nie wiedziałam co mi jest i chodziłam tak jak LIlia do lekarzy i żaden z nich sam nie powiedział, że to grzyby - dopiero jak sama spytałam to robił wykład i twierdził, że oczywiście grzybymogą być:) Sorki, że tak dużo napisałam ale bardzo się nacierpiałam w ciągu tego czasu zanim znalazłam przyczynę więc chcę Ci tylko naświetlić sytuację, żebyś zadziałała póki czas. A siemie swoją drogą pić możesz bo jeszcze dodatkowo zbawiennie zadziała na żołądek. Ja go niecierpię:)
 
reklama
lolitka - dla mnie komórka dawczyni nie jest problemem, pewnie jakbym miała wybór to bym wolała swoją, ale szczerze dla mnie to będzie moje dziecko psychicznie i fizycznie, bo będę je nosić przez 9 miesięcy pod moim sercem, ja je urodzę, szczerze w ogóle nie myślę w tych kategoriach że to by nie było moje.
Dodzwonił się niedawno mój mąż bezpośrednio do embriologa, swój protokół prześle bezpośrednio do naszego lekarza.Na spokojnie wytłumaczyła nam wszystko jeszcze raz, a więc te dwie dojrzałe komórki wykazały nieprawidłową strukturę morfologiczną, widoczne już były procesy apoptozy, czyli po prostu komórki umierały. Tak niestety ponoć zdarza się często u osób z niskim amh. Pani embriolog zapytana o nasze szanse powiedziała że możemy próbować dalej, tyle że czas ma tu duże znaczenie, ale musimy się liczyć z tym że następnym razem może być podobnie...
Nie wiem czy jestem wstanie przeżyć kolejne takie rozczarowanie... Chyba jedyne rozsądne rozwiązanie to komórki dawczyni...
 
Do góry