Cześć Dziewczyny,
od jakiegoś czasu się waham czy tu napisać, ale może znajdę tutaj kawałeczek miejsca.
Generalnie sytuację mam inną niż Wy, ponieważ powodem in vitro jest to, że jestem w związku jednopłciowym.
Mamy syna z 2022r pierwszej IUI w Danii, zależy nam na rodzeństwu dla niego.
Niestety 2 inseminacje w tym roku zakończyły się niepowodzeniem-pierwsza ciążą biochemiczną, przy drugiej owulacja zablokowana przez torbiel krwotoczną.
Nie chcąc próbować dalej zdecydowałyśmy się na in vitro (szczególnie, że chciałybyśmy jeszcze dwójkę dzieci, więc w idealnej sytuacji super byłoby mieć więcej zarodków).
In vitro będziemy wykonywać w Grecji, tam udało nam się znaleźć klinikę współpracującą z lekarzem w Warszawie.
No i tak się mierzymy z tym, że nie możemy skorzystać z pomocy w Polsce, z hardcorowymi kosztami, logistyką itp. No my do kliniki mamy 1850 km.
Także z jednej strony sytuacja inna niż u Was (przeczytałam ostatnie kilkaset stron wątku), ale z drugiej jednak to nadal in vitro, więc trochę podobna.
Właśnie zaczął mi się okres dziś (jak normalnie zawsze z impetem od rana tak tu leniwie i w środku dnia, wiadomo, żeby nie było wiadomo od kiedy liczyć
).
Czekam na informację od lekarza odnośnie potwierdzenia na 100% protokołu, ale na ten moment mam rozpisane tak:
Elonva 150 4dc wieczorem
Orgalutran 0,25 6-10dc
i Menopur wstępnie 9-10dc 150 i 11dc 300 (ale to do możliwej modyfikacji po badaniach)
no i w 6 i 9dc progesteron, estradiol i lh do oznaczenia, a później zobaczymy co dalej.
Planujemy badanie zarodków, więc transfer na 100% mrożony (o ile będzie co transferować oczywiście).
Tak w temacie logistyki - leki szły z Grecji transportem medycznym, a monitoringi będę miała transmitowane na żywo przez whatsappa do Grecji.
Mamy wykupione wakacje w Grecji 29.05-5.06 (jedynie 100km od kliniki), także miejmy nadzieję, że stymulacja się uda i będzie co pobierać.
Jestem mocno przerażona i zagubiona w tym wszystkim.