reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Ahhh no to chodzące szczęścia już są. ❤️❤️
Liczyłam na taką odpowiedź🥰
Zazdroszczę, że masz już dwa takie szczęścia, ja nie mam żadnego, dlatego jak już nie mam sił, to pocieszam się że mam męża dobrego, który mnie wpiera, a niektóre nie mają też tego i też czekają na miłość, bo nawet nie mają z kim mieć tych dzieci. Ale to się tak tylko mówi, ciężko załatać ta dizure w sercu i w życiu czymś innym
 
.staramy się gdzieś 3 rok. Ja 31 lat mąż rok starszy. jeśli chodzi o kliniki to ja już mam długie doświadczenie, od marca zeszłego roku, tam miałam stymulowane cykle i w 3 się udało i puste jajo, lyzeczkowanie we wrześniu, potem kazał działać samemu i w listopadzie znowu się udało, jednak mieliśmy obydwoje też w tym czasie covid, więc biochem, było podejrzenie cp( chociaż do końca nie wiadomo bo beta doszła do 800). I potem znowu gin kazał odczekać cykl bo po covid u męża wyniki były słabe, bo covid niestety działa złe na nasienie.I tak potem mieliśmy trochę przerwy. Dopiero w maju się trochę ogarnęłam bardziej i powiedziałam że idziemy do tej innej kliniki. I potem tzn teraz w czerwcu, poszlismy do innej kliniki, innego lekarza, bo tamtego już mój mąż miał dosyć. I w lipcu inseminacja, która miała się udać, bo wyniki ok, mówi tu wszystko gra. Po nieudanej inseminacji wysłał mnie na laparo, bo mówi i tak już dużo miałam tych badań. No i w sierpniu ta laparo okazała się endometrioza 2 st w zatoce Douglasa, obydwa jajowody drożne zrosty usunięte i kazał działać samemu bo owulka jest, nasienie ok, chyba że już nie wytrzymam to przyjść i zrobimy in vitro. No i jestesmy teraz tu gdzie jesteśmy. 19 sierpnia była laparo, minęły dwa miechy i już z mężem jesteśmy zmęczeni t wszytskim. Z jednej strony zmęczona a z drugiej nie umiem odpuścić. I zastanawiamy się bardzo poważnie, czy już nie iść w in vitro, bo to czekanie i każdy okres dobija...

U nas po podobnym wywiadzie zdecydowaliśmy sie na in vitro.
W ciągu trzech lat mamy sobą 3 ciąże biochem i jedną pozamaciczna z usunięciem jajowodu. Staraliśmy się ponad trzy lata naturalnie i to czekanie od cyklu do cyklu, stymulacje, badanie bety przy każdej "ciązy"- to mnie dobijało.

Zdecydowaliśmy się na in vitro po sugestii naszej lekarki i jeśli się nie uda to chyba zamkniemy temat dzieci ( albo tak sobie mowię dla zdrowia psychicznego :) )
Nasza gin mówi że mimo, że jesteśmy młodzi to szkoda tracić czasu.
 
U nas po podobnym wywiadzie zdecydowaliśmy sie na in vitro.
W ciągu trzech lat mamy sobą 3 ciąże biochem i jedną pozamaciczna z usunięciem jajowodu. Staraliśmy się ponad trzy lata naturalnie i to czekanie od cyklu do cyklu, stymulacje, badanie bety przy każdej "ciązy"- to mnie dobijało.

Zdecydowaliśmy się na in vitro po sugestii naszej lekarki i jeśli się nie uda to chyba zamkniemy temat dzieci ( albo tak sobie mowię dla zdrowia psychicznego :) )
Nasza gin mówi że mimo, że jesteśmy młodzi to szkoda tracić czasu.
I działacie już coś z tym tematem? Czy narazie decyzja tylko?
 
Patrząc na Wasze historie, chyba nie ma co czekać, będę się męczyć dalej i płakać, a in vitro może się nam udać. A za każdym miesiącem czekania i przedłużania może być ciężej, nawet z in vitro...przecież się starzejemy a nie odwrotnie.
In vitro to też nie jest gwarancja sukcesu niestety. Pomyślcie o diagnostyce, chyba że już macie wszystko ogarnięte. Czasem wydaje mi się, że kliniki popychają nas do in vitro troche za szybko.
 
Waham się cały czas. Bije z myślami, ale chyba pod koniec tego cyklu umowie się w klinice i zobaczymy czy będzie zielone światełko w tym tunelu.

Ile wy macie jeszcze bałwanków? Dużo masz badań do wykonania?
Mamy jeszcze 5 zarodkow w tym jeden przebadany.
Tylko 3 badania mamy do zrobienia cross match, allo mlr i jakieś przeciwciała.

Jesli czujesz się na siłach i masz na to kase to walcz kochana! Ja sama już chciałam się poddawać ale to tylko w gorsze dni. Po tym przychodzi siła do działania.
Daj znać co Ci powiedzą w klinice [emoji8]
 
reklama
Tak. Plamienia/krwawienia zdarzają się w około 30% ciąż i jest okay. Bierzesz progesteron? Może niech ci klinika dołoży ? Jaki masz?
Biorę utrogestan 3 razy dziennie, i dupka zwiększył mi na 2-1-2. W 13dpt miałam 24 a w 20dpt 19,80.. lekkie brązowe plamienia się pojawiły.. beta w 20dpt 9234..
Chodzę do pracy ale staram się większość czasu siedzieć i nic nie robić...
 
Do góry