reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

witam Panie , wile się tu dzieje ostatnio :)
ma-mi - kochana ależ ci zazdroszczę ...hmmmm oczywiście tak pozytywnie , teraz musi się juz wszystko udać , powodzenia :)))
mirela02 , anja , małgosiaka - trzymam kciuki za te 2 tygodnie , dla mnie to była zawsze masakra , to czekanie.....oby ten czas szybko wam zleciał i zaoowocował maluchami :))
myszelina - musi być dobrze , małymi kroczkami do przodu a 8 szt. to piękna gromadka :)))
basia - jak wszystkie i ty masz lepsze i gorsze chwile , tan czas kiedyś minie i pojawi się nowa nadzieja :) najwazniejsze żeby wierzyć , ze się uda , no bo musi się udać , co nie dziewczyny :) ?

lolitka200 - a na co jest ten świeży ananas ? pisałaś kiedyś , zeby pić herbatki ziołowe , ja piję miętę , rumianek......i tu się moje pomysły kończą , może podsuniesz coś nowego :) . A mogą być herbatki owocowe takie naturalne ze sklepu ze zdrową żywnością ? - bo te z marketów to mają w większości czarną herbatę a nie owoce
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Dziewczyny mi lekarz powiedzial po transferze ze nie moge pic ani herbatek z melisy, miety, dziurawca, skrzypu, lisci malin bo działa naporonnie..trzeba uwazac..nagietek wskazany bo dziala przeciwporonnie. A tak to duze ilosci wody min 2 l dziennie
 
O kurczę, nie wiedziałam z tą melisą i resztą ziółek co nie wolno.Ja jeszcze dziś piłam melisę po transferze a wcześniej cały czas od stymulacji jak zalecała lolitka.Mam nadzieję że to chodzi że od transferu nie można to ja już odstawiam.Dzięki gosiaka za informację!
 
No ja tez nie wiedziałam i jak mi lekarz powiedzial to az sama sie zdziwilam bo ja uwielbiam meliske , miete... tu raczej chodzi o picie wlasnie w czasie od transferu do pierwszych tygodni ciązy. Zwlaszcza jak ktos pije duzo tych ziolowych herbatek. Taka ciekawostka sa tez ziola dodawane do sałatek lub mięs ktore zawieraja wiele szkodliwych dla ciazy olejkow eterycznych tj: bazylia, tymianek, lubczyk ( mimo ze powszechnie znany jako afrodyzjak) Mozna w googlach wpisac zioła a ciąza i wam pokaze rozne strony z tym zwiazne. :)
 
o ja tez nie wiedzialam z tymi ziolkami... mega zaskoczenie, wsumie nie pije ziolowych herbatek ale dodaje bazylie i tymianek do potraw ale od dzis odstawiam :)))

Dodora
co tam u Ciebie, kiedy odbierasz maluchy z zimowiska ????
 
dodora
ananas na zagniezdzenie zarodka....

co do ziol..... herbaty ziolowe mozna smialo pic to transferu i powinno sie zwlaszcza jesli sie wody nie lubi. co do sytuacji po transferze - nigdzie nie udowodniono jednoznacznie ze ziola moga szkodzic ciazy.... ale tez nie udowodniono ze pomagaja wiec najczesciej na ziolach znajdziecie notke ze nie sa wskazane w ciazy (tak na wszelki wypadek).
Co do ziol przed transferem - mozna pic wsie z wylaczaniem miety. nagietek bardzo dobry, bylica, melisa, rumianek, dzika roza, bez czarny etc.....
 
