reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Wiesz mi się po obiedzie mocno zakręciło w głowie i nagle zasnęłam, chwilę spałam a jak się obudziłam to krew ..i tego się boje ze coś się w tedy stało😓 brduch mnie boli ,nie mam silnych skurczy ale szału nie ma.boli tak jakby w pochwie ta dziwnie w środku
Jak masz jutro wizytę to zaczekaj, leż, musisz to jakoś przeczekać. Ja pojechałam na sor gdyż byłam przed weekendem i 3 dni nie dałabym rady wytrzymać, żeby się dostać do lekarza ewentualnie w poniedziałek. Na nic nie masz już wpływu, nie zadręczaj się. Widzisz, u mnie też nie jest kolorowo, brudzę, ale wbiłam sobie do głowy, że to od krwiaka, choć od wczoraj jest zdecydowanie tego więcej.. Jutro mam lekarza, zobaczymy co się dzieje. . Nie myślę o tym, bo na nic wpływu nie mam. Trzymam ✊✊ żeby wszystko było ok.
 
reklama
Dziękuję !
Zdałam sobie sprawę z tego, że lekarz z kliniki zwyczajnie mnie olał. Nie chce tam wracać tylko po to żeby zostawić resztki kasy i wyjść z niczym. Chce walczyć i wiem że mi się uda. Tylko trzeba szukać punktu zaczepienia. Na tyle lat jedna pozytywna beta daje nadzieję, że to nie koniec!!!
U mnie podobnie jak u Ciebie. Lekarz chce podchodzic do kolejnej stymulacji bez diagnostyki, szukania przyczyny niepowodzeń.. Zrobię badania i sama zastanowię się co dalej..
 
Lekadz, który robił mi to USG powiedział, ze wszystko w porządku, gratulował. Stwierdził, że chyba nawet widzi serduszko, a po 3 dniach inny lekarz wypisując mnie powiedział, ze oni dużo nie zrobią, bo biorę końskie dawki, a na usg nie widać nawet zarodka, bo za wczesna ciąża. Wiesz, ja się nie przyznałam, że jestem po in vitro, ale chyba po moich lekach sami się domyślili, bo każdy kolejny mnie o in vitro pytał. I takie niefajne podejście było. Że oni nie mogą nic zrobić, że za wczesna ciąża, że nie widać zarodka (gdy lekarz, któy robił USG widzial nawet serduszko). Ja akurat żałowałam tego szpitala, bo nic nie pomogli, wymęczyłam się hałasem i tymi obchodami o różnych porach (raz nawet wlazły mi po 22, zapaliły światło, gdy już spałam i zapytały, czy niczego nie potzrebuje) i badaniami temperatury przed 5 rano. Po kilku dniach i tak dostałam mega dużego krwawienia i poroniłam, więc ten szpital nic mi akurat nie pomógł.

Szczerze, to nie wiem czy kolejny raz bym pojechała. Aczkolwiek wszystko zależy od problemu. Tobie mogą akurat pomóc, nie wiem.
Jak czytam takie historie jak Twoja to zastanawiam się czy oni poszaleli w tych szpitalach??? Jeśli kobiety w ciąży zastanawiaja się czy jechać na IP w momencie kiedy jest im źle i chcą ratować ciążę czy zostać w domu to już jest znak że jednak coś dzieje się nie tak w naszej służbie zdrowia.
 
Jak masz jutro wizytę to zaczekaj, leż, musisz to jakoś przeczekać. Ja pojechałam na sor gdyż byłam przed weekendem i 3 dni nie dałabym rady wytrzymać, żeby się dostać do lekarza ewentualnie w poniedziałek. Na nic nie masz już wpływu, nie zadręczaj się. Widzisz, u mnie też nie jest kolorowo, brudzę, ale wbiłam sobie do głowy, że to od krwiaka, choć od wczoraj jest zdecydowanie tego więcej.. Jutro mam lekarza, zobaczymy co się dzieje. . Nie myślę o tym, bo na nic wpływu nie mam. Trzymam ✊✊ żeby wszystko było ok.
Dziękuję za dobre słowo, Ty też się trzymaj by było wszystko ok...Dlaczego to wszystko musi być takie trudne ☹️☹️
 
