Ten wczorajszy troll, który wypisywał takie banialuki skłonił mnie do tego abym napisała wam, co ja, jakiś czas temu dostałam za wypowiedź... Nie dość, że z tym osobnikiem muszę przebywać od czasu do czasu, to ostatnio gdy byłam po 3 próbie inseminacji i dość mocno się z tą osobą pokłóciłam, tak mi podniosła ciśnienie, że wypaliłam do niej, że dziękuję za takie nerwy, że przez to wszystko pewnie się nie uda... I co usłyszałam..., że to dobrze...
Rozumiecie... Ta osoba powiedziała, że dobrze, że mi się nie uda... Ta osoba wie, z czym się razem z mężem borykamy. A ostatnio usłyszałam od niej, że jeśli nie jestem gotowa mentalnie i sobie nie wizualizuję tego, że będę w ciąży to mi się nie uda... To ja się kuwa pytam... Czy moja Mama w wieku 17 lat była gotowa na zostanie matka?
I potem pomyślałam jeszcze o Was dziewczyny... Mało dajecie z siebie? Podporządkowując czasem lata swojego życia o upragnioną dzidzie? Ile łez, zastrzyków, nerwów, bólu to kosztuje... Bardzo krzywdzące są takie słowa..., czy to osób z otoczenia czy takiego właśnie trolla... I nie potrafię ich wyplenic z głowy...