Dziewczyny masakra jakas. Dzisiaj jest 26 dpt 3-dniowego zarodka. Wszystko super do tej pory. Beta ladnie przyrasta, wczoraj nawet powtarzalam: beta = 20 881, progesteron tym razem 31,8 (poprzednio 25,7) ng/ml. Nie mialam do tej pory od dnia transferu zadnych, ani to zadnych krwawien przy plamien. No do dzisiaj. Budze sie w nocy po 2:30 na siku i patrze a na majtkach krew zywo czerwona w trakcie sikania tez troche, nie jakos duzo ale jest. Brzuch mnie w ogole nie bolal, ale ja biore non stop no spe i scopolam rozkurczowo tak jak zalecil dr. Nie musze juz mowic, ze spanikowalam. Zaczelam googlowac co to moze byc (za niski progesteron, moze za niski estradil, moze ciaza jajowodowa, moze ciaza biochemiczna - ale na nia chyba beta za wysoka, bo przerabialam ciaze biochemiczna 3 lata temu to beta osiagnela 200 i dostalam krwotoku i potem juz tylko spadala do zera, a moze wina lekow - acesan - to tak jak acard w niskiej dawce). Reszta nocy juz nie przespana. Myslenie, panika i tak w kolko
jak tylko wybije 9 zadzwonie na telefon alarmowy do dr Lewandowskiego bo chyba umre ze strachu. Czemu krwawienie, czemu akurat teraz?
bylam teraz w toalecie wiec zywej krwi juzbnie bylo natomiast takie brazowe czyli jest stara krew, wiec moze jakies naczynko peklo. Czy ktoras z Was tak miala mimo, ze z ciaza bylo wszystko dobrze? Usg pierwsze serduszkowe mam miec dopiero za 3 dni w srode