reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

Nie ale w biurze a do pracy mam pół kilometra więc siedzę za biurkiem. Dużo i długo ale się nie przeciążam przecież, nie ruszam. Więc chyba spoko? Ja naprawdę muszę pracować....
Wiem ,ja mam to samo.
Ciągłe wyrzuty sumienia z powodu pracy.
Sama z krwawieniem chodziłam do pracy bo nie było zastępstwa;(.
Teraz Też myślę jak wszystko zorganizować. Nie chcę nic mówić, ostatnio przy poronieniu powiedziałam jednej osobie a wszyscy w pracy wiedzieli i przychodziły gratulację a ja w domu czekając na poronienie;(.
Znowu w pracy dużo stresu .
Głupie to wyrzuty sumienia . Bo ja zawodowo pracuje od najmłodszych lat na zwolnienia nie chodzę nawet całe ivf wszystko korzystając z urlopu wypoczynkowego a ile razy człowiek jest w ciąży i to w naszych przypadkach gdzie o te upragnione dziecko trzeba się starać latami.
Także szanujmy pracę , ale myślmy o Sobie i dziecku.
 
reklama
Ta druga była bardzo krótko, tylko dr Janusz.iewicz tam przyjmuje. Tak, one bardzo podobnie lecza, jak moja była na urlopach (połowę moich wizyt) to zawsze do Szczepan.kiej mnie kierowała na monitoringi a ta mi w ogóle nie przypadła do gustu bo zupełnie nic nie mówiła. Stymulacje mi kontrolowała i 2 ostatnie wizyty przed punkcja powiedziała tylko'że wyniki krwi słabe i pęcherzyki też.' nie wiedziałam ile, jakiej wielkości itd... skończyłam z 29 pobranymi komórki, 27 dojrzałymi i hiperka[emoji2368] jak dla niej to słabo to ciekawi mnie co uważa za dobry wynik [emoji1787]
Ja do niej dwa lata chodziłam. Ostatni raz byłam tam w sierpniu. Nie wiem czy mówimy o tej samej 😉 ale dobrze zrozumiałam, że jeździsz do Invicta gdynia?
 
Wiem ,ja mam to samo.
Ciągłe wyrzuty sumienia z powodu pracy.
Sama z krwawieniem chodziłam do pracy bo nie było zastępstwa;(.
Teraz Też myślę jak wszystko zorganizować. Nie chcę nic mówić, ostatnio przy poronieniu powiedziałam jednej osobie a wszyscy w pracy wiedzieli i przychodziły gratulację a ja w domu czekając na poronienie;(.
Znowu w pracy dużo stresu .
Głupie to wyrzuty sumienia . Bo ja zawodowo pracuje od najmłodszych lat na zwolnienia nie chodzę nawet całe ivf wszystko korzystając z urlopu wypoczynkowego a ile razy człowiek jest w ciąży i to w naszych przypadkach gdzie o te upragnione dziecko trzeba się starać latami.
Także szanujmy pracę , ale myślmy o Sobie i dziecku.
Rozumiem Cię doskonale. Ja w ten sam sposób działam. Czuję się potem winna. Tym bardziej że u mnie ciężko mnie zastąpić wiec jak mnie nie było bo byłam np na pobraniu komóreczek,to po jechałam do pracy i po południu robiłam wszystko żeby nie było niedociągnięć. Dzięki tej pracy mogę sobie pozwolić na tą klinikę ale też tej pracy poświęciłam bardzo wiele. Jestem dodatkowo po pracy pod telefonem w każdej sytuacji niezależnie od dnia.
Dlatego właśnie jak piszesz, lepiej nie mówić, bo potem przeżywa się jeszcze bardziej i trzeba się wszystkim tłumaczyć.
 
Doczytałam już 8.8mm wystarczy do transferu, gdyby było 7 lub mniej to już gorzej.. Ja przy takim jak Twoje endo mialam ciążę poprzednim razem. Progesteron dobrze ze taki niski zanim zaczęłaś prac proga , taki musi być. Zbadaj a w razie W Prolutex dobrze podnosi poziom.. Czyli jednak proga w poniedziałek włączyłaś?
Dzięki, dobrze wiedzieć że transfery udają się na takim.
Zaczęłam proga tak jak kazał lekarz od poniedziałku, tyle rozmyślałam ale w końcu się poddałam bo mieliśmy z mężem inne zdania na temat słuchania się lekarza 😉
 
Co wam powiem, to wam powiem, ale napędziłam sobie strachu niepotrzebnie... dziewczyny przepraszam aż mi głupio ale dzisiejszy dzień to pasmo udręk i pomyłek. Jestem taką panikarą...a wynik bety wzrósł. To co odczytałam, to był wynik estradiol beta-17. Odczytałam wynik w pracy w stresie na szybko, nie upewniając się, potem telefon miałam dłuższy czas w trybie samolotowym. Zanim się zorientowałam zadzwoniłam do kliniki, on już miał kolejne telefony oddzwonil do mnie po południu a ja cały dzień chodziłam taka zaryczana w pracy. Normalnie totalna że mnie idiotka :( najważniejsze że beta jest ok. Lekarz powiedział, że ciąża ma szansę choć jest zagrożona. Tamto krwawienie to był krwiak. Progesteron mam b.niski dołożyl kolejne dawki luteiny i duphaston. Kazał najlepiej leżeć przez tydzień.
Przepraszam za zamieszanie :(
Hehe sama sobie narobiłaś strachu [emoji85] Dobrze, że jednak szczęśliwe zakończenie :) Powodzenia [emoji110]
 
