Ja prawdę mówiąc czytam was codziennie a udzielam się mało . U mnie w klinice mówili że mniej ważne są cyfry bety a bardziej przyrosty. I mój przykład pokazuje że z takich bet też można mieć zdrowe dziecko. Ja mam cudowna córeczkę i każdej z was tego życzę z całego sercaDobrze, że się odezwałaś i podzieliłaś swoją historią, bo jednak tak niskie bety kilkanaście dni po transferze nie zawsze kończą się urodzeniem zdrowego dziecka, jak u Ciebie, ale właśnie takie przypadki przypominają, że czasami tak się zdarza i to jest wspaniałe @motylek24 też miała niskie choć chyba we wcześniejszych dpt i później beta się rozkręciła i tez ma zdrową córeczkę.
reklama
G
guest-1672255238
Gość
Na prawdę wasze historie podtrzymuja na duchu ja staram się na razie spokojnie podejść do tematu i się nie cieszyć za wczasu bo nie wyglada to u mnie dobrze plamie już 7 dzień do tego ból brzucha i krzyża. Cały czas leżę bo nie znaleziono jeszcze przyczyny tych plamien dlatego wole dmuchać na zimne. Jutro kontrolna beta
Ja też miałam plamienia. Fakt że nie miałam bólów brzucha. I nie znaleźli przyczyny plamien. Mówili że może gdzieś podrażnilam od progesteronu. Serduszko pojawiło się tez późno. Jak byłam 26 dni po transferze to jeszcze nie było i kazał lekarz przyjść za tydzień. I faktycznie wtedy już serduszko było. U mnie gorzej wyszły badania prenatalne. Bo z USG wszystko było dobrze ale z krwi wychodziło mi podejrzenie Zespołu Downa. Pewnie też z racji mojego wieku( 41 lat). Miałam skierowanie na amiopunkcje. Strasznie to przeżywałam. Uświadomiłam sobie że nie usunę ciąży nawet jak będzie źle. Więc mój mąż zapytał mnie że jeżeli taką decyzję podejmujemy że nie usuniemy to jaki sens robić amiopunkcje. Mówił że jak ja wtedy ta ciążę przejdę z taką świadomością.....żebym dała spokój i co ma być to będzie. I posłuchałam go i dopiero wtedy się uspokoiłam. Wierzyłam że będzie dobrze tym bardziej że na wizytach na USG było wszystko ok. Całą ciążę czułam się super. W 37 tygodniu odeszły mi wody i mąż zawiózł mnie do szpitala. A tam zrobili test na covid i okazało się że mam to świństwo..więc karetka na sygnale do Wrocławia nas zawieźli...tam też zrobili test i wyszedł też pozytywny. Zrobili mi cesarkę i o 10.34 urodziłam śliczna córeczkę ważąca 3770. I zdrowa bez covida. Nie pokazali mi jej nawet tylko usłyszałam płacz i że 10 w skali i zabrali na noworodki..urodziłam w środę a w poniedziałek nas wypuścili do domu. Dziecko dostałam dopiero 2 h przed wyjazdem. Chociaż tyle, że mi zdjęcia z noworodków pielęgniarki wysyłały i lekarka codziennie dzwoniła do mnie. Ja leżałam w izolatce. Ciężki to był czas. Sama w 4 ścianach bez dziecka tak wyczekanego....ale daliśmy radę. I dziś jest pięknie.Na prawdę wasze historie podtrzymuja na duchu ja staram się na razie spokojnie podejść do tematu i się nie cieszyć za wczasu bo nie wyglada to u mnie dobrze plamie już 7 dzień do tego ból brzucha i krzyża. Cały czas leżę bo nie znaleziono jeszcze przyczyny tych plamien dlatego wole dmuchać na zimne. Jutro kontrolna beta
G
guest-1672255238
Gość
sporo przeszłaś w tej ciąży ale najważniejsze ze z happy endem oby wszystkie nasze historie tak pozytywnie się kończyłyJa też miałam plamienia. Fakt że nie miałam bólów brzucha. I nie znaleźli przyczyny plamien. Mówili że może gdzieś podrażnilam od progesteronu. Serduszko pojawiło się tez późno. Jak byłam 26 dni po transferze to jeszcze nie było i kazał lekarz przyjść za tydzień. I faktycznie wtedy już serduszko było. U mnie gorzej wyszły badania prenatalne. Bo z USG wszystko było dobrze ale z krwi wychodziło mi podejrzenie Zespołu Downa. Pewnie też z racji mojego wieku( 41 lat). Miałam skierowanie na amiopunkcje. Strasznie to przeżywałam. Uświadomiłam sobie że nie usunę ciąży nawet jak będzie źle. Więc mój mąż zapytał mnie że jeżeli taką decyzję podejmujemy że nie usuniemy to jaki sens robić amiopunkcje. Mówił że jak ja wtedy ta ciążę przejdę z taką świadomością.....żebym dała spokój i co ma być to będzie. I posłuchałam go i dopiero wtedy się uspokoiłam. Wierzyłam że będzie dobrze tym bardziej że na wizytach na USG było wszystko ok. Całą ciążę czułam się super. W 37 tygodniu odeszły mi wody i mąż zawiózł mnie do szpitala. A tam zrobili test na covid i okazało się że mam to świństwo..więc karetka na sygnale do Wrocławia nas zawieźli...tam też zrobili test i wyszedł też pozytywny. Zrobili mi cesarkę i o 10.34 urodziłam śliczna córeczkę ważąca 3770. I zdrowa bez covida. Nie pokazali mi jej nawet tylko usłyszałam płacz i że 10 w skali i zabrali na noworodki..urodziłam w środę a w poniedziałek nas wypuścili do domu. Dziecko dostałam dopiero 2 h przed wyjazdem. Chociaż tyle, że mi zdjęcia z noworodków pielęgniarki wysyłały i lekarka codziennie dzwoniła do mnie. Ja leżałam w izolatce. Ciężki to był czas. Sama w 4 ścianach bez dziecka tak wyczekanego....ale daliśmy radę. I dziś jest pięknie.
