dzidzius118
Zaangażowana w BB
aniaania27, ja mialam punkcję w sobotę. Przed punkcją nie nie brałam leków, jedynie w czwartek o określonej godzinie poprzedzający punkcję zastrzyk zamykający stymulację . Punkcję miałam rano więc normalnie na czczo ( 6 godzin przed zabiegiem nie pić, nie jeść). Sam zabieg w porządku. Zostałam poproszona do gabinetu jak na zwykłą wizytę. Założyłam jednorazową spódniczkę i na samolocik, tam anestezjolog podał mi najpierw lek dożylny przeciwbólowy, a później zasypiacz. Zanim usnęłam wiem, że byłam dezynfekowana solą fizjologiczną i zaraz zasnęłam. Nie wiadomo kiedy się obudziłam. Poleżałam jeszcze ok. 2,5 godz. i do domciu. Z leków dostałam luteinę 3 razy po 2 tabl., duphaston 3 razy po 1 tabl. , acard i encorton raz dziennie oraz witaminy dla kobietek w ciąży. Zapytalam o środki przeciwbólowe, ale mówili żeby nie przesadzać. Kazali mi tylko leżeć i odpoczywać, tym bardziej że zrobił mi się krwiak po zabiegu. Jeśli chodzi o samopoczucie po to wzdęcie brzucha, ból pod żebrem i lekki ból jajników, który skrajnie nasilał się podczas siusiania. Z dnia na dzień coraz lepiej, wczoraj czułam się dobrze, ale dzisiaj rano objawy jak przy grypie i ból jajników, szczególnie tego z krwiakiem, bez gorączki. Wszystko jak dotychczas ( trzecia doba po punkcji) do przeżycia. Jesli chodzi o telefon od embriologa to dostałam w 2 dobie. U mnie okazało się że mamy tylko 4 zarodki i czekają do stadium blastocysty. Bardziej męczy mnie psychicznie pytanie czy zarodki dotrwają do czwartkowego transferu. Tak więc spokojnie dasz radę:-)