reklama
Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
Ikasia ja myślę że nawet jak na 5 dniowe zarodki to za wcześnie zrobiłaś betę. To tylko moja skromna opinia, ale uwierz troszkę w swoje bobaski, daj im szansę.
Gerbera wiem przez co przechodzisz. Opowiem Ci w telegraficznym skrócie jak wyglądała moje HCG. 13 dpt - 77, 15 dpt - 165, 17 dpt - 300 . W nocy z 19 na 20 dpt zaczęłam plamić brudną krwią. Siostra mnie pocieszała, że też tak miała i wszystko było ok. Z rana w 20 dpt byłam z rana u dr. Szybkie badanie hcg i progesteronu. Progesteron ok, hcg było już 280. Pani dr kazała mi leżeć i wziąć rutynoscorbin jeszcze, mówiła że może ciąża bliźniacza i jeden zarodek tracę - jednak sama nie wierzyła w to i nie dawała mi szans. Powiedziała, że to już raczej koniec. Wróciłam do domu. Miałam skrzepy, na wieczór była tylko żywa. Płacz, ale leki brałam dalej. 22 dpt wynik hcg przesądził o wszystkim - miałam 73. U mnie niestety niewielkie plamienia zakończyły się porażką, ale opowiem Ci coś innego. Koleżanka z pracy była w 6 tyg ciąży, serduszka jeszcze nie było. Nagle spadek bety o połowę. Telefon do lekarza, który powiedział jej "chyba wie pani co to znaczy". Płakała kilka dni do wizyty. Już uznała że to koniec. Na wizycie zobaczyła SERDUSZKO! To serduszko ma dzisiaj prawie 2 lata i nazywa się Kacper :-). Jak widzisz sama, nie zawsze wynik zły, spadek bety, krwawienia muszą oznaczać koniec. Zanim nie zobaczysz wyraźnego spadku bety (jak u mnie 280 do 73 w ciągu 2 dni) to trzeba wierzyć!! I proszę Cię z całego serca WIERZ WIERZ WIERZ!!! Ja wierzę, że Tobie się uda.
Gerbera wiem przez co przechodzisz. Opowiem Ci w telegraficznym skrócie jak wyglądała moje HCG. 13 dpt - 77, 15 dpt - 165, 17 dpt - 300 . W nocy z 19 na 20 dpt zaczęłam plamić brudną krwią. Siostra mnie pocieszała, że też tak miała i wszystko było ok. Z rana w 20 dpt byłam z rana u dr. Szybkie badanie hcg i progesteronu. Progesteron ok, hcg było już 280. Pani dr kazała mi leżeć i wziąć rutynoscorbin jeszcze, mówiła że może ciąża bliźniacza i jeden zarodek tracę - jednak sama nie wierzyła w to i nie dawała mi szans. Powiedziała, że to już raczej koniec. Wróciłam do domu. Miałam skrzepy, na wieczór była tylko żywa. Płacz, ale leki brałam dalej. 22 dpt wynik hcg przesądził o wszystkim - miałam 73. U mnie niestety niewielkie plamienia zakończyły się porażką, ale opowiem Ci coś innego. Koleżanka z pracy była w 6 tyg ciąży, serduszka jeszcze nie było. Nagle spadek bety o połowę. Telefon do lekarza, który powiedział jej "chyba wie pani co to znaczy". Płakała kilka dni do wizyty. Już uznała że to koniec. Na wizycie zobaczyła SERDUSZKO! To serduszko ma dzisiaj prawie 2 lata i nazywa się Kacper :-). Jak widzisz sama, nie zawsze wynik zły, spadek bety, krwawienia muszą oznaczać koniec. Zanim nie zobaczysz wyraźnego spadku bety (jak u mnie 280 do 73 w ciągu 2 dni) to trzeba wierzyć!! I proszę Cię z całego serca WIERZ WIERZ WIERZ!!! Ja wierzę, że Tobie się uda.
gerbera
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 22 Marzec 2013
- Postów
- 22
Joasia nie umiem Ci odpowiedziec jaki jest koszt badan immunologicznych poniewaz ja nie robilam ich w Polsce bo jestem na "wygnaniu" w stanach i robilam je tutaj ale owszem sa bardzo drogie, takze zapewne w Polsce tez.
Dzieki dziewczyny za wyjasnienie skrotow. Mysle wlasnie zrobic te genetyczne. Mam nadzieje ze moze to cos pomoze.
Dzieki dziewczyny za wyjasnienie skrotow. Mysle wlasnie zrobic te genetyczne. Mam nadzieje ze moze to cos pomoze.
Gotadora z tego co pamiętam to pisałaś, że akupunkture stosowałaś przed i po transferze? Jak to kosztowo wygląda? Jakbyś mogła coś więcej na ten temat napisać to byłabym wdzięczna.
