reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

A co do leków to hmm na początku grudnia 150 plus wizyta 140 plus dojazd 100 , w piątek 15.12 wizyta ponownie 140 leki 120 badania 50 podróż 100, jeszcze w piątek ponownie progesteron a jak za niski będzie to w sob znów Szczecin i zastrzyk i w Niedz transfer
Kciuki za transfer. No taka data ze musi sie udac [emoji16]

Napisane na SM-J530F w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Wiesz, bo jak się siedzi centralnie u kogoś na garnuszku, do pracy się nie chodzi, mąż (mój brat) zarabia tyle, co na waciki, to się trochę powinno ogarnąć dupsko i odwdzięczyć. Mojej mamie powtarzam już długo, że za dużo sobie biorą na barki, lepiej zlikwidować lub mocno zmniejszyć gospodarstwo, ale to sś tacy ludzie, że "muszą". Ja bratowej nie wyganiam w grządki czy do obory ale czasem telefon lub pilota od tv mogłaby zamienić na odkurzacz lub garnek. Jak jakiś czas mieszkali u mnie, to ich prawie na siłę musiałam wygonić, bo miało być najpierw, że pobędą miesiąc, żeby się "rozkręcić", znaleźć pracę i pójdą na swoje. Całe szczęście po 2 miesiącach udało mi się im znaleźć mieszkanie za grosze (oczywiście sami się nie kwapili) i oczywiście trzeba było im pomóc się przeprowadzić. Potem zaczęli mi podrzucać dziecko nawet jak wychodzili do sklepu, bo jak przecież można zrobić zakupy z małym dzieckiem?! A jak się wqrwiłam i przestałam nadskakiwać to się wrócili po pół roku do rodziców.
Co do rodziców - może kiedyś znajdę słowa, którymi ich przekonam, że jedzenie ze sklepu jest jednak mniej szkodliwe od przepracowania... I może w końcu zrozumieją, że czas można też spędzać przyjemnie a nie tylko urabiając się ponad siły.
Ludzie posiadajacy ziemie tak cbyba maja z ta robota.. Moi dziadkowie do ostafnich sil na roli...i moja mama ich corka od malego wiecznie w polu. Jak juz wyprowadzila sie do miasta i jezxzilismy na wies na truskawki bo babcia pole dala to mama od 5 rano codziennie poerwsza na polu. My z ojcem najwczesniej o 11 moj ojciec z kawa na pole, nakolanniki jakies radio pod pache..wszhscy ubaw mieli z niego. No i moja mama zawsze worki z ziemniakami dzwigala i reraz na starosc to wychodzi ale tempa nie zwalnia. Jest przed 70 tka i najchetniej byla by u mnie co 2 dzien i caly dom wysprzatala na blysk[emoji16] tacy ludzie w miejscu ustana a nie przestana pracowac.
Dobrze ze nie mam tego po niej..

Napisane na SM-J530F w aplikacji Forum BabyBoom
 
AAA :D musiałam se ponarzekać :D :p
Nie dziwie się masz na co. Jak by na mojej mamie ktoś tak pasożytował to bym rozszarpała. Moja przyszła bratowa sporo mieszkała u rodziców bo po studiach chciała zostać w naszym miescie, mieszkania drogie, mój pokój pusty. Ale nawet jak nie miała pracy to zawsze starała się chociaż coś ugotować, posprzątać, pomoc zwyczajnie.
 
Nie dziwie się masz na co. Jak by na mojej mamie ktoś tak pasożytował to bym rozszarpała. Moja przyszła bratowa sporo mieszkała u rodziców bo po studiach chciała zostać w naszym miescie, mieszkania drogie, mój pokój pusty. Ale nawet jak nie miała pracy to zawsze starała się chociaż coś ugotować, posprzątać, pomoc zwyczajnie.
No dokladnie ja bratowej nie mam brat nie zalozyl rodziny ale jak bym taka miala to wprpst bym jej walnela w twarz zeby dupe w troki brala i za.robote sie wziela.

Napisane na SM-J530F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Nadziejka2 A skąd jesteście bo my zachodniopomorskie leczymy się w Vitro life u dr Glabowskiego, jesteśmy zadowoleni dokładny skrupulatny zawsze pod tel nawet w środku nocy

Mój anioł[emoji56] dzięki dr G mam moja Sarę w brzuszku po 5 latach walki [emoji173]️


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Wiesz, bo jak się siedzi centralnie u kogoś na garnuszku, do pracy się nie chodzi, mąż (mój brat) zarabia tyle, co na waciki, to się trochę powinno ogarnąć dupsko i odwdzięczyć. Mojej mamie powtarzam już długo, że za dużo sobie biorą na barki, lepiej zlikwidować lub mocno zmniejszyć gospodarstwo, ale to sś tacy ludzie, że "muszą". Ja bratowej nie wyganiam w grządki czy do obory ale czasem telefon lub pilota od tv mogłaby zamienić na odkurzacz lub garnek. Jak jakiś czas mieszkali u mnie, to ich prawie na siłę musiałam wygonić, bo miało być najpierw, że pobędą miesiąc, żeby się "rozkręcić", znaleźć pracę i pójdą na swoje. Całe szczęście po 2 miesiącach udało mi się im znaleźć mieszkanie za grosze (oczywiście sami się nie kwapili) i oczywiście trzeba było im pomóc się przeprowadzić. Potem zaczęli mi podrzucać dziecko nawet jak wychodzili do sklepu, bo jak przecież można zrobić zakupy z małym dzieckiem?! A jak się wqrwiłam i przestałam nadskakiwać to się wrócili po pół roku do rodziców.
Co do rodziców - może kiedyś znajdę słowa, którymi ich przekonam, że jedzenie ze sklepu jest jednak mniej szkodliwe od przepracowania... I może w końcu zrozumieją, że czas można też spędzać przyjemnie a nie tylko urabiając się ponad siły.

Takich ludzi się chyba nie da zmienić . Dziadek mojego M (88 lat) w lutym miał udar. Chodzi, ale widzi tylko cienie i trochę zdziwaczał. Babcia (84 lata) nie dość że się nim opiekuje, przejęła po nim obowiązki (stary dom bez kanalizacji, bez łazienki z wychodkiem za stodołą), to jeszcze kupiła 15 kur, i nie widzi w tym nic dziwnego :errr:
 
Ja kazałam mężowi się wykraść jak by co wiem ze się da bo klientka krępowała teściowa w piątek to jej urnę wydali na weekend do domu i miała ja na pogrzeb w poniedziałek na cmentarz przywieźć. Jak to usłyszałam to od razu pomyślałam ze można by taka Koniczynę podmienić i wysypać gdzies gdzie miło, niech se na mnie drzewa rosną. A na przeludnionym wstrętnym cmentarzu wsadzić atrapę bo prawo każe. Nie znoszę cmentarzy.
Chyba właśnie wygrałam plebiscyt na najbardziej pierdolnieto na forum :rofl::rofl::rofl:

Ja wiem, że jak mój zejdzie, to mi zasiłku nawet na bilet nie starczy, bo sobie zażyczył w wielkim kanionie spocząć :D
 
Takich ludzi się chyba nie da zmienić . Dziadek mojego M (88 lat) w lutym miał udar. Chodzi, ale widzi tylko cienie i trochę zdziwaczał. Babcia (84 lata) nie dość że się nim opiekuje, przejęła po nim obowiązki (stary dom bez kanalizacji, bez łazienki z wychodkiem za stodołą), to jeszcze kupiła 15 kur, i nie widzi w tym nic dziwnego :errr:
Szacun. Ale ten wychodek to niebezpieczny, jak i z wczesniej pisalam:laugh2:
 
reklama
Do góry