reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Jestem po pick up, miałam pobrane 10 pęcherzyków, kurczę trochę mało i ciekawe co z tego wyjdzie... leżę bo mnie boli kałdun, mam estrofem 3x1 i lutka dopochwowo 3x2, a tu widzę że dobre wiadomości a za te mniej dobre to trzymam ogromne kciukiiii!!!!!!
No coś ty, 10 sztuk to bardzo dobra ilość. Będzie dobrzr
 
reklama
Aneetee na encortonie łeb mi pękał, a mówią że mądra głowa nie boli;) aha spuchłam jak bombka choinkowa i nic się nie goiło....ale przeżyła.:rofl2: trzymaj się wiesz już kiedy transfer?
 
Wychodzi mi z programu e-owulacja, że owulacja będzie w ciągu 16-24 godzin. Kiedy w takim razie powinnam się szykować na transfer blastocyst? W przyszły poniedziałek?
Są to blastocysty 6-dniowe jeśli to ma jakieś znaczenie. ;)
 
Doktor P-A jest bardzo dobra. Zrobiła na nas super wrażenie,ale minusem jest to,że nie robi zabiegów i nie zawsze jest w klinice,więc na monitoringu byłam raz u niej,a raz u dr G,a punkcję robił mi jeszcze kto inny. Ogólnie klinika bardzo na plus i jestem wdzięczna dziewczynom,że mnie namówiły na zmianę.
Ania, ja chyba przeoczylam info o twoich bąbelkach...?? 2 wam zamrozili w 3 dobie a co z reszta?
 
Hah! no widzisz. Cokolwiek to jest: biorę! ;D

@Vorreiavereunbimbo super, że jesteś zadowolona! Oby nie było komplikacji i szybciutko mogło być crio.

Ja Wam powiem szczerze, że teraz jak myślę o tym że w grudniu przechodziłam stymulację a później transfery to jakby mi ktoś historię nie o mnie opowiadał. Tyyyyyyle czasu już minęło.
Pamiętam jak zaczynałam na tym forum i dziewczyny pisały, że np już rok czy dwa to przechodzą. Myślałam sobie "boooże jak długo. przecież się tyle nie da. chyba bym zwariowała". No... to jeszcze ze 2 miesiące i też mi stuknie rok. A to dopiero 2 transfery...
Mam jeszcze jeden problem. A mianowicie takie zobojętnienie. Nie wiem czy nie dociera do mnie powaga sytuacji, że mogę nie mieć dzieci, czy mój mózg to wypiera czy może gdzieś w głębi wiem na 100%, że się uda i jestem spokojna? Bo poza jakimiś sporadycznymi napadami smutku, kiedy widzę szwagierkę w ciąży i oczywiście wieeelkim smutkiem i histerią po nieudanych betach, to jestem jakaś taka normalna, obojętna na to wszystko. A 4 lata temu potrafiłam wpaść w depresję bo miałam mega problemy z pęcherzem, brak diagnozy itp. i wylądowałam na antydepresantach na 2 miesiące. I spodziewałam się po sobie czegoś podobnego w odniesieniu do IVF. Nie wiem czy mnie tak życie wypruło z emocji czy co...
Sorki, że tak smędzę Wam tu.
Kurcia, chyba minal ci okres takiego buntu, zderzenia z rzeczywistoscia czy jak to nazwac. Ja dopoki nie zakodowalam w glowie, ze twn problem.faktycznie mnie dotyczy (a zajelo mi to z 2 lata) to tez co miesiac "bylam w ciay", robilam miliony testow, a jak przychodzila @ to ryczalam jak bobr. Potem po kazdej iui przeplakalam kilka dni. Teraz juz chyba sie pogodzilam z rzeczywistoscia i tez.mam wrazenie, ze mnie to nie dotyczy. No moe poza piatkowym wieczorem (dzien dziecka) jak mnie zlapalo to wylam pol nocy :( a teraz ta cholerna @ sie śmie spozniac, tez se wymyslila.
 
reklama
Do góry