reklama
gosia321
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2016
- Postów
- 10 117
Ooo skad ja to znam u mnie bylo identycznie i tekst kiedy mowilam ze to dzis a on a ci ty myslisz ze tak na zawolanie mozna.Znam to. U nas rozwodem się nie skończyło, ale mój mąż jest strasznie, strasznie uparty i egoista - na szczęście nie zawsze i potrafi być super opiekuńczy. Ale my też staraliśmy się naturalnie, ale mimo deklaracji i chęci posiadania drugiego dziecka, kiedy sugerowałam, że dzień płodny, a potem mu wręcz apkę zainstalowałam, która mu to podpowiadała - to albo zasypiał, albo mówił wprost, że dziś to on nie ma ochoty.... Załamka.
Faceci
Tylko prawda jest taka ze w nas instynkt maciezynski budzi sie przed posiadaniem dziecka i jestesmy w stanie zrobic wszystko a u faceta dopiero jak zobaczy to sie budzi tatus
kreatola
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Październik 2016
- Postów
- 595
Czyli tez masz zdolne raczki
Tu to w ogóle mamy zbiór super-kobiet. Nie dość, że wszystkie jak ze stali, z niesamowitymi pokładami siły, motywacji i chęci walki, to jeszcze uzdolnione, no!
kreatola
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Październik 2016
- Postów
- 595
Ooo skad ja to znam u mnie bylo identycznie i tekst kiedy mowilam ze to dzis a on a ci ty myslisz ze tak na zawolanie mozna.
Faceci
Tylko prawda jest taka ze w nas instynkt maciezynski budzi sie przed posiadaniem dziecka i jestesmy w stanie zrobic wszystko a u faceta dopiero jak zobaczy to sie budzi tatus
Kurczę, no! To mnie zawsze najbardziej irytowało, bo wszędzie się czyta / słyszy, że faceci tylko o jednym myślą. A jak nam akurat na tym jednym zależy, to oni strzelają focha, że akurat dzisiaj to mu się nie chce... hehe
Witajcie. Przez kilka dni czytam Wasze wpisy i zastanawiałam się czy napisać czy nie.... Zdecydowałam że napiszę bo kto zrozumie jak nie osoby które mają takie same problemy...
Może opowiem troszkę o sobie o naszej sytuacji...
W tym roku obchodziliśmy z mężem 10 rocznicę ślubu... Tyle lat razem ale bez dzieci,nigdy nie byłam w ciąży, nigdy nie uważaliśmy bo stwierdziliśmy że niech los zdecyduje.... Ale ile można czekać ???kolejne koleżanki mężatki już w ciąży lub już chowajace dziecko a my? Miało być ze własną firmą dom i dziecko że po kolei a tu kolejne miesiące lata i nic... W końcu decyzja o zrobieniu badań... I stało się jest wyrok mąż jest bezpłodny i ja idealna....płacz ....szloch...nawet chęć rozwodu bym znalazła zdrowego który da mi szczęście bo on nie może.... Boże dziewczyny od razu mu powiedziałam że nigdy go nie zostawię bo kocham go najbardziej i czy będziemy mieli dziecko czy nie zawsze będę go kochać bo jest dla mnie całym światem.!Długi czas plakalismy i przeżywaliśmy aż wiadomość że męża siostra jest znowu w ciąży dała nam kopa! Napisałam nas do kliniki , na konsultacje ale od razu zrobiono nam wszystkie badania i po 2 godz.razem z wynikami weszliśmy ponownie do gabinetu. Poszło tak szybko że pamiętam jak przez mgłę to co lekarz mówił... Najważniejsze to ustalenie planu działania przygotowań do in vitro... Ahhh a jednak... Ok więc plan był taki czekamy na @ i tego samego dnia mam zadzwonić do kliniki by na drugi dzień umówić wizytę. Ok to były długie dni czekania, w końcu jest @...ale to piątek a w sobotę klinika zamknięta ale kazali dzwonić...więc zadzwoniłam powiedzieli mi że w poniedziałek rano wizyta. Ok więc weekend pełen pytań w glowie ... W poniedziałek po usg dostaliśmy harmonogram leków i zastrzyków i robimy stymulację Za tydzień wizyta kontrolna...i zdziwienie lekarza bo oba jajniki pełne komórek i ustalamy termin na środę na punkcie... I znowu stres...bo narkoza bo tyle pytan i wątpliwości ... Środa na 7 punkcja pół godziny przed przyjechaliśmy i czekamy ... O 12wizyta i omówienie punkcji udało się pobrać 15 komoreczek Hurrrra Lekarz pochwalił że świetny