Melduje kropka 5AB na pokładzie
teraz tylko czekanie byle do trzech króli jakoś dotrwać i nie myslec
kontolny progesteron z dzisiaj 23 wiec chyba nie tak najgorzej
zapomniałam zapytać doktorka o probiotyki czy można stosowac wiecie może chodzi
mi o lactovaginal wole chuchac na zimne z moim szczesciem
teraz tylko czekanie byle do trzech króli jakoś dotrwać i nie myslec
kontolny progesteron z dzisiaj 23 wiec chyba nie tak najgorzej
zapomniałam zapytać doktorka o probiotyki czy można stosowac wiecie może chodzi
mi o lactovaginal wole chuchac na zimne z moim szczesciem
amy936
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Październik 2022
- Postów
- 189
Trzymam kciuki za piękną betęDziewczyny założyłam nowe konto bo nie chce się tu nazwiskiem podpisywać jesli jutrzejsza beta będzie prawidłowa to przejdę na wrześniowe mamy ale jeszcze dam Wam znać
podziwiam ja to bałam się gdziekolwiek ruszać z sali żeby mi nie podmieniliJa też miałam plamienia. Fakt że nie miałam bólów brzucha. I nie znaleźli przyczyny plamien. Mówili że może gdzieś podrażnilam od progesteronu. Serduszko pojawiło się tez późno. Jak byłam 26 dni po transferze to jeszcze nie było i kazał lekarz przyjść za tydzień. I faktycznie wtedy już serduszko było. U mnie gorzej wyszły badania prenatalne. Bo z USG wszystko było dobrze ale z krwi wychodziło mi podejrzenie Zespołu Downa. Pewnie też z racji mojego wieku( 41 lat). Miałam skierowanie na amiopunkcje. Strasznie to przeżywałam. Uświadomiłam sobie że nie usunę ciąży nawet jak będzie źle. Więc mój mąż zapytał mnie że jeżeli taką decyzję podejmujemy że nie usuniemy to jaki sens robić amiopunkcje. Mówił że jak ja wtedy ta ciążę przejdę z taką świadomością.....żebym dała spokój i co ma być to będzie. I posłuchałam go i dopiero wtedy się uspokoiłam. Wierzyłam że będzie dobrze tym bardziej że na wizytach na USG było wszystko ok. Całą ciążę czułam się super. W 37 tygodniu odeszły mi wody i mąż zawiózł mnie do szpitala. A tam zrobili test na covid i okazało się że mam to świństwo..więc karetka na sygnale do Wrocławia nas zawieźli...tam też zrobili test i wyszedł też pozytywny. Zrobili mi cesarkę i o 10.34 urodziłam śliczna córeczkę ważąca 3770. I zdrowa bez covida. Nie pokazali mi jej nawet tylko usłyszałam płacz i że 10 w skali i zabrali na noworodki..urodziłam w środę a w poniedziałek nas wypuścili do domu. Dziecko dostałam dopiero 2 h przed wyjazdem. Chociaż tyle, że mi zdjęcia z noworodków pielęgniarki wysyłały i lekarka codziennie dzwoniła do mnie. Ja leżałam w izolatce. Ciężki to był czas. Sama w 4 ścianach bez dziecka tak wyczekanego....ale daliśmy radę. I dziś jest pięknie.
reklama
eij
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2020
- Postów
- 6 475
Ja używam do prania Lovela. A jeśli chodzi o kosmetyki to emolium do kąpieli i balsam po kąpieli, do dupki zależy co akurat kupię, miałam emolium, bepanthen, a teraz krem z babydreemHej dziewczyny jakiej marki polecacie kosmetyki dla noworodków i proszki do prania?
Podziel się: