Tola32
czekamy na ten cud jedyny
- Dołączył(a)
- 3 Kwiecień 2014
- Postów
- 956
"
Jutro zrobie na zespół antyfosfolipidowy już o tym myślałam
Jak kojarze fakty mogłam byc już kilka razy w ciąży i się roniło.
Tak samo kilka razy się czułam jak teraz. Teraz czułam że jestem w ciąży.
Znów czułam zagnieżdzanie. Aż musiałam usiąść to był taki kilkusekundowy ból.
Co do lekarza w klinice to ja bardziej drążę od niego. Z całym szacunkiem bardzo go lubie, ale chcoć by się zająknął o diagnostyce. Po 1ivf to ja powiedziałam że chce genetyka bo on mi powiedział że zleca to dopiero po 2ivf. Poszłam sama.
Poszłam z gotowymi kariotypami i mutacjami do genetyka. Genetyk nie wiele wniosłą więcej bo zleciła PGD i suplementacje Kw foliowym. I praktycznie przepisała opis z Invicty.
Po 2 ivf znów pytałam co by tu zrobić to wysłał mnie na histeroskopie.
Teraz przed transferem tez naciskałam go na dalsze szukanie. To pobrał wymaz na Trójce( równo rok temu sama to pobrałam i było ok) i na czystość. Tsh i prolaktyne. I już...
Ja sama od siebie pobrałam krew na te białka a jutro pójde na zespól pobrać. Jeszcze teoretycznie jestem w ciąży to może będzie to bardziej wiarygodny wynik. Pobiore też na cytomegelie, Toxoplazmoze i Różyczke
Do transferu nie podchodze bo szkoda mi moich dzieci i tak je odrzuce"
Zreszta do transferu powiedziałam że chce wszystkie możliwe leki. Chce wziąść Acard i Fragmin, a i Encorton. Tylko że na odczepnego dostałam dawke 5 mg gdzie wcześniej brałam 10 i 20mg. Nie zdążyłam tego wszystkiego wziąść.
Tak się zastanawiam czy mnie nie wyrzucą z programu bo znów zwlekam a i kolejne poronienie...
Do tego sama poszłam do mojego Dr w przychodni- tzn prawie mojego bo z nim dyżuruję na Pediatrii a on przyjmuje w Przychodni. Dał mi skierowanie do Poradnii Chorób Immunologicznychi i Nadkrzepliwości Krwi w Krakowie. Termin wybłagałam na 1 lipca. Czy tam mi pomogą???? Już wiecej nie umiem zrobić. Czytam fora i pobieram co może się przydać
W ciąży z córka do 36 tc leciałam na luteinie i na detralexsie co ostatnie było głupie. Myślę że jakby mój gin był bardziej oczytany tego leku by mi nie dał tylko Fragmin. Nic się nie stało ale mam córe. Myślę że już wtedy miałam ten zespól antyfosf. Jeśli mi on nie wyjdzie to i tak nie wiele znaczy bo leczenie powinnam teraz w ciąży dostawać jakbym go miała. Błędem też było bo jak dowiedziałam się ze na 100% jestem teraz w ciąży to trzeba było wziąść ten Acard i Fraxi. Zarzucam sobie to strasznie.
Nie wiem dlaczego tak się dzieje że ciąża jest ale tylko na chwile. To jakaś wielka ironia losu. Wcale mnie to nie pociesza że moge zajść w ciążę bo tym sposobem co miesiąca moge być w ciąży a co miesiąc ronie.
I gdzie tu sprawiedliwość. W pt nasz dr z oddziału wzywał policje do rodziny noworodka. Noworodek wyglądał jakby mu ktoś obił twarz i miał siniaki na ciele. I to ponoć matka od wielu lat starała się zajść w ciążę. Ja się pytam gdzie jest Bóg?
Ja się staram i mam dramat. Psyche mam zoraną jak stąd do Warszawy
Wiem że nakłuwanie jajników przy punkcji daje efekty czasem. Ja miałam 2 razy elektrokauteryzacje gdzie po 1 mam właśnie córkę. Do tego schudłam ok 10 kg więc i jajniki zaczeły działać lepiej. I kolejny plus jedno wiem na 100% przynajmniej 1 jajowód mam drożny a to plus
A teraz jak czytam to mogą mnie wykluczyć z Programu
"Kryteria wykluczenia
nawracające utraty ciąż w tym samym związku"
To się nazywa kur... szczęście!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czekam na wyniki białka S i CTola przykro mi, jednak skoro zachodzisz w ciąże naturalnie to znaczy że nie ma żadnych przeszkód. Może warto zmienić lekarza i zobaczyć co jest powodem nie powodzenia. Poszukać w kierunku nabytego zespołu antyfosfolipidowego albo tak jak piszesz immunologia. Myślę że już będzie dobrze, ktoś daje Ci znaki w jakim kierunku szukać W ogóle słyszałam o tym kiedyś, ze punkcja działa jak drilling jajników przy PCOS i dlatego często pacjentki zachodzą naturalnie w ciąże
Jutro zrobie na zespół antyfosfolipidowy już o tym myślałam
Jak kojarze fakty mogłam byc już kilka razy w ciąży i się roniło.