wynik. Maz oddał nasienie i jedziemy do domu i czekamy na telefon od embriologia....Już na drugi dzień Pani embriolog zadzwoniła że na 6 zaplodnionych komórek są 4 które przetrwały i mówi że jutro w piątek 28.10. robimy transfer z zarobkami 5A i 5B a 2 pozostałe mają klasę 7B i walczą. Ok więc jedziemy na drugi dzień i lekarz na spokojnie opowiedział nam krok po kroku i o 14 już było po wszystkim.... Mam 2 zarodki w sobie.... Dziś jest 9dpt i zaczynam wariowac... Bo po punkcji bolał mnie strasznie brzuch po transferze też kilka dni a od piątku nic....zero ....cisza... Lekarz kazał zrobić betę 12 dnia po transferze i test 14 dni po . Z chęcią już bym zrobiła sikacza ale się boję że znowu będzie tylko 1 kreska.... Jak tu wytrzymać do środowej wizyty w klinice???? Zapomniałam jeszcze napisać że w klinice udało się zarazić 1zarodek w 5dobie,wiec mamy 1mrozaczka... Błagam ratujcie by nie zwariować ...
PS Rustynka serdeczne gratulacje!!!!
Ps aza wszystkie pozostałe dziewczyny mocno trzymam kciuki!!!!
Może opowiem troszkę o sobie o naszej sytuacji...
W tym roku obchodziliśmy z mężem 10 rocznicę ślubu... Tyle lat razem ale bez dzieci,nigdy nie byłam w ciąży, nigdy nie uważaliśmy bo stwierdziliśmy że niech los zdecyduje.... Ale ile można czekać ???kolejne koleżanki mężatki już w ciąży lub już chowajace dziecko a my? Miało być ze własną firmą dom i dziecko że po kolei a tu kolejne miesiące lata i nic... W końcu decyzja o zrobieniu badań... I stało się jest wyrok mąż jest bezpłodny i ja idealna....płacz ....szloch...nawet chęć rozwodu bym znalazła zdrowego który da mi szczęście bo on nie może.... Boże dziewczyny od razu mu powiedziałam że nigdy go nie zostawię bo kocham go najbardziej i czy będziemy mieli dziecko czy nie zawsze będę go kochać bo jest dla mnie całym światem.!Długi czas plakalismy i przeżywaliśmy aż wiadomość że męża siostra jest znowu w ciąży dała nam kopa! Napisałam nas do kliniki , na konsultacje ale od razu zrobiono nam wszystkie badania i po 2 godz.razem z wynikami weszliśmy ponownie do gabinetu. Poszło tak szybko że pamiętam jak przez mgłę to co lekarz mówił... Najważniejsze to ustalenie planu działania przygotowań do in vitro... Ahhh a jednak... Ok więc plan był taki czekamy na @ i tego samego dnia mam zadzwonić do kliniki by na drugi dzień umówić wizytę. Ok to były długie dni czekania, w końcu jest @...ale to piątek a w sobotę klinika zamknięta ale kazali dzwonić...więc zadzwoniłam powiedzieli mi że w poniedziałek rano wizyta. Ok więc weekend pełen pytań w glowie ... W poniedziałek po usg dostaliśmy harmonogram leków i zastrzyków i robimy stymulację Za tydzień wizyta kontrolna...i zdziwienie lekarza bo oba jajniki pełne komórek i ustalamy termin na środę na punkcie... I znowu stres...bo narkoza bo tyle pytan i wątpliwości ... Środa na 7 punkcja pół godziny przed przyjechaliśmy i czekamy ... O 12wizyta i omówienie punkcji udało się pobrać 15 komoreczek Hurrrra Lekarz pochwalił że świetny wynik. Maz oddał nasienie i jedziemy do domu i czekamy na telefon od embriologia....Już na drugi dzień Pani embriolog zadzwoniła że na 6 zaplodnionych komórek są 4 które przetrwały i mówi że jutro w piątek 28.10. robimy transfer z zarobkami 5A i 5B a 2 pozostałe mają klasę 7B i walczą. Ok więc jedziemy na drugi dzień i lekarz na spokojnie opowiedział nam krok po kroku i o 14 już było po wszystkim.... Mam 2 zarodki w sobie.... Dziś jest 9dpt i zaczynam wariowac... Bo po punkcji bolał mnie strasznie brzuch po transferze też kilka dni a od piątku nic....zero ....cisza... Lekarz kazał zrobić betę 12 dnia po transferze i test 14 dni po . Z chęcią już bym zrobiła sikacza ale się boję że znowu będzie tylko 1 kreska.... Jak tu wytrzymać do środowej wizyty w klinice???? Zapomniałam jeszcze napisać że w klinice udało się zarazić 1zarodek w 5dobie,wiec mamy 1mrozaczka... Błagam ratujcie by nie zwariować ...