Ja progesteron przed transferem miałam 0.11 czyli jeszcze niżej 😀 po włączeniu progesteronu w dawce 900mg przed transferem miałam na pewno dobry bo się udało. Lekarz nie kazał badać, mówił że przy takiej dawce na pewno będzie jak trzeba. Tobie poprostu zostaje tylkooo pozytywne myślenie bo organizm jest dobrze przygotowany 👍
Obiecuję poprawę, już mi poprawiłyście humor więc musi być dobrze 💪 Jadę po swojego dzidziolka 😁
 
To naprawdę nie jest wiele. Wit C nie szkodzi. Uwierz. Przeczytaj sobie książkę: Wylecz się Sam. Megadawki witamin. A.W.Saul
Niby tak ale nie wiem czy bardzo wysokie dawki w ciąży są zalecane... Boje się tak na własną rękę zwiększać, i tak już sporo rzeczy sama modyfikowałam i włączałam.. nie chcę przeginać 🙈 Mam tego krwiaka od 4.5 tygodnia a przy takim rozmiarze to jest długi proces to zanikanie wiec chyba nie da się tego bardziej przyspieszyć oprócz tego co już robię.. Dobrze ze rośnie!
 
Wiecie jak mi głupio? Tak mi wstyd, wy mnie pocieszalyscie a ja nie potrafię nawet wyników odczytać. To chyba dlatego, że z góry byłam nastawiona na porażkę. Za mało wierzę w to, że mi się może coś udać. Zawsze czułam się gorsza i miałam mniej szczęścia a wszystkie pechy spadały na mnie jak grom z jasnego nieba więc...tak trudno uwierzyć że coś może z tego być ♥️
Mi też ciężko uwierzyć że może być dobrze ale jak widać może, bo cuda się zdarzają 😊
 
reklama
Mnie dziś dziewczyny angielska lekarka na wizycie po skanie nastraszyła ze mój krwiak i oprozniajaca się stara krew zwiększa ryzyko zakażenia i infekcji wewnątrzmacicznej a co za tym idzie odejściem wod przedwczesnym.. Co k...następny zejebisty news! Już z tyloma lekarzami się tu konsultowałam ale tego jeszcze mi nie mówiono. Krwiak jak narazie się nie zmiejszyl wg dzisiejszych pomiarów. Za to mały o kolejny dzień do przodu jest jak 19t+0d. Niby na pocieszenie szyjka dluga I zamknięta beż funneling ( które jakimś cudem półki lekarz widział ostatnio) co z drugiej strony zmniejsza ryzyko przedostania się bakterii z pochwy do macicy.. Kuzwa u mnie jak nie urok to sraczka.. Muszę jakoś na własną rękę próbować minimalizowanie ryzyko tych infekcji, lekac te probiotyki i lactovaginal , myślałam żeby zacząć kiszonki nawet jeść i maślanki których nie lubię no ale cóż jak mają pomóc.. Jakieś rady jeszcze?? Angielscy lekarze nie stosują nic dodatkowo a jak zapytałam polskiego gina w piątek to zlał i stwierdził że nic nie brać że nie ma takiego ryzyka i badz tu mądry...
@motylek24 jak było u Ciebie jak wody się sączyły I szyjka poszła? Jak zapobiegali infekcji lekarze ??
@Aduś16 u mnie test na obecność wód płodowych był pozytywny od razu na IP, potem nikt nie powtarzał, choć prosiłam wielokrotnie.

Początkowo w szpitalu nikt nie wierzył w utrzymanie ciąży, wszyscy mówili sytuacja beznadzieja, w zasadzie poród w toku, przez krążek było widać worek owodniowy. Wraz z założeniem krążka zaczęły sie u mnie infekcje. Jedna po drugiej. Niestety nikt nie chciał leczyć mnie na stałe, tylko ciągle crp i wymazy. Jak wymaz zły to leki, i tak w koło. Miałam masę swoich leków, przepisanych przez moją lekarkę, jak też lekarza który wysłał mnie do szpitala. Szpitalne leki to dziadostwo do kwadratu.
Przyjęłam strategię podawania sobie leków jak tylko coś się zaczynało dziać, z reguły macmiror, ale przez trzy do czterech dni. Potem tydzień czy dwa przerwy i znowu infekcja. Nie było sensu podawania leków cały czas bo to jednak strach o malucha, ale te trzy dni wystarczyły aby infekcje przygasić. Częsć dziewczyn bierze leki np. dwa razy w tygodniu, aby infekcje się nie rozwijały. Dlatego staraj się nie pakować nadmiernie leków do pochwy, nawet tych probiotycznych.....ja po probiobytach dopochwowych od razu miałam infekcje czy też uczulenie. Luteina ważna rzecz, chroni szyjkę i dopóki nic nie odczuwasz stosuj.
Zarówno krążek jak i szew to ciała obce, mogą powodować infekcje, ale dopóki masz zachowany worek owodniowy to on chroni przed przedostawaniem się bakterii dalej. U mnie nawet przy tych „sączących wodach”, zresztą AFI zawsze było u mnie w normie, nic złego się nie wydarzyło, żadne tam bakterie nie przedostały się wyżej.

Podsumowując mój długi wywód, na razie nie masz zmartwienia, worek jest zachowany. Proponuj im robienie wymazów z szyjki, skoro lekarka martwi się o infekcje to powinna oznaczać crp i robić wymaz. Jak zaczniesz coś złego odczuwać to od razu leki.

Edit; wymaz na wejściu do szpitala miałam czysty, więc mój problem z szyjką raczej nie był po infekcji. Choć od razy zapakowali 10 dni antybiotyku dożylnie.
 
Do góry