W Invicta jest możliwość skorzystania z akupunktury i jest ona robiona pod kątem stymulacji, a później transferu. W sumie miałam trzy - jedną w dniu kiedy rozpoczęłam stymulacje, aby dobrze pęcherzyki rosły - możliwe,że mi pomogła, bo wynik miałam imponujący - wychodowałam 19, pobrano mi 17, zapłodniło się 15 ... później w dniu transferu akupunktura jest dostosowana do godziny transferu, i tak przed - pół godziny, sam transfer trwał kilka minut, a potem znowu na łóżko i kolejne igiełki i relax na pół godziny. Czułam się dobrze, choć mój mąż uważa to za efekt placebo, ale nie miał nic przeciwko,żebym poddawała się wszystkiemu, co może pomóc i jak również pomóc mi uwierzyć,że się uda. Udało się. Wiem,że nie jestem jedyna, której to pomogło, ale oczywiście są dziewczyny, którym się udaje bez akupunktury. Ale ja jestem z tych, którym trzeba było trochę więcej pomóc. To nie boli, jest całkiem przyjemne, nie szkodzi, a według badań - pomaga. Koszt w Invicta to 80 zł za jedną sesje. Ja polecam
Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
No no no, Asia 77. Ślicznie !!!Piękny estradiol. Ja pamiętam że pod koniec stymulacji miałam coś koło 600, ale moja stymulacja to była drogą przez mękę i gdyby nie IVM to wiele bym nie uzyskała.
Dziewczyny a ja się boję. Coś mi się zdaje, że ten pęcherzyk staje się torbielą. Jutro mam przestać brać luteinę i czekać na @. Jednak coraz częściej daje mi znać o sobie ten prawy jajnik :-(. Jak długo siedzę w pracy przy pacjencie w jednej pozycji to daje dość wyraźnie o sobie znać. Nawet nie chcę o tym myśleć, ale jak będzie torbiel to znów bedą miesiące oczekiwań. Zwariuję chyba.
Druga sprawa co mnie niepokoi to moja cewka moczowa. Jak biorę luteinę z 1,5 tyg to zaczynają się stany zapalne. Wtedy co udało mi się po crio to miałam 2 epizody początku zapalenia pęcherza. Teraz znów się zaczyna. Wczoraj już furaginę łykałam. I co teraz? Jak będę brała znów po transferze to może moje zapalenie pęcherza doprowadzić do utraty zarodka. Tak się tego boję. Zawsze miałam delikatny pęcherz przez to, że macica oplata go nawet od przodu ( nie tylko od góry). Moja dr pieszczotliwie to nazwała "dołozgięciem macicy". Wystarczy że troszkę posiedzę tylko w samych majtkach w fotelu w domu po kąpieli i mam zapalenie. O załatwianiu potrzeb w miejscach publicznych już dawno zapomniałam. Miała któraś z Was takie przeżycia z luteiną? I jak ewentualnie z tym sobie poradzić?
A teraz smaczek na koniec. W niedzielę wysłałam chłopa po test ciążowy. Takie miałam przeczucie. Pochwa mi się zmniejszyła i bardzo rozpulchniła. Normalnie musiałam zrezygnować z igraszek weekendowych bo nie dało rady . W brzuchu coś mi bulgotało. Normalnie jak wtedy po transferze. Takie miałam nadzieje i myślałam że zdarzył się cud. Mój mąż w ekspresowym tempie jechał do dyżurującej apteki do grodziska. Zmachany wrócił i stał nade mną jak kat nad dobrą duszą. Ale niestety....Ta cholerna jedna kreska. Ehhh, ale się rozmarzyłam
Dziewczyny a ja się boję. Coś mi się zdaje, że ten pęcherzyk staje się torbielą. Jutro mam przestać brać luteinę i czekać na @. Jednak coraz częściej daje mi znać o sobie ten prawy jajnik :-(. Jak długo siedzę w pracy przy pacjencie w jednej pozycji to daje dość wyraźnie o sobie znać. Nawet nie chcę o tym myśleć, ale jak będzie torbiel to znów bedą miesiące oczekiwań. Zwariuję chyba.
Druga sprawa co mnie niepokoi to moja cewka moczowa. Jak biorę luteinę z 1,5 tyg to zaczynają się stany zapalne. Wtedy co udało mi się po crio to miałam 2 epizody początku zapalenia pęcherza. Teraz znów się zaczyna. Wczoraj już furaginę łykałam. I co teraz? Jak będę brała znów po transferze to może moje zapalenie pęcherza doprowadzić do utraty zarodka. Tak się tego boję. Zawsze miałam delikatny pęcherz przez to, że macica oplata go nawet od przodu ( nie tylko od góry). Moja dr pieszczotliwie to nazwała "dołozgięciem macicy". Wystarczy że troszkę posiedzę tylko w samych majtkach w fotelu w domu po kąpieli i mam zapalenie. O załatwianiu potrzeb w miejscach publicznych już dawno zapomniałam. Miała któraś z Was takie przeżycia z luteiną? I jak ewentualnie z tym sobie poradzić?