Tak samo kilka razy się czułam jak teraz. Teraz czułam że jestem w ciąży.
Znów czułam zagnieżdzanie. Aż musiałam usiąść to był taki kilkusekundowy ból.
Co do lekarza w klinice to ja bardziej drążę od niego. Z całym szacunkiem bardzo go lubie, ale chcoć by się zająknął o diagnostyce. Po 1ivf to ja powiedziałam że chce genetyka bo on mi powiedział że zleca to dopiero po 2ivf. Poszłam sama.
Poszłam z gotowymi kariotypami i mutacjami do genetyka. Genetyk nie wiele wniosłą więcej bo zleciła PGD i suplementacje Kw foliowym. I praktycznie przepisała opis z Invicty.
Po 2 ivf znów pytałam co by tu zrobić to wysłał mnie na histeroskopie.
Teraz przed transferem tez naciskałam go na dalsze szukanie. To pobrał wymaz na Trójce( równo rok temu sama to pobrałam i było ok) i na czystość. Tsh i prolaktyne. I już...
Ja sama od siebie pobrałam krew na te białka a jutro pójde na zespól pobrać. Jeszcze teoretycznie jestem w ciąży to może będzie to bardziej wiarygodny wynik. Pobiore też na cytomegelie, Toxoplazmoze i Różyczke
Do transferu nie podchodze bo szkoda mi moich dzieci i tak je odrzuce"
Zreszta do transferu powiedziałam że chce wszystkie możliwe leki. Chce wziąść Acard i Fragmin, a i Encorton. Tylko że na odczepnego dostałam dawke 5 mg gdzie wcześniej brałam 10 i 20mg. Nie zdążyłam tego wszystkiego wziąść.
Tak się zastanawiam czy mnie nie wyrzucą z programu bo znów zwlekam a i kolejne poronienie...
Do tego sama poszłam do mojego Dr w przychodni- tzn prawie mojego bo z nim dyżuruję na Pediatrii a on przyjmuje w Przychodni. Dał mi skierowanie do Poradnii Chorób Immunologicznychi i Nadkrzepliwości Krwi w Krakowie. Termin wybłagałam na 1 lipca. Czy tam mi pomogą???? Już wiecej nie umiem zrobić. Czytam fora i pobieram co może się przydać
W ciąży z córka do 36 tc leciałam na luteinie i na detralexsie co ostatnie było głupie. Myślę że jakby mój gin był bardziej oczytany tego leku by mi nie dał tylko Fragmin. Nic się nie stało ale mam córe. Myślę że już wtedy miałam ten zespól antyfosf. Jeśli mi on nie wyjdzie to i tak nie wiele znaczy bo leczenie powinnam teraz w ciąży dostawać jakbym go miała. Błędem też było bo jak dowiedziałam się ze na 100% jestem teraz w ciąży to trzeba było wziąść ten Acard i Fraxi. Zarzucam sobie to strasznie.
Nie wiem dlaczego tak się dzieje że ciąża jest ale tylko na chwile. To jakaś wielka ironia losu. Wcale mnie to nie pociesza że moge zajść w ciążę bo tym sposobem co miesiąca moge być w ciąży a co miesiąc ronie.
I gdzie tu sprawiedliwość. W pt nasz dr z oddziału wzywał policje do rodziny noworodka. Noworodek wyglądał jakby mu ktoś obił twarz i miał siniaki na ciele. I to ponoć matka od wielu lat starała się zajść w ciążę. Ja się pytam gdzie jest Bóg?
Ja się staram i mam dramat. Psyche mam zoraną jak stąd do Warszawy
Wiem że nakłuwanie jajników przy punkcji daje efekty czasem. Ja miałam 2 razy elektrokauteryzacje gdzie po 1 mam właśnie córkę. Do tego schudłam ok 10 kg więc i jajniki zaczeły działać lepiej. I kolejny plus jedno wiem na 100% przynajmniej 1 jajowód mam drożny a to plus
A teraz jak czytam to mogą mnie wykluczyć z Programu
"Kryteria wykluczenia
nawracające utraty ciąż w tym samym związku"
To się nazywa kur... szczęście!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ostatnia edycja: