reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Jutro ci napiszę bo z głowy nie pamiętam. Nie martw się tym że trochę odbiegają od tygodni ciąży. U mnie zawsze tak było że miały o kilka dni do tylu niż wskazywał na to termin ciąży. Nie można się tego tak sztywno trzymać. Usg nie jest aż takie precyzyjne a druga sprawa, że u nas rosną 2 osobniki :) :)
 
Emenems, jeera, anika, martka

U nas jest ten sam problem. 7 transferów bez efektu. Nie wiadomo od której strony ugryźć temat. Poza kwestią wieku, wszystko na oko generalnie w porządku.
Cieszę się z DorotąMie, bo to mi daje nadzieję.
Osobiście się rozeźliłem, bo takie 'standardowe' kolejne transfery do niczego nie prowadziły, poza pogarszaniem się psychy Ż po każdym niepowodzeniu.
Ostatni pomysł, to są sprawy immunologiczne. U Ż wyszły pewne tematy autoimmunizacyjne.
Pomysł w tej chwili to wlewy immunoglobuliny w celu jakiegoś opanowania reakcji immunologicznej organizmu. Poza tym, jesteśmy chyba z Ż bardzo zbliżeniu genetycznie, bo nie włączają się w ogóle mechanizmy ochronne dla zarodków, które się w ogóle albo nie zagnieżdżają, albo nie są w stanie utrzymać.

Trzymam kciuki, i będę lookał - może coś nowego ktoś wykombinuje.
My jesteśmy w każdym razie z GC w Katowicach.
 
Ostatnia edycja:
Emenems, jeera, anika, martka

U nas jest ten sam problem. 7 transferów bez efektu. Nie wiadomo od której strony ugryźć temat. Poza kwestią wieku, wszystko na oko generalnie w porządku.
Cieszę się z DorotąMie, bo to mi daje nadzieję.
Osobiście się rozeźliłem, bo takie 'standardowe' kolejne transfery do niczego nie prowadziły, poza pogarszaniem się psychy Ż po każdym niepowodzeniu.
Ostatni pomysł, to są sprawy immunologiczne. U Ż wyszły pewne tematy autoimmunizacyjne.
Pomysł w tej chwili to wlewy immunoglobuliny w celu jakiegoś opanowania reakcji immunologicznej organizmu. Poza tym, jesteśmy chyba z Ż bardzo zbliżeniu genetycznie, bo nie włączają się w ogóle mechanizmy ochronne dla zarodków, które się w ogóle albo nie zagnieżdżają, albo nie są w stanie utrzymać.

Trzymam kciuki, i będę lookał - może coś nowego ktoś wykombinuje.
My jesteśmy w każdym razie z GC w Katowicach.

Lookator - witaj - ja dołączyłam jak ty zrobiles przerwe:)
Zaczelam długi protokół jakos w marcu,zastrzyki zaraz po świętach i tak udało sie za pierwszym transferem, ze koncze 33 tydzien.

U nas wróg znany/nieznany. Ja jestem po guzie jajnika 10 lat temu przeszłam operacje i nikt do konca nie wiedział czy jajnik ktorego kawałek zostawili pracuje czy nie.
Potem doszła prolaktyna, raz zbijali raz nie, raz sama odstawiłam bromergon bo czułam sie gorzej niz w ciazy ( co moge z cała świadomością teraz potwierdzić), tarczyca ok kariotypy ok.
Meza zaczęliśmy badać i za bardzo nie ma sie do czego przyczepić a maz i tsk jedno dziecko ma 12 letnie ale myśleliśmy ze moze cos sie stało przez te lata - nic.
Wyniki ma wrecz idealne mógłby byc dawca.

4 lata intensywnych starań, ciąże biohemiczne, co świadczyłoby o tym ze jajowody albo jeden drożne.
Dodam ze mieszkam w Norwegii i tutaj badanie droznosci jajowodów jest przestarzała metoda( słowa lekarza) oni wola od razu robic ivf czyli wala z górnej polki bez pośrednich prób.
Ja sie uparlam ba IUI i tak kilka prób zakończonych oczywiscie miesiaczka w terminie... I zawsze piękne endo piękny pęcherzyk albo dwa ( kazdy cykl stymulowany) raz nawet miałam 5 pęcherzyków, IUI i nic.
Kilka cykli stymulowanych i naturalne starania - nic.
W koncu lekarz stwierdził ze juz chyba starczy moich pomysłów na leczenie ( on chciał ivf s ja IUI) i podeszliśmy do ivf - pinkcja, pobranych 9 komórek ( 2 z jajnika operowanego były od razu na straty) 7 komórek z lewego, i te zapłodnili. 4 zarodki, mrozone w 2 dobie 3sztuki jeden podany.
Nazywa sie Emma Lea i jest uparta silna baba. Czekam az zobacze ją po drugiej stronie.
Dziewczyny juz nie raz zauważyły ze tutaj podejscie jest inne wiec tez mu ciezko porównywać sie.

Ale prawda taka ze dalej nie wiemy czemu nam nie wychodziło. A to jednak chciałoby sie widziec ... Mam plan po ciazy na spokojnie temat i podrazyx bo mi spokoju nie daje

Pozdrawiam i kciuki!!!
 
reklama
Do góry