PS Rustynka serdeczne gratulacje!!!!
Ps aza wszystkie pozostałe dziewczyny mocno trzymam kciuki!!!!
sunrisea
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2016
- Postów
- 655
teraz na szczęście sytuacja jest odmieniona .. nowy mąż walczy za nas dwoje, bo często brakuje mi sił. Kilka razy miałam chwile zwątpienia , ale on nie!Znam to. U nas rozwodem się nie skończyło, ale mój mąż jest strasznie, strasznie uparty i egoista - na szczęście nie zawsze i potrafi być super opiekuńczy. Ale my też staraliśmy się naturalnie, ale mimo deklaracji i chęci posiadania drugiego dziecka, kiedy sugerowałam, że dzień płodny, a potem mu wręcz apkę zainstalowałam, która mu to podpowiadała - to albo zasypiał, albo mówił wprost, że dziś to on nie ma ochoty.... Załamka.
Rustynka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2016
- Postów
- 2 526
U mnie mąż też kiedyś sportowiec kulturysta na szczęście ta głupota mu przeszła-teraz ma brzuszek ciążowy hahaha
Nigdy nie było problemu z jego strony jeżeli chodzi o wyjazdy do klinik ;badania nasienia itp. nawet po 15 latach faje rzucił .
Jeżeli chodzi o starania naturalne to mojego męża wkurzalo to że przytulamy się jak są dni płodne a potem długo długo nic ...
A ogólnie jest bezbłędny bo jest dziś we Francji i wysłałam mu zdjęcie z testem i dzwoni : no super ze mi wysłałaś ale co to oznacza
No i jak go już wyedukowałam to się pyta a te zielone na teście to co to
Nigdy nie było problemu z jego strony jeżeli chodzi o wyjazdy do klinik ;badania nasienia itp. nawet po 15 latach faje rzucił .
Jeżeli chodzi o starania naturalne to mojego męża wkurzalo to że przytulamy się jak są dni płodne a potem długo długo nic ...
A ogólnie jest bezbłędny bo jest dziś we Francji i wysłałam mu zdjęcie z testem i dzwoni : no super ze mi wysłałaś ale co to oznacza
No i jak go już wyedukowałam to się pyta a te zielone na teście to co to
kreatola
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Październik 2016
- Postów
- 595
teraz na szczęście sytuacja jest odmieniona .. nowy mąż walczy za nas dwoje, bo często brakuje mi sił. Kilka razy miałam chwile zwątpienia , ale on nie!
Cieszę się bardzo!
Mój mąż jest przekonany, że się udało i choć ja się boję (po zeszłorocznym niepowodzeniu), on w ogóle nie dopuszcza do siebe tej myśli. Zawsze, kiedy mówię "jeśli wszystko będzie dobrze", a on mnie od razu poprawia: "wszystko będzie dobrze". Także kochany też potrafi być
gosia321
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2016
- Postów
- 10 117
DokladnieKurczę, no! To mnie zawsze najbardziej irytowało, bo wszędzie się czyta / słyszy, że faceci tylko o jednym myślą. A jak nam akurat na tym jednym zależy, to oni strzelają focha, że akurat dzisiaj to mu się nie chce... hehe
reklama
zojkazojka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Październik 2016
- Postów
- 157
Dziewczyny, jutro wizyta w klinice...modlę się, żeby lekarz miał jakiś plan działania .....w głowie tysiące myśli, dosłownie szaleje już! Trzymajcie kciuki, proszę....aaaaaa jeszcze rano odbieram Tsh- strasznie ale to strasznie dié boję tego wyniku...;( Od niego bardzo wiele zależy
Podziel się: