Aduś16
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Maj 2012
- Postów
- 4 871
Oj bardzo trudne...A Ty podchodzisz we Francji? Nam te transfery w PL dały jeszcze więcej czasu w domu w Gdańsku więc to akurat na plus.Ja ostatni raz byłam w lipcu, bo od tej pory wszystko kręci się obok invitro, badania, stymulacja, punkcja, transfer, porażka... teraz czekam na transfer, ale już sobie obiecałam, bez względu na wynik, ze jadę w lutym. Tez bardzo tęsknie, mimo ze mamy facetime i inne pierdoly, nic nie zastąpi obecności, przytulenia... moja mama wie o całej procedurze, a z racji ze tato jest dużo starszy od mamy i schorowany, nie chce żeby przeżywał, bo jest wspaniałym ojcem, aż można powiedzieć nadtroskliwym i obiecaliśmy sobie, ze o całej procedurze powiemy mu, jak już się uda. Tata choruje na serce i reumatyzm, moze to głupie, ale mam nadzieje ze zdążę żeby mogl się ucieszyć.
To takie trudne jak mieszkamy daleko.
Tata doczeka.. Jesteście już blisko