bardzo mi przykro ,ze tyle musialas przejscU mnie po 3 iui udało się zajść naturalnie w ciążę na którą już trochę czekalam. W sumie to do były wakacje i nawet nie zauważyłam że spóźnił się okres jakiś tydzień. Ja wrzuciłam z Mazur zrobiłam test wyszła jedna kreacha następnego dnia kolejny i znowu jedna krecha kolejnego dnia 3 tester i wyszedł cień kreski pobiegłem od razu na betę wyszła 50 wtedy nie wiedziałam że to za mało jak na ten czas. Za około tydzień poszłam na wizytę było widać pęcherzyki i oznaki ciąży ale lekarz stwierdził że jeszcze za wcześnie i trzeba poczekać. Czekałam tydzień między czasie robiąc betę która rosła nawet w miarę ok.
Minął tydzień poszłam na wizytę do innego lekarza nadal nic nie było widać stwierdził że za wcześnie że to 4 tydzień . I tu się nie zgadzało bo wg OM to był 7 tc. No ok to był piątek kolejna wizytę miałam mieć w poniedziałek, niestety w poniedziałek to już wylądowałam w szpitalu z okropnym bólem lewego jajnika bolał już od piątku i zaczęłam plamic.
W niedzielę wieczorem już krwawć wiedziałam że ronię. Położyli mnie na oddziale zrobili usg i okazało się że tego zarodka w macicy nie ma ale jest w hajowodzie Badali krew patrząc czy beta zacznie spadać urosła już do 1500 powoli bardzo spadala ale nie na tyle żeby ciąża się wchlonęła. Po 5 dniach przyszedł lekarz czy wyrażam zgodę na usunięcie zarodek miał wielkość w na 3 cm. Od razu się zgodziłam bo odkąd dostałam się na oddzial nie zostałam nic przeciwbólowego a bolało tak że w mocy kleczalam zwinięta na podłodze .
Ciążę usunęli laparaskopowo w ostatniej chwili na stole pękł jajowód i zaczęła się sonczyc krew do jamy otrzewnej. Po operacji 2 dni chodziłam z drenem. To były okropne przeżycia bo już się pogodzilam z utratą dziecka a okazało się że to nie takie wszystko proste ...
.jak to czytalam to zrobilo mi sie strasznie smutno.taki ten los niesprawiedliwy.nie moge tego zrozumiec ....
jestes bardzo silna kobieta.podziwiam Cie ,ze podnioslas sie po tym i ,ze mialas sile do dalszej walki.zycze Tobie wszystkiego co najlepsze