Witam,

Postanowilam sie odezwac, bo juz nie mam sily dusic wszystkiego w sobie.
Moze od poczatku - dla dziewczyn ktore mnie nie znaja:
Mam 29 lat, moj m. 31. Do momentu zdiagnozowania, stracilam 4 ciaze ( w tym 1 ektopowa). Po pewnym czasie nieudanych staran, powiedziano mi ze problem lezy w niedroznych jajowodach. Ivf mialo byc moja jedyna szansa na ciaze. Jak w opisie jest napisane - pierwsze sie nie powiodlo, crio tez okazalo sie klapa. Tyle, ze w okresie oczekiwania na drugie ivf, przeszlam 3 ciaze biochemiczne ( ostatnia w poprzednim cyklu). Na wizycie w klinice, lekarz zasugerowal ze poprzednia diagnoza, moglabyc totalnie bledna jako ze, niemozliwe jest zajscie w naturalna ciaze przy niedroznych jajowodach. Zamiast rozpoczac kolejny cykl ivf, skierowal mnie na badania immunologiczne I genetyczne. Badania mialam robione miesiac temu, a wyniki mialam dostac 15 listopada. Co oznacza, ze ivf w tym roku bedzie raczej niemozliwe. W tamten wtorek dostalam list ze szpitala, ze badania nalezy powtorzyc... Nikt nie byl w stanie mi powiedziec, z jakiego powodu I czy tylko moje, czy emka tez. Jutro rano bede miala pobierana krew ale dola mam maxymalnego. Martwie sie czy cos na maxa nie jest ze mna nie tak. Przeciez musi byc jakis powod tego, ze trace ciaze??? Czuje sie strasznie samotna z problemem. Nigdy nie czytalam o czyms podobnym. Juz niczego nie wiem :/

Wybaczcie, musialam sie wyplakac

Witam serdecznie, nie udzielam się na tym wątku ale ostatnio zajrzałam ponieważ moja koleżanka właśnie zaszła w ciążę dzięki in vitro stąd moja ciekawość. Może to w niczym Ci nie pomoże ale poczułam potrzebę żeby napisać krótko o sobie. Dość długo trwało zanim udało mi się zostać mamą. Miałam za sobą trzy ciąże, które poroniłam na samym początku 5-6 tydzień. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania i nic z nich nie wynikało. Mój ginekolog również miał w planach skierować nas na badania genetyczne, ale w między czasie zaszłam w ciążę kolejny raz. Nie będę opisywać mojego nastawienia bo wiadomo jak mogłam się czuć po tylu rozczarowaniach. Mój lekarz postanowił włączyć leki, które stosuje się przy chorobach zakrzepowych pomimo, że moje wyniki nie wskazywały na to, że jestem chora (taką procedurę podobno coraz częściej się stosuje w takich przypadkach). Jeszcze zanim zaszłam w ciążę zalecił mi branie co noc acardu (przyznam, że nie zawsze brałam :-p - nie jestem zwolenniczką leków). I tak od pierwszych tygodni ciąży (4-ty tydzień) co dzień mój em robił mi zastrzyki z fraxiparyny + jedna tabletka luteiny (w poprzednich ciążach brałam i duphaston i luteinę również). Luteinę odstawiliśmy około 10-tego tygodnia a fraxiparynę około 20-tego. Udało nam się, mamy wyczekanego synka. Ciąża przebiegała książkowo - żadnych plamień, do końca byłam aktywna. Tak jak napisałam na początku może to nic Tobie (Twoim koleżankom również) nie da, ale poczułam, że muszę to napisać.
Od pierwszej mojej ciąży (wtedy niespodziewanej ale przyjętej z radością) do chwili gdy wzięłam na ręce mojego synka minęło dokładnie 5 lat (1 czerwca 2004 zrobiłam pierwszy test ciążowy a 1 czerwca 2009 roku urodziłam Niuńka). Czułam to samo co Wy, dookoła wszystkim się udawało tylko nie nam.
Życzę Wam wszystkim dziewczyny spełnienia z całego serca. Po nawet najgorszej burzy zza chmur wychodzi słońce... :tak:
ps. może to trochę chaotycznie napisałam ale cały czas przeszkadza upss pomaga mi mój syneczek :-).
 
reklama
ARI ...Takie posty są nadzieją dla nas wszystkich tutaj..Dzięki

:-) walka może i będzie długa ale takie zwycięstwo lepiej smakuje...
Jak czasem nie mam siły, jestem padnięta, a Misiek dokazuje, em wkurza i w ogóle to zawsze myślę jak bardzo chciałam być mamą i to dodaje mi sił.
Też będziesz kiedyś tak zmęczona :-p i wtedy sobie przypomisz tą walkę ;-). Trzymam kciuki.
 
Do góry