reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Witam dziewczyny po dłuższej przerwie
Mam pytanie czy któraś z Was miała dodatnie przeciwciała przeciwjądrowe ANA. Co to oznacza jak wyglada leczenie?
Ja mam dodatnie ana, a ana 2 wyszlo 1:160 czyli srednio dodatni. Pasnik powiedzial, ze jest ok, bo przeciwcial w ana 2 nie wykryto? Cokolwiek to znaczy. Dopytam na kolejnej wizycie :)
Ana 2 zrobilas?
 
reklama
Kurcze to faktycznie kiepsko wygląda....a w czym u was leży problem? Immunologię badals?
Mój mąż ma słabe nasienie i fragmentację. Podnieśliśmy te współczynniki witaminami wiec tu nie jest tragicznie. Niestety nie możemy zrobic monitorowania zarodka bo mój mąż ma wzw b. Ja mam standard policystyczne jajniki, insulinoopornosc i prawie brak owulacji. Immunologię robiłam i jestem po konsultacjach u dr P w Łodzi. ANA mam wszystkie dodatnie ale brak przeciwciał wiec jest Ok, Typowania HLA, Kir - bx, PAI - 4G, ALO-MLR przeciwciała blokujące 14,8%, wyszła mi mutacja MTHR, witamina b12 wyszła 255 (minimum musi być 199) a nadto jestem heterozygotyczna (cokolwiek to znaczy), PC p. plemnikom ujemny, homocysteina 7, th1 i th2 (tu jakaś wariacja jest) prolaktyna -18,56.
Co jeszcze moge zrobic? Już sama nie wiem. Muszę chyba przerwę zrobie bo na sterydzie jestem od grudnia i intralipid tez długo brałam a do tego ewquarol. Dramat! Jak macie jakieś pomysły to słucham ....
 
Bardzo ale to bardzo mi przykro..az nie wiem jak pocieszenie ubrac w slowa...moze tyle ,ze wkoncu sie napewno uda. Trzymaj sie jakos psychicznie i fizycznie.
Dziekuje. Trzymam za wszystkie dziewczyny kciuki. Ale teraz czas się wziac za siebie bo po tych lekach przytyłam jak prosiak!!! 10 kg. NJestem tak wkurzona że nie da się tego opisać bo człowiek się poświęca, modli, wierzy w to czy sramto a tu kiszka. Ufasz lekarzowi a tu tez jak człowiek połowy nie wyczyta nie doprosi to tez nie ma cudow.
 
Witam wszystkie bardzo serdecznie :)
Czytam Wasze forum, już od jakiegoś czasu i dziś po kiepskich wieściach poniedziałkowych postanowiłam się zarejestrować.
Szczerze mówiąc też, im więcej Was czytam to stwierdzam, że mało jeszcze wiem.
Jestem po pierwszym nieudanym zabiegu invitro w klinice w Poznaniu. Punkcja była 23 września, Transfer miałam 26 września w ten poniedziałek robiłam bete i niestety 0,1. Oczywiście rozpacz.
Pomimo, że powodem do invitro była kiepska jakoś nasienia męża, ja słabo reagowałam na leki. Pobrali mi 4 jajeczka, 2 z nich zapłodnili i tych dwóch zrobili transfer. ALe niestety nic.
Jestem jeszcze przed wizytą u lekarza, czy możecie mi podpowiedzieć jak taka wizyta "Po" nieudanym invitro wygląda?
Zastanawiamy się z mężem nad zmianą kliniki, jakoś nie mieliśmy zaufania do lekarza, który nas prowadził. Jak myślicie, czy to dobry pomysł? czy jednak lepiej zostać w tej samej klinice skoro oni nas już znają?

pozdrawiam Was cieplutko .
 
Mój mąż ma słabe nasienie i fragmentację. Podnieśliśmy te współczynniki witaminami wiec tu nie jest tragicznie. Niestety nie możemy zrobic monitorowania zarodka bo mój mąż ma wzw b. Ja mam standard policystyczne jajniki, insulinoopornosc i prawie brak owulacji. Immunologię robiłam i jestem po konsultacjach u dr P w Łodzi. ANA mam wszystkie dodatnie ale brak przeciwciał wiec jest Ok, Typowania HLA, Kir - bx, PAI - 4G, ALO-MLR przeciwciała blokujące 14,8%, wyszła mi mutacja MTHR, witamina b12 wyszła 255 (minimum musi być 199) a nadto jestem heterozygotyczna (cokolwiek to znaczy), PC p. plemnikom ujemny, homocysteina 7, th1 i th2 (tu jakaś wariacja jest) prolaktyna -18,56.
Co jeszcze moge zrobic? Już sama nie wiem. Muszę chyba przerwę zrobie bo na sterydzie jestem od grudnia i intralipid tez długo brałam a do tego ewquarol. Dramat! Jak macie jakieś pomysły to słucham ....
To widzę że jesteście przebadani wzdłuż i wszerz, ale u Ciebie chyba ewidentnie jest problem z implantacja skoro ani razu beta nie drgnęła....
 
Witam wszystkie bardzo serdecznie :)
Czytam Wasze forum, już od jakiegoś czasu i dziś po kiepskich wieściach poniedziałkowych postanowiłam się zarejestrować.
Szczerze mówiąc też, im więcej Was czytam to stwierdzam, że mało jeszcze wiem.
Jestem po pierwszym nieudanym zabiegu invitro w klinice w Poznaniu. Punkcja była 23 września, Transfer miałam 26 września w ten poniedziałek robiłam bete i niestety 0,1. Oczywiście rozpacz.
Pomimo, że powodem do invitro była kiepska jakoś nasienia męża, ja słabo reagowałam na leki. Pobrali mi 4 jajeczka, 2 z nich zapłodnili i tych dwóch zrobili transfer. ALe niestety nic.
Jestem jeszcze przed wizytą u lekarza, czy możecie mi podpowiedzieć jak taka wizyta "Po" nieudanym invitro wygląda?
Zastanawiamy się z mężem nad zmianą kliniki, jakoś nie mieliśmy zaufania do lekarza, który nas prowadził. Jak myślicie, czy to dobry pomysł? czy jednak lepiej zostać w tej samej klinice skoro oni nas już znają?

pozdrawiam Was cieplutko .
Z tego co piszesz przy kiepskich plemnikach to zmiana kliniki na warszawe lub katowice.
 
reklama
Witam wszystkie bardzo serdecznie :)
Czytam Wasze forum, już od jakiegoś czasu i dziś po kiepskich wieściach poniedziałkowych postanowiłam się zarejestrować.
Szczerze mówiąc też, im więcej Was czytam to stwierdzam, że mało jeszcze wiem.
Jestem po pierwszym nieudanym zabiegu invitro w klinice w Poznaniu. Punkcja była 23 września, Transfer miałam 26 września w ten poniedziałek robiłam bete i niestety 0,1. Oczywiście rozpacz.
Pomimo, że powodem do invitro była kiepska jakoś nasienia męża, ja słabo reagowałam na leki. Pobrali mi 4 jajeczka, 2 z nich zapłodnili i tych dwóch zrobili transfer. ALe niestety nic.
Jestem jeszcze przed wizytą u lekarza, czy możecie mi podpowiedzieć jak taka wizyta "Po" nieudanym invitro wygląda?
Zastanawiamy się z mężem nad zmianą kliniki, jakoś nie mieliśmy zaufania do lekarza, który nas prowadził. Jak myślicie, czy to dobry pomysł? czy jednak lepiej zostać w tej samej klinice skoro oni nas już znają?

pozdrawiam Was cieplutko .
A w jakiej klinice w Poznaniu się leczycie ?
 
Do góry