A teraz smaczek na koniec. W niedzielę wysłałam chłopa po test ciążowy. Takie miałam przeczucie. Pochwa mi się zmniejszyła i bardzo rozpulchniła. Normalnie musiałam zrezygnować z igraszek weekendowych bo nie dało rady . W brzuchu coś mi bulgotało. Normalnie jak wtedy po transferze. Takie miałam nadzieje i myślałam że zdarzył się cud. Mój mąż w ekspresowym tempie jechał do dyżurującej apteki do grodziska. Zmachany wrócił i stał nade mną jak kat nad dobrą duszą. Ale niestety....Ta cholerna jedna kreska. Ehhh, ale się rozmarzyłam
Molla
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Październik 2012
- Postów
- 837
Dziewczyny sory,ze pisze tak pozno,ale nie wiem,kiedy bede miala z wami kontakt.
Dzis dostalam wielkiego krwawienia zywa krwia I po jakis 2 godz.wylecial ze mnie skrzep wielkosci sliwki.
Dziewczyny poronilam!!!!
Nie wiem jak to mozliwe skoro beta ladnie przyrasrala,co swiadczylo o prawidlowo rozwijajacej sie ciazy.
Pisze w nocy bo rano uderzam na klinike I byc moze mnie w szpitalu zostawia,a tam pewno nie bede miec kontaktu ani z wami,ani z nikim,bo to daleko ode mnie I nikt codzien,ani co 2 nie bedzie zajezdzal.
Nie wiem,ci to bylo I dlaczego,juz wolalabtm uslyszec w tamtym tygodniu bete mniej niz 1 lub 0 niz znow godzuc sie ze cos bylo I nie ma!!!! Znow!!!!
Nie mam sil. Trzymam za was kciuki.
Molla
Dzis dostalam wielkiego krwawienia zywa krwia I po jakis 2 godz.wylecial ze mnie skrzep wielkosci sliwki.
Dziewczyny poronilam!!!!
Nie wiem jak to mozliwe skoro beta ladnie przyrasrala,co swiadczylo o prawidlowo rozwijajacej sie ciazy.
Pisze w nocy bo rano uderzam na klinike I byc moze mnie w szpitalu zostawia,a tam pewno nie bede miec kontaktu ani z wami,ani z nikim,bo to daleko ode mnie I nikt codzien,ani co 2 nie bedzie zajezdzal.
Nie wiem,ci to bylo I dlaczego,juz wolalabtm uslyszec w tamtym tygodniu bete mniej niz 1 lub 0 niz znow godzuc sie ze cos bylo I nie ma!!!! Znow!!!!
Nie mam sil. Trzymam za was kciuki.
Molla
Molla kochana moja nie mam słów:-(.Trzymaj się dzielnie. Moze to nie poronienie tylko krwawienie z krwiaka jak u Misi np. Ona miała takie akcje prawie od poczatku nawet ostatnio pisała że jak ją zalewało to "szpital pływał" a dzidzius jest cały i zdroWY. Trzymam kciuki żeby jednak było wszystko dobrze. Tulę cię mocno ....
reklama
lkasia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Marzec 2009
- Postów
- 2 485
hej Dziewczyny
molla i ja wierzę że będzie jeszcze dobrze i trzymam mocnooo kciukasy&&&&&&&&
U mnie dzisiaj ju z troszke lepiej...wczoraj przeplakałam pol dnia, w nocy kompletnie nie spalam...dobrze ze jeszcze na zwolnieniu do konca tygodnia bo dzisiaj wyglądam jak potwór...
Zobaczymy jak to będzie...narazie bardzo boli mnie brzuch, typowo na @...znam bardzo mocno swój organizm, i wiem że @ przyjdzie, jutro pojdę na betę zeby miec pewnosc i zadzwonic do lekarza...i wtedy odstawic leki...bo rozumiem ze progesteron hamuje @?? chciaabym bardzo wierzyć w mojego maluszka, i serducho jeszcze wierzy...ale w glowie juz sobie wszystko ukladam...
A mam pytanie, czy po nieudanym ivf trzeba odczekac iles zeby moc podejsć do crio?? bo w tym temacie zielon jestem..i czy przy crio bierze sie jakies leki czy na naturalnym cyklu??
molla i ja wierzę że będzie jeszcze dobrze i trzymam mocnooo kciukasy&&&&&&&&
U mnie dzisiaj ju z troszke lepiej...wczoraj przeplakałam pol dnia, w nocy kompletnie nie spalam...dobrze ze jeszcze na zwolnieniu do konca tygodnia bo dzisiaj wyglądam jak potwór...
Zobaczymy jak to będzie...narazie bardzo boli mnie brzuch, typowo na @...znam bardzo mocno swój organizm, i wiem że @ przyjdzie, jutro pojdę na betę zeby miec pewnosc i zadzwonic do lekarza...i wtedy odstawic leki...bo rozumiem ze progesteron hamuje @?? chciaabym bardzo wierzyć w mojego maluszka, i serducho jeszcze wierzy...ale w glowie juz sobie wszystko ukladam...
A mam pytanie, czy po nieudanym ivf trzeba odczekac iles zeby moc podejsć do crio?? bo w tym temacie zielon jestem..i czy przy crio bierze sie jakies leki czy na naturalnym cyklu??
Podziel się: