Dziewczyny u mnie dalej bez poprawy sytuacji, niby nic złego, bo w zasadzie nic nie robię.... chciałam dziś zrobić biocenozę w Diagnostyce, ale wiecie co nie ma Pani co robi pobrania!!! A innego punktu co robi pobrania w mieście nie znalazłam w przeciągu godziny (tyle mialam czasu w przerwie w pracy) po pracy już i tak wszystkie punkty zamknięte. Nie mogłam zrobić wcześniej, bo od trzech tygodni miałam krwawienie, strasznie mnie dobijają takie małe przeszkody, jutro mam wizytę u ginekologa i mam zamiar zrobić cytologię, ale jak u nich zrobię pobranie to wynik niewiadomo kiedy, a nie wiem czy próbkę dadzą mi na wynos, alab otwarty tylko do 17, wizytę mam na NFZ na 16.15 na drugim końcu miasta, w diagnostyce czas oczekiwania do siedmiu dni w albaie do trzech dni. Niby mogłabym zrobić w środę u ginekologa w klinice i tam pewie się wyrobią przed ewentualnym transferem, ale z racji tego że podróż zajmuje mi co najmniej trzy godziny obawiam się że będę już zbyt brudna na biocenize, co o tym myślicie? Panikuje tak, bo przed stymulacja walczyłam trzy cykle o dobry wynik.
A i jeszcze żeby tego było mało to dopadł mnie mocny ból gardła!!! Dziś miałam sześć godzin gadania, jutro też....ale pod rząd. Takie małe rzeczy doprowadzają mnie do szału.
Oczywiście czuję jakieś pieczenie w okolicach intymnych, oczywiście może sobie wmawiam, ale kurde czuję i dużo śluzu!!!! Ale u mnie dużo śluzu to norma, więc to o niczym nie świadczy, niby wiem, ale wmawiam sobie co innego.
Dziękuję Dziewczyny, potrzebowałam się wyżalić i wylać swoje smutki