malailoncia- witaj, ja zanim aktywnie tutaj dołączyłam też tylko podczytywałam, ale od kiedy się ujawniłam jest mi dużo łatwiej, tutaj mogę się wyżalić, wygadać, dziewczyny odpowiedzą na wszystkie pytania, pisz i rozgość się . powiedz kiedy testujesz?
co do adopcji zarodka czy komórki, myślę że jest to bardzo trudna kwestia, pewnie nawet i trudniejsza dla dawczyni niż dla biorczyni, ja podziwiam ogromnie takie osoby, które są w stanie zrzec się swoich komórek, myślę że to jest niesamowity dar serca i trzeba sie wykazać jeszcze większą odwagą podejmując taką decyzję
zula - jakbym nie miała planu awaryjnego to byłoby źle, to mnie trzyma jakoś w kupie, też mam gorsze momenty np dzisiaj o 09 rano rozryczałam się jak bóbr, bo gdybym miała chociaż jeden zarodek to akurat miałabym transfer, ale tak ogólnie staram się nie myśleć wstecz, a patrzeć do przodu i dążyć do upragnionego celu.
Parę miesięcy temu po jednej z kolejnych nieudanych prób,a tak naprawdę po jedynej możliwej szansie ( w ciągu roku stymulacji tylko wtedy jeden jedyny raz pęknął pęcherzyk) i wtedy po prawdopodobnym poronieniu ( tego nigdy sie dokładnie nie dowiem bo nie zrobiłam bety,nie zdążyłam, ale wszystko na to wskazywało , również test ciązowy ) przyszedł moment załamania. Wtedy moja najlepsza przyjaciółka przyjechała do mnie, bała się niesamowicie bo nie chciała mi sprawić przykrości, bo akurat nie miała z kim zostawić swojej malutkiej córeczki ale równocześnie wiedziała że nie mogę w takiej chwili być sama. Wtedy nie musiała dużo mówić. Zobaczyłam tylko jak mój synek zaopiekował się malutką, jak się o nią troszczy , jak się z nią bawi, jak na nią uważa i się nią opiekuje, to mi wystarczyło i dało więcej do myślenia niż jakakolwiek rozmowa. Wtedy postanowiłam że zrobię wszystko, absolutnie wszystko, żeby mój synek miał rodzeństwo.
I teraz jak mi jest ciężko to staram sobie to przypominać.
Aha u nas będzie Patrycja, bo synek sobie zażyczył siostrzyczkę
Lilia a gdzie się Ty leczysz? ja po odstawieniu antyków dostałam okres 5 dnia
ona - opis jak z jakiegoś horroru, nie zazdroszczę, mi dawno temu takie przerośniety pęcherzy zduszali jakimiś szczypcami ale dokładnie co to było nie wiem, bo wolałam nie patrzeć, A powiedz mi one nie wchłaniają się tobie w kolejnym cyklu? antyki ich nie wyciszyły?
dzidzius całkowicie się z Tobą zgadzam, dziewczyny tutaj są niesamowite, nie wiem co bym zrobiła bez tego forum
lawendowy - jak po wizycie, nic nie piszesz...?
Ale się napisałam