Powiem Ci, ze ja jak sie nakrece to tez moglabym tam niezla awanturke strzelic. Ale po co? Nauczylam sie gryźć w jezyk przy tym temacie. Bo tak uwazaja mnie za glupia co dziecka nie umie zrobic. A jakbym zrobila awanture to byloby, ze narwana i dodatkowo in vitro potrzebuje. Oj nie potrzebuje tych spojrzeń
tak to temat umilkl a tak mieliby co mowic tygodniami na wzzystkich rodzinnych i innych spotkaniach. Ja to ja, ale powiem Ci, ze mysle juz przyszlosciowo o dziecku (mam nadzieję, ze bedzie w koncu
) - nie chce, zeby ktos mu powiedział cos przykrego albo krzywo na nie patrzyl. Moze glupie ale jak sie juz uda i bede miec to dzieciatko to o in vitro bede sama chciala powiedziec w ciszy wlasnego domu.