reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Molla u mnie procedura kosztowała 4200 i dodatkowo 500 za AH. Mrozaczków nie miałam - mrożenie to kolejne 700 zł. Strasznie duże są rozbieżności cenowe w klinikach. We Wrocławiu - podali mi koszt ok 10 000 - 11 000 z lekami.
 
reklama
potem doszła strata ważnej częsci płodności, jajowod wraz z dzieciątkiem, jeszcze ten jajowód, gdzie jajnik pracował, zreszta nasienie męża też do bani:baffled:, cały ten świat jest do bani. Choćby za to bóg jak tam jest gdzieś na górze pomógł mi przynajmniej więcej nie cierpieć. jak podczas ostatniej ciazy podkrwawiałam modliłam się gdzieś w duchu, by w tym cierpieniu nie miec większego i co wymodliłam, okazała się pozamaciczna, znów sie modliłam by bardziej nie cierpieć i co straciłam jajowód. i jak tu człowiek może w coś wierzyć.
 
Lilka a co to to AH? Gdzie Ty przystępowałaś, leki niecałe 2, procedura 4, matko miałabym na kolejny raz. Mnie wyniosło ok.10 klocków dojazdów nie liczę i jak jechałam tam bez dzieciątka z kasą, tak wróciłam bez dzieciątka bez kasy:-( nawet bez nadziei w dzieciątko, brak było zarodków
 
Ostatnia edycja:
Molla moja znajoma też zaliczyła kilka poronień i okazało się że miała jakiś problem immunologiczny - jej organizm zwalczał ciąże. Leczyła się dość długo, a potem przez całą ciążę brała mnóstwo leków i zastrzyków. Może u was też jest podobny problem - bo widzę że kilka naturalsów zaliczyłaś.
 
Molla - to bardzo smutne co piszesz, ale ZAWSZE trzeba miec nadzieje. Rozumiem, ze serce peka i pewnie nigdy nie zrozumiemy dlaczego los nas tak doswiadcza. Zycze Ci duzo sily na pewno jak wszystkie tu dziewczyny. Mam nadzieje, ze nasze fluidy beda mialy moc sprawcza.
 
Ah to nacięcie otoczki, co ułatwia zagnieżdżenie. A podchodziłam w Opolu. Tak sobie przekalkulowaliłsmy i wyszło że za odłożoną kaskę moglibyśmy we Wro podejść 2 razy, a w Opolu 4. Nie licząc oczywiście podejść z mrozakami. Tym bardziej że w Opolu podchodziła też dziewczyna z forum i za pierwszym podejściem udały sie bliźniaki ;-) które już od zeszłego ponied.ałku są już na świecie.
 
lilonka. Tak to było na początku 2 razy udało się nam w przeciągu kilku lat, ja byłam stymulowana, lekarz mówił kiedy ale wtedy my codzień:tak:, a potem już znudziło chełtanie na siłe. jak chcicę masz-nie wolno, a jak trzeba-klapa, nie da rady ileż można:tak:mechanicznie chełtać:-)mąż ma zaniżona ilośc plemników 17 mln/1ml ale jakoś wtedy się udałao, i ja byłam sprawna, tzn miałam 2 jajowody i byłam duzo młodsza:szok:, potem nic i podjeliśmy decyzję o inseminacji, ale gdy straciłam jajowód, to podeszliśmy do in vitro
A co do zastrzyków dostaliśmy skierowanie do immunologa, tylko że jest tak, że dają te zastrzyki i w przeciągu pół roku jak się nie zajdzie w ciążę od nowa trzeba je brać-koszt ok 6tys. zł, a jak u mnie przy in vitro nawet zarodeczka jednego nie było, zakredytuję:zawstydzona/y:się na immunologa i na in vitro nie bęę miała, albo nawet jakby skombinował, in vitro znów nie wyjdzie i znów zastrzyki immunologiczne od nowa trzeba brać, a my już ani kasy ani sił nie mamy, lata starań wymęczyły
 
Hej dziewczynki nie wiem czy mnie jeszcze pamietacie. Ale tu się dzieje, udało mi się wyłapać zaledwie kilka dobrych wiadomości.

Elala, Elcia gratuluje, tu na prawdę dzieją się cuda i mam nadzieje, że pozarażamy całą resztę dziewczynek :-):-)

Trzcinko witaj to ja mam swoją dzidzie właśnie dzięki Bourn Hall :-) i Tobie zyczę dużo szczęścia z nimi.

Hej Zosia, pamietam Cie doskonale. nawet pytalam Cie chyba na polka.dot jak dlugo czekalas na wizyte i ile razy mialas wizyty lekarskie bo nie wiem jak to z praca pogodzic. Gratuluje sukcesu za pierwszym razem, tez mam nadzieje na szczescie. Pamietam, ze mialas konsultacje w czerwcu, ja zaraz w lipcu. Musialalam jednak poczekac z leczeniem ze wzgledu na wyjazd do Polski.Pozdrawiam
 
reklama
Jak się zdecydujemy, to prędzej na ślepo in vitro juz albo w tą albo w tą stronę, oczywiście jak mężowi przejdzie niechcenie dzieci, bo narazie uwaza się za starucha, który dziadkiem dla własnych dzieci nie będzie:baffled:
 
Do góry