A ja dziś znów miałam epizod w pracy. Zrobiło mi się słabo, kręciło w głowie, czułam sie jakby mi ktoś usiadł na klatce - ciężko się oddychało i brzuch mnie kłuje nonstop. Zadzwoniłam do prof. kazał nam jutro z samego rana przyjechać do Białego. Najprawdopodobniej hiperka, z tymże powiedział też - pewnie jest ciąża... mi serce zaświergotało!
Już mi taką nadzieję zrobił (ja sama sobie największą), że jak będzie negatywnie to płakać będę z miesiąc... sama jestem sobie winna, niepotrzebnie się tak nastawiłam!!! Głupia, głupia...
Mój M. dziś mówi "no nie chciałem Ci mówić, ale poczytałem o twoich objawach i już klika dni temu podejrzewałem, że się udało".. choć jeszcze się nie udało - nic nie wiadomo!
Leżę teraz w domu i czekam... betę zrobiłam, ale wynik w systemie będzie po 20:00 (choć ostatnio wyniki były po 17, więc może wcześniej wrzucą)...
Dla lekarza hiperka = ciąża - njaczęściej, a co jak jestem jednym za tych przypadków "dziwnych" i inaczej na to reaguję? Jak dostaję maila to serce mi przyspiesza, bo juz myślę, że to powiadomienie z systemu, że wynik przyszedł...
![Dry :dry: :dry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/dry.gif)
dziś świruję na maxa, a myślałam, że podejdę do tego na spokojnie.
Sorki dziewczyny, że tak, brzydko powiem, "wyrzygałam" się tutaj okrutnie, ale już w środku zaraz coś we mnie pęknie...