Witajcie dziewczyny!!!! Nie wiem, czy mnie pamiętacie....
Dawno nie udzielałam się na forum, przeżycia dały mi w d.....
Chciałam Wam napisać, co się wydarzyło. Otóż przeszłam 2 in vitro, nie liczę kilkanaście inseminacji, usunięciu jajowodu, działający jajnik tam gdzie nie ma jajowodu, mąż mało plemników, po pierwszym in vitro-brak zarodków, oraz 2, gdzie poroniłam ciążę bliźniaczą na wiosnę, i w lato crio, gdzie był martwy zarodek-przestał się rozwijać, od 6 tygodnia i łyżeczkowaniu( a łącznie przeszłam ich 3) postanowiłam odebrać mój ostatni najsłabszy zarodek w październiku tego roku. Nie pisałam nic, dlatego że uznałam, że znów klapa, zresztą tóż po zabiegu lekarz dał minimalne szanse, był zamrożony w 3 dobie i miał mało komóreczek. Po zabiegu miałam multum złych przeżyć, jeszcze problemy zdrowotne, rodzinne, kupa stresu byłam pewna wyniku.
W 12 dpt 3 dnowego zarodka pojechałam na betę, wiele się nie myliłam, beta wynosiła 7( gdzie powinna być 3 cyfrowa, a tu nawet dwucyfrowa nie była ) Ostatnio miałam 799 w tym dniu.
Po tym wyniku odstawiłam leki- wynik niezadowalający:-(. Po 3 dniach dostałam okresu. Załamałam się, kupiłam winko dla zabicia robala.... Mijały kolejne dni. Po kilku dniach zaczęłam źle się czuć, nawet bardzo źle. Po konsultacji lekarskiej jakieś zapalenie, dostałam antybiotyk. Minął kolejny tydzień zaczłął panicznie boleć mnie ząb. Zatrułam go. Niestety. Ból nie ustępował. Postanowiłam go usunąć, gdyż ponad tydzień na ketonalu dał mie się we znaki na żołądku. Nudności, wymioty. Usunięto mi go W ZNIECZULENIU, gdzie dostałam kolejny antybiotyk, tymbardziej, że od zęba dostałam zapalenia ucha:-(. Po tym wszystkim nie dawałam rady, schudłam prawie 6 kg. w nocy, w dzień nudności, nierzadko wymioty, zawroty, bóle niemiłosierne. Poszłam do lekarza, ten nie wiedział dokładnie, co mi jest, lecz podejrzewał jakąs wirusówkę, dostałam kolejne leki. Mijały kolejne dni, termin listopadowego okresu, okres jest, ale ciągle plamnienia w międzyczasie, na brązowo. Podejrzenie, zaburzenia po KOŃSKICH DAWKACH PRZYJMOWANYCH OD 2 TYGODNI ANTYBIOTKÓW, KETONALI I INNYCH SILNYCH ŚRODKÓW LECZNICZYCH.
No nic, omdlenia, ciągła bezsilnośc, już myślałam, że zejde z tego świata.........
Chodzenie od lekarza do lekarza, co mi jest:-(. Nikt nic nie wie, jedyne przypuszczenia, ząb, sran zapalny ucha, wirusówka jelitowa, z miesięczną prawie biegunką. Nie dałam rady....
Postanowiłam iśc do ginekologa, bo i te plamienia tez nie dawały mi spokoju. Pojechałam do ginekologa z dobrym sprzętem.
Robi mi USG i mówi tak, macica jest cała w mięśniakach, od 1 do 5 cm. Myślę, jeszcze tego mi do szczęścia brakuje.... ale, co on tu widzi.....
MIĘDZY MIĘSNIAKAMI WIDZI......... ZARODEK Z BIJĄCYM SERDUSZKIEM 186 UDERZEŃ NA MINUTĘ, WIELKOŚC ZARODKA ODPOWIADA 8 I PÓŁ TYGODNIA, CZYLI TAMTEN CRIOTRANSFER????? TAK TEN CRIOTRANSFER!!!!
BO WŁAŚNIE TO BYŁOBY AKURAT 9 TYDZIEŃ CIĄŻY I CO TERAZ.....ZEMDLAŁAM, NIE WIEM, CO CIESZYĆ SIĘ, BARDZO, NA TĄ CHWILĘ CZEKAŁAM TYYYYYLE LAT, ALE TE ANTYBIOTYKI, KETONALE I INNE ŚRODKI, DO TEGO ZARODEK ZGNIATANY JEST PRZEZ MIĘŚNIAKI, MA BARDZO CIAŚNIUTKO, PĘCHERZYK JEST PŁAŚCIUTKI.
NIE WIEM DZIEWCZYNY, PO RAZ PIERWSZY DOCZEKAŁAM SIĘ BIJĄCEGIO SERDUSZKA, NIGDY NIE DOSZŁAM TAK DALEKO, NAJWYŻEJ 6 TYDZIEŃ OBUMIERAŁ MI ZARODEK, SERCA NIE WIDZIAŁAM NIGDY I TERAZ MAM PEŁNĄ CZAPKĘ, CO BĘDZIE, CO Z MOIM UKOCHANYM DZIEIĄTKIEM SKORO PRZYJMOWAŁAM TYLE I TAKIE DAWKI LEKÓW, ZNIECZULENIA, WSZYSTKO TO CO ZAKAZANE W I TRYMESTRZE, WSZYSTKO, I CZY DA RADE PRZEZ TE MIĘŚNIAKI.
MUSIAŁAM DO WAS NAPISAĆ, BO JUŻ NIE DAJĘ RADY, MAM ZAKAZ CHODZENIA, BO PRZEZ TE MIĘŚNIAKI NAJPRAWDOPODOBNIEJ PLAMIĘ, MAM SPOWROTEM WŁĄCZONE LEKI, USTALIŁAM TELEFONICZNIE Z KLINIKĄ, GDYŻ MAM ZAKAZ TRANSPORTOWANIA SIĘ, JEDYNIE DO ŁAZIENK.
Pozdrawiam wszystkie, te co mnie pamiętaja i te nowe dziewczyny. Te zaciążone, i te starające się i za każdą w kupie i z osobna trzymam mocno kciuki.
pozdrawiam. MOLLA