reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Życie jest nie sprawiedliwie :( doskonale cie rozumiem:( my zaczęliśmy starania 3 lata temu, na początku naszych starań moja szwagierka zaszła w ciążę, jej dziecko zaraz skończy dwa lata, znajomi którzy nie mogli zajść w ciążę nagle zaszli naturalnie, para z osiedla która imprezuje co tydzień aktualnie jest w ciąży a u nas dupa po całości, za nami 4 iui dwa transfery a beta nigdy nie drgnęła....
My staraliśmy się o bobasa 8 lat miałam wrażenie, że wszyscy w koło zachodzą w ciążę tylko nie ja poprostu miałam tego dosyć, tak jak piszecie to nawet nie chodzi o zazdrość ale o bezradność. Na pewnym etapie starań jeszcze przed in vitro zaczęłam chodzić do psychologa no i hitem było jak moja pani psychoterapeutka zaszła w ciążę 😬pomimo tego ,że wcale tego nie planowała🙈
 
reklama
My staraliśmy się o bobasa 8 lat miałam wrażenie, że wszyscy w koło zachodzą w ciążę tylko nie ja poprostu miałam tego dosyć, tak jak piszecie to nawet nie chodzi o zazdrość ale o bezradność. Na pewnym etapie starań jeszcze przed in vitro zaczęłam chodzić do psychologa no i hitem było jak moja pani psychoterapeutka zaszła w ciążę 😬pomimo tego ,że wcale tego nie planowała🙈
To już ostateczna ironia losu z terapeutką 🙈
Ja się zastanawiam, czy nie kształcić się na terapeutkę i właśnie chciałabym się wyspecjalizować w pomocy osobom z niepłodnością i mamom. Mam wrażenie, że to może być ważne, że mam takie przeżycia za sobą i dzięki temu może bym była bardziej pomocna. Ale może to złudzenie, sama nie wiem.
 
Ja nie jestem zła na to że jest w ciąży tylko na bezradność
Rozumem ale jednak staraj się myśleć pozytywnie. Każdy dzień przybliża Ciebie do celu. Invitro jest trudne ale się udaje. Trzeba w to wierzyć, bo jeżeli nie ma nadziei, wiary to po co to robić ? ☺️

U mnie od 5 lat cały czas temat starań o dziecko. W invitro siedzę od 4 lat, z przerwą na ciąże i karmienie. Mam za sobą 7 stymulacji, 10 transferów😊
 
My staraliśmy się o bobasa 8 lat miałam wrażenie, że wszyscy w koło zachodzą w ciążę tylko nie ja poprostu miałam tego dosyć, tak jak piszecie to nawet nie chodzi o zazdrość ale o bezradność. Na pewnym etapie starań jeszcze przed in vitro zaczęłam chodzić do psychologa no i hitem było jak moja pani psychoterapeutka zaszła w ciążę 😬pomimo tego ,że wcale tego nie planowała🙈
No dobra, terapeutka pozamiatała ..
 
No dobra, terapeutka pozamiatała ..
Do dziś pamiętam jak było jej głupio mi o tym powiedzieć ale chciala zrezygnować z pracy a ja miałam przenieść się do innego psychologa..... oczywiście pogratulowałam jej ale łzy bezsilności po wyjściu i tak się pojawiły .... dziś z perspektywy czasu myślę że co nas nie zabije to nas wzmocni ale za chwilę sobie myślę, że jestem mądra bo mi się udało spełnić marzenia o dziecku .... trudne to wszystko.😉
 
Rozumem ale jednak staraj się myśleć pozytywnie. Każdy dzień przybliża Ciebie do celu. Invitro jest trudne ale się udaje. Trzeba w to wierzyć, bo jeżeli nie ma nadziei, wiary to po co to robić ? ☺️

U mnie od 5 lat cały czas temat starań o dziecko. W invitro siedzę od 4 lat, z przerwą na ciąże i karmienie. Mam za sobą 7 stymulacji, 10 transferów😊
Ja to Cię podziwiam, że tak walczysz o drugiego bobasa, bo ja to sobie obiecałam że teraz przy drugim dziecku jak się nie uda to odpuszczam po pierwszej stymulacji chociaż pewnie byłoby mi ciężko odpuścić 😉
 
To już ostateczna ironia losu z terapeutką 🙈
Ja się zastanawiam, czy nie kształcić się na terapeutkę i właśnie chciałabym się wyspecjalizować w pomocy osobom z niepłodnością i mamom. Mam wrażenie, że to może być ważne, że mam takie przeżycia za sobą i dzięki temu może bym była bardziej pomocna. Ale może to złudzenie, sama nie wiem.
Pomysł bardzo dobry bo kto jest lepiej w temacie jak nie my, pytanie tylko czy chcesz w tkwić cały czas w tym temacie 😉
 
reklama
Nie, nie boję się narkozy. Właściwie do wczoraj miałam świetny nastrój. A dziś... zjazd niesamowity.
Do tego od kilku dni biorę Encorton. Dziś rano zauważyłam spuchniętą dolną wargę i nieco spuchniętą twarz. Czy lek mógł wywołać taką reakcję? A może terapia hormonalna? Lub słońce? (wczoraj ok. 2 godz. spędziłam na plaży).
Mi lekarz odradzał opalanie podczas stymulacji. Może to od tego.
 
Do góry