Jak czytam takie historie jak Twoja to zastanawiam się czy oni poszaleli w tych szpitalach??? Jeśli kobiety w ciąży zastanawiaja się czy jechać na IP w momencie kiedy jest im źle i chcą ratować ciążę czy zostać w domu to już jest znak że jednak coś dzieje się nie tak w naszej służbie zdrowia.
Wiesz, przy naturalnej ciązy pewnie jest sens, bo lasce z pokoju obok zrobili proga i inne hormony, dali jej duphasten. Stwierdzili u niej krwiaka, więc kazali się oszczędzać. Do niej nawet partner mógł wpaść z rzeczami, a mojego wpuścić nie chcieli i torbę salowa przynosiła. Podwójne standardy.
 
Dziękuję za dobre słowo, Ty też się trzymaj by było wszystko ok...Dlaczego to wszystko musi być takie trudne ☹️☹️
Magda, najwazniejsze to, żebyś ograniczyła nerwy - wiem, że to niemal niemożliwe, ale spróbuj poczytać książkę, obejrzeć jakiś serial. Zrób coś przyjemnego. Oszczędzaj się, leż, może spróbuj się zdrzemnąć.
Podejrzewam, że to jak dziewczyny piszą - podrażniona szyjka od tej infekcji i smarowania. Bardzo Ci tego życzę i tzrymam mocno kciuki, zeby wszystko było dobrze. Daj koniecznie jutro znać po wizycie ❤️❤️
 
Dziękuję !
Zdałam sobie sprawę z tego, że lekarz z kliniki zwyczajnie mnie olał. Nie chce tam wracać tylko po to żeby zostawić resztki kasy i wyjść z niczym. Chce walczyć i wiem że mi się uda. Tylko trzeba szukać punktu zaczepienia. Na tyle lat jedna pozytywna beta daje nadzieję, że to nie koniec!!!
I bardzo dobrze 💪 poszerz diagnostykę. Tak jak Ci pisałam, poszłabym w kierunku immunologii. A lekarza może i faktycznie zmieniłabym. Ja do swojego lekarza miałam zaufanie co do leków, stymulacji, transferu👌wszystko odbyło się tak jak trzeba. Ale co do pewnych decyzji, poszerzenia diagnostyki i innych różniliśmy się trochę. Po 2 poronieniach z powodu wad genetycznych lekarz był za transferowaniem kolejnej blastki. Mnie wówczas zapaliła mi się lampka czerwona, czy oby kolejna też nie będzie chora.. Lekarz twierdził, że to trochę bez sensu zostawiać zarodek z młodszej komórki i zabierać się za kolejną stymulację... Trochę mieszał mi w głowie ale finalnie poszłam swoją drogą, przeszłam kolejną stymulację, prosiłam, o rozmrożenie blaski i jej przebadanie, gdzie lekarz też twierdził, że ją osłabi. Gdybym zaufała bezgranicznie lekarzowi byłabym w ciemnej du.... bo przyjęłabym wadliwy zarodek, jak się okazało po pgs. Jestem pewna, że zaimplantowałby się jak tamte, a ja po 3 poronieniu na 100% poddałabym się. Zresztą ograniczony już czas i praca nie pozwoliłaby mi na kolejną stymulację. Urlopu już nie miałam. Także udało mi się w ostatniej chwili ufff😁
 
reklama
kochana nie bierz tego do siebie i nie dodawaj sobie zmartwień oni muszą wpisać powod też to miałam wpisane a dziś Bogu dzięki 26t2d
Tak mysle wlasnie ze oni musza to wpisac bo jednak przyjechalam z jakims plamieniem. Poki co tylko resztki brudnej luteiny sa.. brzuch mnie troche zaczal bolec, ale moze to z nerwow? Bede obserwować j zobacze co jutro w klikice powiedza. Serduszko bilo, a to dla mnie najwazniejsze na ten moment
 
Do góry